Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#32 Wysłany: 2012-03-22, 17:39
Nie wiem. Nigdy nie wiadomo. Jak sprzedfawałem częśc swojej kolekcji, to były zegarki, ze aż myślałem, czy to aby nie pomyłka (in plus znaczy) i odwrotnie, takie, o których myślałem, że są rzadkie i ciekawe, a praktycznie za darmo je oddałem... Naprawdę rynek (a allegro zwłaszcza) jest nieobliczalny
_________________ Ну, погоди!
sylwek [Usunięty]
#33 Wysłany: 2012-03-22, 17:41
pmwas, wszystko jest warte tyle ile ktoś gotów za to dać,, stąd te kurioza , a w zegarkach zwłaszcza widoczne
Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#34 Wysłany: 2012-03-22, 17:45
Cytat:
wszystko jest warte tyle ile ktoś gotów za to dać
W sumie to tak działa pod warunkiem że nie są kłality alpejskie, bo te to osiągają ceny nawet z ruskim werkiem w środku i na chodzie z dalekim stanem tego słowa znaczeniu.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 11 razy Dołączył: 22 Gru 2011 Posty: 2202 Skąd: z gór nizinnych
#35 Wysłany: 2012-03-22, 17:52
kaido2 napisał/a:
Cytat:
wszystko jest warte tyle ile ktoś gotów za to dać
W sumie to tak działa pod warunkiem że nie są kłality alpejskie, bo te to osiągają ceny nawet z ruskim werkiem w środku i na chodzie z dalekim stanem tego słowa znaczeniu.
Święte słowa....
_________________ "Od dawna już nie nosiłem zegarka. Przeszkadzał mi. Czułem się źle. Miałem wrażenie, że coś pęta mi przegub."
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#36 Wysłany: 2012-03-29, 20:07
kaido2, specjalnie dla Ciebie wymieniłem balans . nie robiłem fotek, ale trafił się identyczny z oryginalnym w bdb stanie, z kirowa z ;53 roku, to podmieniłem i już nie mam składaka
[ Dodano: 2012-03-29, 21:37 ]
A przy okazji, to dzisiaj wypowiedziałem tyyyle brzydkich słów... uff, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak przeklinałem . Walczyłem dzisiaj z moją pabiedą '46 - chodziło konkretnie o wymianę koła centralnego, bo wyszło mi, ze ma połamane ząbki. Przy okazji chciałem zdemontować małe koło naciągu i tu zaczęły się schody. Jedna ze srubek... anoi drgnie. Nie ma w ogóle mowy, nie ruszy się i już. Spróbowałem oleju penetrującego, spróbowałem ją puknąć od spodu (czasem działa) - nic, oprócz tego, ze delikatnie zarysowałem mostek (od spodu znaczy i nie bardzo). Spróbowałem więc raz jeszcze i srubka powoli, mozlonie zaczęła wyłazić, to znów... dup - śrubokręt mi pojecha i zrobił to:
Powiem tak - nie widać tego aż tak bardzo, gdybym nie wiedział, pewnie długo bym nie zauważył, natomiast tak mnie to niemożliwie wkur...ło, ze cały dzień mam w zasadzie zepsuty. Na takie uślizgi narzędzi uważam jak tylko mogę, bo mozna narobić dziadostwa, dużo zresztą gorszego niż to, co tu widać, to akurat musiało mi się dzisiaj zdarzyć na TAKIM mechanizmie. Normalnie masakra . A jeszcze śrubokręt był świeżo ostrzony, bo cholerna śrubka nie chciała puścić. A już najdziwniejsze jest to, ze po wykręceniu nie znalazłem nic... absolutnie zadnego powodu takiego cyrku - ani syfu, ani rdzy - dosłownie nic. Gwint w porządku, nowa śrubka wchodzi i wychodzi elegancko, nie wiem - zła karma? Klątwa jakaś czy co???
Grunt, ze zegarek chodzi z nowym kołem jak należy, ale szczerze mówiąc gdybym mógł cofnąć czas o te parę godzin pociesza mnie, ze mogło byc naprawdę duzo gorzej, bo śrubkoręt zamiast przyciąć kant frezu mógł przejechać się ślicznie po całej płycie aż do krawędzi mechanizmu zostawiając piękną szramę przez pół mechanizmu, ale i tak jest to marne pocieszenie - to się nie powinno było zdarzyć
_________________ Ну, погоди!
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2012-03-29, 20:42, w całości zmieniany 2 razy
Spam [Usunięty]
#37 Wysłany: 2012-03-29, 20:44
pmwas napisał/a:
Powiem tak - nie widać tego aż tak bardzo, gdybym nie wiedział, pewnie długo bym nie zauważył, natomiast tak mnie to niemożliwie wkur...ło, ze cały dzień mam w zasadzie zepsuty.
Paweł popatrz na te wszystkie rysy własnoręcznie popełnione jak na swego rodzaju twórczość artystyczną
... a poważnie to im człowiek bardziej uważa tym więcej w stratę leci... skąd ja to znam
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#38 Wysłany: 2012-03-29, 20:48
Najgorsza jest sama świadomość takiej wpadki. Bo gdyby nawet takie coś zdarzyło się profesjonaliście, to pewnei bym nie zauważył, ze mi to zrobił. Może potem po zdjęciach bym dochodził, że komuś ręka drgnęła. Bo to widać w sumie,l ale jak się tak patrzy, to nie razi - o wiele (bardzo wiele) gorzej wygląda standardowy krater wokół śrubki tiretu. A jednak świadomość, ze tego jeszcze chwile temu nie było jest paskudna. To po prostu bardzo przykre...
Pomógł: 90 razy Wiek: 62 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#39 Wysłany: 2012-03-29, 20:56
Znam ten ból z autopsji
_________________
Spam [Usunięty]
#40 Wysłany: 2012-03-29, 20:59
pmwas napisał/a:
o wiele (bardzo wiele) gorzej wygląda standardowy krater wokół śrubki tiretu.
o to to to... ty mi wyjaśnij jak to możliwe że wszystkie K-43 z 1GCzZ mają taki krater a w 2GCzZ dali sobie z tym radę... to mnie w tych mechach rozwala. Pod tym względem to widzę druzgoczącą przewagę całej linii drugomoskiewskiej (bez względu czy sprzed czy po ewakuacji) nad rozwiązaniem 1GCzZ
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#41 Wysłany: 2012-04-01, 18:40
A tak swoją drogą - to szarpałem się dzisiaj z tą pabiedą 6 godzin... Miałem wolne przedpołudnie i siedziałem 6 godzin! Nigdy nie trafiła się tak niemożliwie upierdliwa pabieda, a jeszcze potem, jak już się uporałem z tym cholernym kołem, klnąc na czym świat stoi z powodu w/w defektu kosmetycznego, zacząłem szukać pasującego do siebie koła centranego i ćwiertnika, co w przypadku K26 okazuje się cholernie trudne. Jak ćwiertnik i koło pasują do siebie, to znów nie pasuje do łożysk, jak koło pasuje do łożysk, to ćwiertnik nie pasuje - syf z malarią, bo wygląda na to, ze pogubiłem gdzieś wczesne ćwiertniki z 1MCzZ. W końcu znalazłem wraka z kompletem potrzebnych cześci i udało się to zmontować do kupy, ale nigdy się tak nie urobiłem przy jednej Pabiedce. Z reguły godzinka, półtorej i gra, a tu taki kanał. Do tego składanie pabiedy '46 - PORAŻKA. Składałem już kilka Pabied i zawsze składa się je miło i przyjemnie, a tu z każdym elementem trzeba walczyć. Widać, ze były jeszcze niedopracowane. to tak, jak pisał amerykański zegarmistrz - jak się składa Elgina 7j to się z nim walczy, a jak się składa Veritasa 23j, to wszystko samo wskakuje na miejsce. Straszna jest ta pabiedka, ale grunt, ze już sprawna...
A krater z reguły jest dziełem zegarmistrzów, którzy nie mieli odpowiedniego śrubokręta... może w 1GCzZ dawali cieńsze śrubki - bo nawet nie wiem...
[ Dodano: 2012-04-01, 19:40 ]
O właśnie... parę ślicznych, lśniących niemal nowością części z samego początku lat '50 i... good as new, jak to anglosasi mówią
Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#42 Wysłany: 2012-04-27, 22:23
Cytat:
kaido2, specjalnie dla Ciebie wymieniłem balans
Paweł, jakby tak było to ujrzaany powinien być tam grawer "only2"
Cytat:
mozlonie zaczęła wyłazić, to znów... dup - śrubokręt mi pojecha i zrobił to:
To jest efekt używania przepiórczych narzędzi, a dokładnie masz zły profil "śrubokreta*" i przeto zdarzył Ci sie taki bobslej.
Cytat:
Powiem tak - nie widać tego aż tak bardzo, gdybym nie wiedział, pewnie długo bym nie zauważył, natomiast tak mnie to niemożliwie wkur...ło, ze cały dzień mam w zasadzie zepsuty.
Zamontuj ten mostek w uchwyt niecentryczny w tokarke i pierdyknij frez po całej lini. Gwarantuje Ci że wqrw minie jak sobie do tego wmówisz na siłe że to jest tak fabrycznie i tylko dla tych wybranych.
* nie mylić ze śrubokrętem.
Cytat:
A jeszcze śrubokręt był świeżo ostrzony, bo cholerna śrubka nie chciała puścić. A już najdziwniejsze jest to, ze po wykręceniu nie znalazłem nic... absolutnie zadnego powodu takiego cyrku - ani syfu, ani rdzy - dosłownie nic.
Oszczony to nie znaczy że dobry.Poka mi jego portfolio,tego onego srubokreta. Przy dobrze zarobionym i wyprofilowanym śrubokrecie nie ma bata, prędzę łeb sie rozpadnie jak zejdzię i wdyrąży spontanicznego grawera.
Cytat:
A już najdziwniejsze jest to, ze po wykręceniu nie znalazłem nic... absolutnie zadnego powodu takiego cyrku - ani syfu, ani rdzy - dosłownie nic. Gwint w porządku, nowa śrubka wchodzi i wychodzi elegancko, nie wiem - zła karma? Klątwa jakaś czy co???
A jak przeleciałeś gwintownikiem to nie wyleciały jeszcze jakieś wóry? No właśnie w tych wczesnych(do 1951) zdarzają się takie cyrki że gwint w płycie jest inny jak śruby i wkręcane są one na chamana z karata a później jest problem z ich wykręceniem gdzie przy dobrym sprzęcie nierzadko lecą łby i powstaje nowy problem z wydostaniem reszty śruby. Nowa śrubka po tak przegwintowanym otworze przez stara urwanabadź nie to juz się wkręca lekko.
Cytat:
... a poważnie to im człowiek bardziej uważa tym więcej w stratę leci... skąd ja to znam
Wojtek, nieprawda! Wszystko zalezy od narzędzi, umiejetności i musku.
Cytat:
A tak swoją drogą - to szarpałem się dzisiaj z tą pabiedą 6 godzin... Miałem wolne przedpołudnie i siedziałem 6 godzin! Nigdy nie trafiła się tak niemożliwie upierdliwa pabieda, a jeszcze potem, jak już się uporałem z tym cholernym kołem, klnąc na czym świat stoi z powodu w/w defektu kosmetycznego, zacząłem szukać pasującego do siebie koła centranego i ćwiertnika, co w przypadku K26 okazuje się cholernie trudne. Jak ćwiertnik i koło pasują do siebie, to znów nie pasuje do łożysk, jak koło pasuje do łożysk, to ćwiertnik nie pasuje - syf z malarią, bo wygląda na to, ze pogubiłem gdzieś wczesne ćwiertniki z 1MCzZ.
Kiedys znałem ten problem ,dlatego mam se teraz takie dopasowywacze wszystkiego do wszystkiego, ąże lubie szporty ekstremalne to nieraz te dopasowywacze są naprawde duże rzekłbym przemysłowe zbyt potęznych rozmiarów jak na mechanike precyzyjną.
Cytat:
A jednak świadomość, ze tego jeszcze chwile temu nie było jest paskudna.
Paweł, ale poprawka z maszynki i śladu nima a przy okazji masz inhauz.
Cytat:
o to to to... ty mi wyjaśnij jak to możliwe że wszystkie K-43 z 1GCzZ mają taki krater a w 2GCzZ dali sobie z tym radę... to mnie w tych mechach rozwala.
Tak jak patrzec w pewnym kontekście naa swiss made to sobie rady nie dali?
Te kratery spotyka sie wszedzie. wszystko zależy od tego jakiego gwożdzia używał dany znachor aby mógł wypowiadac zaklęcia po wyjeciu werku z pudła zwanego obudowom zeggarrra.Te kratery spotykamm wiwielu werkach kłalitnych i tych wujowych gdzie wuj wjechał z gwożdzia i tu nie ma reguły czy śrubokret czy gwóźdź. dodam ze wcześnie(czyli w latach kiedy to te k43 były pospolite bylo wielu szarlataanów którzy to jechali na wszystkim co mieli pod reka, natomiast w nastepnych latach zaczeło sie ta cała zbieranina szarlatanow zegarkowych cywilizować i stąd mniej kraterów.
Cytat:
ale nigdy się tak nie urobiłem przy jednej Pabiedce. Z reguły godzinka, półtorej i gra
Ile? taki werk się załatwia w 30 minut max.
Cytat:
Składałem już kilka Pabied i zawsze składa się je miło i przyjemnie, a tu z każdym elementem trzeba walczyć.
Każdą sie składa miło i przyjemnie nawet jak trzeba cos lekko zmodować.
Cytat:
jak pisał amerykański zegarmistrz - jak się składa Elgina 7j to się z nim walczy, a jak się składa Veritasa 23j
A moge coś napisac? to to napisże bez przyzwolenia... Gówno prawda Panie, wszystko zalezy od doświadzczenia.Zehgarmistrz nie narzeka że te sie robi tak czy robi tak: jezeli ma umiejętności i doświadczenie to kazdy mechanizm jakiego sie podejmuje o dla niego przyjemność.
Pomógł: 90 razy Wiek: 62 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#43 Wysłany: 2012-04-28, 19:23
Jak by ktoś nie wiedział to to po lewej to są precyzyjne narzędzia zegarmistrzowski którymi Marcin się ostatnio posługiwał.
_________________
Spam [Usunięty]
#44 Wysłany: 2012-04-28, 19:35
Svedos ty się nie śmiej, ja kufa ostatnio męczyłem wałek naciągowy do K-43 w imadle kowalskim przy pomocy najzwyklejszych ślusarskich zdzieraków
[ Dodano: 2012-04-28, 20:49 ]
kaido2 napisał/a:
Wojtek, nieprawda! Wszystko zalezy od narzędzi, umiejetności i musku.
Powiedziałbym że narzędzia to nawet mają drugorzędne znaczenie. Zdarzało mi się rozkręcać olbrzyma K-43 śrubka po śrubce nożem i nic, a jak wszedłem z jakimś tam gwoździowatym śrubokrętem to roz....m wszystko. Niestety musk i wprawa....
kaido2 napisał/a:
Ile? taki werk się załatwia w 30 minut max.
Marcin nie zapominaj że jest jeszcze gra wstępna co to za przyjemność od razu strzelać gola
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach