Nie no, nie daj się zwariować. Trochę możesz.
Rzecz polega na tym, że tamte możesz po prostu NAKRĘCAĆ ręcznie. Permanentnie.
Zobacz na Allegro ile jest np. Poljotów auto z wyjechana kopertą od nakręcania. Bo jak sie po 15 latach bez serwisu w końcu wywalił moduł, to następne 30 lat jechał uzytkownik na ręcznym naciągu, komentując jednocześnie jakie to ruskie gówno, i nie ma to jak jego Delbana co do kościoła zakładał, ale mu po roku ukradli
ST25 jest zrobiony tak samo, wszystko co powinno jest z dobrej, hartowanej stali. Jeśli jest czysty, nasmarowany, i nie dostał wilgoci - będziesz mógł go nakręcać do obesranej smierci. Na wilgoc też jest dość odporny, bo wszystko co trzeba jest solidnie pochromowane, więc podatność na utlenianie jest dużo niższa.
_________________
Ostatnio zmieniony przez ALAMO 2012-01-26, 17:23, w całości zmieniany 1 raz
Cezar Klon Ryżowego Długiego Marszu MARUDA i MENDZIARZ
Pies czy kot?: pies Pomógł: 51 razy Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 12913 Skąd: mapenzi
#17 Wysłany: 2012-01-26, 17:25
ALAMO napisał/a:
Trochę możesz.
To zawsze może się zdarzyć, nawet przy prostym zakręcaniu koronki
Dzięki, jestem spokojniejszy...
Pomógł: 90 razy Wiek: 62 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#18 Wysłany: 2012-01-26, 17:36
Fazi64, do pełnego naładowania sprężyny wystarczy 25 półobrotów koronka, dlaczgo 25 i dlaczgo półobrotów ano dlatego że konstrokcja naciągu jest taka że cofanie koronki powoduje wysprzęglenie jednego z małych kół naciągu i wtedy wałek kręci się swobodnoe bez oporu nie słychać wtedy charakterystycznegoo przeskaliwania półbeczki po beczce bo jej tam po prostu nie ma, dlatwgo wygodnoej dokręcać półpbrotami tylko do przodu. A 25 bo prztestowałem tp na werku z suchą spręźyną po wykonaniu mniej więcej tej liczby obrotòw słychać wyraźny trzask sprzęgła sprężyny, oczywiście w nasmarownym bębnie tego nie słychać.
No ja swoją PZL-kę dokręcałem trochę.
Tak mi się zdawało że 2-3 godziny niezbyt intensywnego noszenia/siedzenia może być mało.
A coś mi gdzieś - że przy małym naciągu daje do przodu trochę , więc leczniczo dostawała kręćka.
maciek [Usunięty]
#20 Wysłany: 2012-01-26, 18:34
w parnim chrono klopot z dokręcaniem nie polegał na lipie z st25. Chodziło raczej o to, że kręcenie koronką powodowało mechaniczne wycieranie się... nie wiem czego. Tam jest jakaś guma, przez którą wałek przechodzi w miejscu jego "wejścia" w kopertę?
Ostatnio zmieniony przez maciek 2012-01-26, 18:34, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 11 razy Wiek: 77 Dołączył: 18 Cze 2010 Posty: 1873 Skąd: WOT
#27 Wysłany: 2012-01-27, 09:19
Absolutnie skrajny a ciekawy przypadek dokręcania i jego skutki:
Mój śp Ojciec, z bardzo już posuniętą sklerozą, przez jakiś czas nosił automatyczny Glashutte, a ponieważ zapominał o tej automatyce i o tym że przed chwilą nakręcił, więc nakręcał go do oporu (którego, oczywiście nie było) pewno w sumie z kilka godzin dziennie. W końcu zegarek szlag trafił i Ojciec wrócił do Longinesa. Kiedy niedawno Glashutte poszedł do spa, okazało się ze całkowicie zużyły (wytarły) się jakieś kółka i trzeba było je wymienić. Poza tym zegarek był OK i do dziś chodzi, nakręca i dokręca się.
Puściłem kropelkę oleju w okolice przejścia wałka przez kopertę , trochę postał zegarek z odkręconym deklem co by ewentualny nadmiar wyciekł.
Czego nie stwierdzono.
Naciąg dalej jest chrobotliwy z tendencją do lekkiego zacinania się .
Mimo to zegarek chodzi bez innych oznak.
jarek65w, troszkę oliwy na koła naciągu i po kropelce na widoczne kamienie od automatu.
Svedos
Masz pewnie zdjęcia jakiś baz , jakby tak strzałki tam postawić .
No nie chcę zalać całego mechanizmu , już kiedyś w jednym zegarku wkurzał mnie wahnik.
Jak go przesmarowałem to zamarł na 2 godziny , myślałem że będzie potrzebne płukanie.
Ale masaż serca jednak go pobudził.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach