Jakby dobrze policzyć, to pewnie opinii będzie i tak nieco więcej, niż nas tutaj.
Zgodnie ze staropolskim wzorem:
io=3*(1+K)/2, gdzie
io - ilość opinii
K - ilość Kumotrów (w nawiasie dodana jedynka, bo to wzór empiryczny a jest jescze jedna Kumoterka).
Svedos, marketing marketingiem, a Honda poprostu mi leży. Jakie samochody reklamowane sa najczęściej ? Te na "f", a takowe mnie w ogóle nie interesują.
_________________ Pozdrawiam
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
Ostatnio zmieniony przez teston 2010-10-20, 16:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 7 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 4262 Skąd: Galaktyka Kurvix
#62 Wysłany: 2010-10-20, 13:57
Spinner napisał/a:
Rownie dobrze Kubama moze za chwile zalozyc taki watek o PAM111 (sorki Kuba ) - chodzi o to "czy lepsze jest 40 chinczykow czy "jedno marzenie"...
Wprawdzie PAM111 mi przeszedł ale to tylko kwestia gustu. PAMa tak czy siak sobie kupię za jakiś czas Jedno drugiego po prostu nie wyklucza. Fakt, że wolę własnoręcznie skleconą pasówkę na Mołni od nowej Maryśki na AsianUnitasie. Co również nie wyklucza zakupu kolejnej Maryśki.
Ja to widzę tak:
1. Zegarek musi mi się podobać i muszę mieć na niego chęć. Wzornictwo, mechanizm, marketing coś dołoży. Grunt żeby był fun z posiadania i noszenia tego zegarka.
2. Cena musi być w zasięgu - tzn jeżeli jestem w stanie spokojnie odłożyć na taki zegarek (albo jak miałbym naprawdę ciśnienie to wziąć kredyt i go obsłużyć) w ciągu 12 miesięcy to mnie na niego stać. Ale dla wyjaśnienia, oznacza to, że nie będę sobie od ust odejmował i nadal będzie mnie stać na naprawianie Saabiny i wyjazdy na snowboard.
W takim wypadku zegarek za 10tys jest ok. Nie mam nic takiego teraz w głowie. Wprawdzie myślę o takiej Eternie ale na razie bez wypieków na pysku
W przypadku każdego produktu kupuje się sam produkt, a płaci za jego otoczkę. W niektórych przypadkach nazywa się ona otoczka "prestiż", w innych "sentyment", w jeszcze innych "woda z mózgu" ...
Ze wszystkich możliwych rodzajów dylematów, podejść do swoich decyzji konsumenckich itepe - potrafię zrozumieć każdy, poza jednym, jedynym. To jest pieprzenie o "prestiżowym zakupie" zegarka za pare tysi kolesia pomykającego na codzień tramwajem, który by to zrobić - w zasadzie stawia wszystko na szali. Tego nie zrozumiem, i nikt mi tego nie wytłumaczy. Abstrachuję tutaj od jakichkolwiek konkretnych skojarzeń (śmiertelnie serio mówię), bo jest to częsta postawa, i ma ją wiele osób. To są dla mnie dylematy ludzi bez własnej osobowości, próbujących przedmiotem nadać sobie rangę i pozycję, której normalnie nie mają, i mieć nigdy nie będą. I wbrew pozorom - dzieli je bardzo mała granica od tych którzy z pełną świadomością i premedytacją kupują podróby.
Pomógł: 25 razy Wiek: 52 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 7497 Skąd: Zielona Góra
#66 Wysłany: 2010-10-20, 14:38
No to jest juz tragedia... Ludziska mają problem
BTW, moze kręcicie sie w "lepsiejszym swiecie" ale nie sądze, ze ktokolwiek z kim sie spotykam zawodowo rozpozna "prestiż' tego co mam na reku... Im "to lotto" czy mam tam złotego Samsona czy srebrną Eternę... Tak myślę...
Blaz [Usunięty]
#67 Wysłany: 2010-10-20, 14:45
Pokazałem znajomego znajomemu KingFishera. Pokręcił głową i stwierdził, że musi to jakaś chińska marka. "Najlepszy zegarek to jest o, ten, no. Brejkling! To ma takie kółka na tarczy. To jest zegarek! U nas na dzielni to ma go ten, no Wsypa. Wiesz Kotlet, ten co ma sklep na ulicy.... (danych nie podam )." Koledze powiedziałem, żeby zmienił dzielnię i ksywkę.
Masz więc rację, że mało kto rozpozna co to jest za zegarek, który mamy ma ręku, ale oczywiste też jest, że są środowiska, gdzie marka zegarka jest wyznacznikiem prestiżu. Są to różne środowiska, w tym takie rządzące na dzielni.
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-10-20, 14:46, w całości zmieniany 1 raz
Ja tylko chciałem podkreślić - że model zegarkowego zakręcenia jest sprawą całkowicie indywidualną. I trzeba przede wszystkim ustalić z samym sobą jaki on ma być ...
Pomógł: 25 razy Wiek: 52 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 7497 Skąd: Zielona Góra
#70 Wysłany: 2010-10-20, 14:55
Heh, ja mam odwrotnie - jak mam cos wartosciowego na reku to cisza a jak zakladalem jakas prostokatną Festine za 250zl, Parnisa portrugalczyka czy cos z "chińskim AR" to było - wow, ale masz busolę dzisiaj...
Wniosek - fajne to bling-bling
Ostatnio zmieniony przez Spinner 2010-10-20, 14:57, w całości zmieniany 1 raz
Ludziska - bo standardowy człowiek nie ma pojęcia o zegarkach, i ma to generalnie w nosie.
Zegarek kosztuje 60 zł na stoisku w galerii handlowej, i zasila go bakteria. A na wystawie jubilera to są te ... no ... takie dziwolągi, i zobaczcie, że nikt tego nie kupuje A najlepszy zegarek świata to jest Brajtlink śfagra - przywiózł z Egiptu, bardzo drogi, 300 ojro, ale od złodzieja kupił bo normalnie to kosztuje 1000 ojro No i jeszcze ten co go ma Kubica na tym plakacie wielkim to też jest klasa - z daleka widać, że lepszy gość jest z takim sikorem.
Pomógł: 2 razy Wiek: 47 Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 2913 Skąd: Gdańsk
#73 Wysłany: 2010-10-20, 15:32
Ja to mam takie dylematy przynajmniej raz w miesiącu. No ale to raczej przypadłość zbieraczy sprzętu radzieckiego. Nauczony jednak doświadczeniem daję sobie dłuższy czas do namysłu powiedzmy ze 2 tygodnie i dopiero jak mi nie przejdzie to podejmuję decyzję Czasami warto coś sprzedać, ale nie polecam gwałtownych ruchów. Kiedyś sprzedałem Kamę w pięknym stanie i do tej pory nie mogę takiej dostać. Z drugiej strony nowe zegarki po jakimś czasie mi się nudzą i wracam do starych.
Tessio powiedz co żeś s tom Omesią zrobił , jakoś jej na fotach na naszym forum , nie widzę
Zostały mi zawieszki i karty gwarancyjne... Zegarek zgubiłem po pijoku ,na szczęście miałem go prawie dwa lata, bo mocno bym się w....ł, tak zdenerwowałem się dużo mniej, ale i tak szkoda Pudełko sprzedałem na forum, odzyskałem 150 zeta
Ostatnio zmieniony przez tessio 2010-10-20, 15:50, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach