Pies czy kot?: pies Pomógł: 7 razy Wiek: 31 Dołączył: 19 Mar 2010 Posty: 5768 Skąd: ta Pani tutaj?
#1 Wysłany: 2010-08-12, 14:07 Wlos w Poljocie 2209
Jak wlozyc wlos do dzwigienki ktora go trzyma?Podczas regulacji deluksiaka metalowa koncowka trzymajaca wlos w polmostku balansu wypadla.Jak wlozyc ja z powrotem.Mechanizm juz wyjalem i odkrecilem polmostek balansu,ale jakos nie moge sobie poradzic z wlozeniem (-;
_________________ "Let's plot log against log. It's a physicist's favourite plot, since everything looks straight... "
Ritter [Usunięty]
#2 Wysłany: 2010-08-12, 19:54
Najpierw zawsze zastanów się wcześniej czy wyjmować.... Bo potem możesz mieć problemy z ponownym włożeniem....
Teraz już całkiem na poważnie, cho powyższą radę weź sobie do serca. Wyjęcie pół mostka było niezbyt fortunnym. Mogłeś dokonać naprawy bez odkręcania. Rozumiem, że wypadł klocek do którego przymocowany jest włos a nie uwolnił się włos z klucza na przesuwce regulacji chodu.
Abyś nie narobił więcej szkód, w co jednak wątpię, postaram się poprowadzić cię w dobrym kierunku.
Musisz mieć cienki śrubokręt, 1mm płaski dobrze zaostrzony, inaczej nawet nie próbuj...
1. Nakręć werk bez balansu
2. Owym cienkim śrubokrętem przestaw widełki wychwytu w pozycję do środka werka. Po delikatnym dotknięciu powinny przeskoczyć same w nakręconym werku.
3. Odłóż werk, który jest już przygotowany.
4. Pół mostek powinien spoczywać na plecach balansem do góry. Włos nie powinien być skręcony, przytrzaśnięty etc. Powinien leżeć na tekturze + chusteczce higienicznej, filcu etc. Jeśli nie leży to trudno. Przenosząc poczynisz prawdopodobnie jeszcze większe spustoszenia...
5. Palcem jednej dłoni dociskasz pół mostek u podstawy do podłoża. Drugą ręką za pomocą śrubokręta odkręcasz o max. 2obroty śrubkę klinującą klocek z włosem. Powinno pójść łatwo. Jeśli nie jest na miejscu, wstawisz balans na miejsce w łożysko. Delikatnie!!! Czop!!!
6. Teraz będzie trudno choć nie najtrudniej. Jeśli masz cienką pensetę łapiesz delikatnie za włos u nasady klocka i i wstępni wstawiasz w otwór mocowania. Można to zrobić wykałaczką. Trochę żmudnej al. e zwykle dużo bezpieczniej jak nie masz wprawy. Najlepiej robić to pod szkłem powiększającym lub lupa.
7. Po wstawieniu wstępnym wykałaczką lekko naciskasz na podstawę klocka, tak by wepchnąć go do otworu. Powinien wskoczyć sam bez uciekania się do większej siły. To 'naprowadzanie" powinno go tam umieścić a nie siła wciskania.
8. Klocek na miejscu. Dokręcasz śrubkę patrz p.5 ale nie za mocno.
9. Teraz będzie trudno! Potrzebna penseta. Łapiesz pensetą za pół mostek i pierścień balansu tuż przy sfrezowaniu od strony przesuwki mocowania włosa. Nie za mocno by nie uszkodzić czopa al na tyle mocno by ci się wszystko nie rozleciało jak będziesz obracał pół mostek z balansem by wsunąć go na miejsce.
10. Niestety w P2609 nie ma lekko koło balansu wchodzi pod koło sekundowe a na domiar złego mostek kotwicy wychwytu jest okrągły więc g...uzik zobaczysz. Wsuwasz koło na miejsce. Jak wskoczy w łożysko a palec wychwytu w widełki to balans zacznie oscylować. Jeśli nie to trzeba delikatnie podnieść balans, obrócić o pewien kąt i sprawdź czy oscyluje. Robisz to gdy pół mostek balansu jest przykręcony lekko śrubą mocującą. Jeśli były podkładki między pół mostkiem a płytą werka to ich jeszcze nie wkładasz. Śrubkę wkręcasz po włożeniu pół mostka tak żeby tylko złapała. Jest po to tylko by się pół mostek nie zsunął inie zrobił prawdziwego bajzlu.
11. Palcami dociskasz lekko pół mostek do werku i jeśli trzeba korygujesz ustawienie balansu by wskoczył w górne łożysko na pół mostku.
12. Jeśli balans nie oscyluje to sprawdzasz w którą stronę trzeba go unieść i obrócić. Jeśli balans wychyla się swobodnie w prawo a gwałtownie zatrzymuje w lewo to trzeba go delikatnie obrócić by rubinowy palec wychwytu wskoczył w widełki, bo póki co jest po ich prawej stronie. Odwrotny przypadek sobie "dośpiewaj".
13.Jeśli zrobiłeś wszystko prawidłowo i balans oscyluje. to dokręcasz śrubkę mocującą pół mostka. Jeżeli są podkładki to dokręcasz śrubkę do chwili gdy balans zaczyna zwalniać. Następnie luzujesz o ~1 obrót podważasz pół mostek śrubokrętem, wsuwasz podkładki i dokręcasz śrubę.
14. Teraz kładziesz werk na boku i delikatnie dokręcasz śrubkę mocującą klocek.
Gdybyś nie zdjął pół mostka to wystarczyłoby pensetą wsunąć klocek na miejsce i wykonać p. 14.....
p.s.
Jeśli masz trupka to potrenuj na nim.
Jeśli mój tekst cię onieśmielił do działania zanieś to całe nieszczęście, tylko delikatnie, do zegarmistrza. Skoro mi zajmuje ta operacja max. 3 min. to on zrobi to w 1.
Jeśli to 23j P2209 i ma widełki do mocowania klocka włosa to od razu nieś do zegarmistrza.
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-08-12, 19:56, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 28 razy Wiek: 48 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 11565 Skąd: Zielona Góra
#4 Wysłany: 2010-08-12, 22:36
...Ritter, Ty nie jesteś normalny - i odczytaj to jako hołd, że tak powiem
...masakra normalnie - jesteś zakręcony w tym co robisz na maksa...
Ritter [Usunięty]
#5 Wysłany: 2010-08-13, 19:38
Kumoter chciał procedurę to mu ją zapodałem. To tylko 14 punktów. Konserwacja manualnego to około 120 punktów a automatu o 10...20% więcej. W sumie nie ma się czego bać. Potrzebne są odpowiednie narzędzia, wprawa i nic więcej.
W przypadku P2209 z mocowaniem klocka w zatrzasku typu "jaskółczy ogon" jest ten problem, że potrzeba specjalistycznego narzędzia do wyjmowania i osadzania klocka. Jest ono prymitywnie proste. Nie mniej trzeba je zrobić. Chwilę temu rozłożyłem do czyszczenia mechanizm Wostok2409A, który będzie najprawdopodobniej sercem mojego 6. ulubionego zegarka . Mając stosowny przyrząd wyzwoliłem klocek w kilka sekund i to bez strachu o uszkodzenie jednego z ramion zatrzasku czy też włosa.
Wozu [Usunięty]
#6 Wysłany: 2010-08-18, 22:40
Maxio napisał/a:
...Ritter, Ty nie jesteś normalny - i odczytaj to jako hołd, że tak powiem
...masakra normalnie - jesteś zakręcony w tym co robisz na maksa...Obrazek
Pies czy kot?: kot
Wiek: 50 Dołączył: 29 Wrz 2010 Posty: 44 Skąd: Kraków
#7 Wysłany: 2010-10-02, 20:03
Ritter napisał/a:
p.s.
Jeśli masz trupka to potrenuj na nim.
Jeśli mój tekst cię onieśmielił do działania zanieś to całe nieszczęście, tylko delikatnie, do zegarmistrza. Skoro mi zajmuje ta operacja max. 3 min. to on zrobi to w 1.
Jeśli to 23j P2209 i ma widełki do mocowania klocka włosa to od razu nieś do zegarmistrza.
Ma treningowego poljota z werkiem 2409, czy opisana procedura zadziała w tym przypadku? Generalnie zegarek jest uszkodzony - Zgięty włos. Nie nastawiam się 3 min. zabawę, raczej na 3 dniową.
p.s mam już zdemontowany mostek, uwolniony koniec włosa z klockiem i wyczepiony z zatrzasku widełek regulacyjnych, myślę że tak będzie go prościej prostować
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 42 Dołączył: 21 Wrz 2010 Posty: 1682 Skąd: Warszawa
#8 Wysłany: 2010-10-02, 20:26
Ritter - jak zwykle szacun! Czytałem Twoje posty i to naprawdę dobra robota, często jak grzebię w jakimś werku np. bez tiredu do wyciągania wałka, tylko z klasyczną śrubką, mając na uwadze późniejsze męczenie się z wodzikiem półbeczki, mam w głowie Twoje ostrzegawcze opisy o ilości obrotów śrubek - taki drobiazg ale oszczędza wiele nerwów - dzięki.
PS. Masz doświadczenie z werkami poljota z kalendarzem? - Zawsze się męczę w finalnej fazie tuż przed założeniem samej tarczy datownika żeby mi te małe upierdliwe sprężynki leżały spokojnie - i ciekaw jestem czy masz może jakiś mały "myk".
Trzymaj się i pisz tak dalej !
Ritter [Usunięty]
#9 Wysłany: 2010-10-04, 22:19
Rozumiem, że piszesz o wersji 2416.2H. Składanie kalendarza jest w nim bardzo proste. Najpierw wkładasz sprężynkę mechanizmu przestawiania. Jeśli jej nie wyjąłeś to tym lepiej. Najpierw wkładasz wodzik przestawiania kalendarza zaczepem w lewo. Odginasz stosowną sprężynkę i umieszczasz na miejscu by docisnęła wodzik, smarujesz. Wkładasz koło zmiany kalendarza z krzywką od spodu tak by część najwęższa krzywki stykała się z wodzikiem. Lekko dociskasz na ośce koło i odginasz na dole w prawo wodzik aż zaskoczy na górnej krzywce. Kropla oleju na ośkę. Teraz blokada kalendarza. Wkładasz na miejsce pierścień kalendarza uprzednio lekko przesmarowując bieżnię pierścienia na płycie głównej. Wkładasz sprężynkę blokady kalendarza a następnie dźwigienkę blokady "ostrzem tasaka" do wewnątrz. Dociskasz sprężynkę po prawej na zaokrągleniu by nie odleciała a następnie dźwigienką obracasz tak by trzymając "ostrzem" koniec sprężynki wskoczyła między zęby pierścienia kalendarza. Oliwisz ośkę dźwigienki, krawędź po między dźwigienką a płytą werku oraz niewielką ilością zewnętrzną płaszczyznę dźwigienki. Wkładasz koło godzinowe uprzednio je smarując.
Smarujesz łożyska osi pośrednich bowiem nie wszystkie mają otwory w blaszce przykrywającej. Zakładasz blaszkę przykrywającą, przykręcasz 3 śrubki. Smarujesz krawędź po między kołem zmiany kalendarza a blaszką przykrywającą. I to koniec "męki".
Małe sprostowanie.
W P2614.2H koło godzinowe należy włożyć przed kołem napędu kalendarza bowiem z górnej zębatki tego pierwszego jest napędzane drugie. Dlatego właśnie nie stosuje się w P2614.2H Sprężynki dociskającej koło godzinowe od strony tarczy.
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-10-05, 19:24, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 42 Dołączył: 21 Wrz 2010 Posty: 1682 Skąd: Warszawa
#10 Wysłany: 2010-10-05, 11:58
Ech... wszystko sprawnie opisujesz jak w mojej ulubionej technologii budowy maszyn, problem mam zawsze przy owych sprężynkach. No nic następnym razem opis wydrukuję sobie. A niedługo będę próbował skompletować damkę której też kalendarz rozbebeszyłem... W każdym razie dzięki za opis
Pomógł: 90 razy Wiek: 62 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#11 Wysłany: 2010-10-05, 12:07
Opisy Rittera są bardzo przejrzyste, czytać kumłotrowie gromadzić, przydadzą się.
_________________
Ritter [Usunięty]
#12 Wysłany: 2010-10-05, 19:33
Dosyć często spotykam opinie o trudności w składaniu kalendarza. Choćby z powodu sprężynek. Ja stosuję zasadę, że naciągana/naginana sprężynka musi być zawsze przytrzymana/zablokowana na zagięciu a wtedy nie odleci w siną dal.
Jak dla mnie składanie mechanizmu kalendarza zwykle jest jedną z łatwiejszych operacji. Elementy są duże, zwykle dźwigienki napinane sprężynkami dają się bezpiecznie zablokować na pierścieniu kalendarza.
Smarowanie kalendarza jest jak najbardziej wskazane łącznie z bieżnią jego pierścienia. Nie tyle by ulżyć mechanizmowi co zabezpieczyć całość przed rdzą i wilgocią. Robię tak bo zbyt wiele widziałem uszkodzeń w tym obrębie spowodowanych rdzą.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 42 Dołączył: 21 Wrz 2010 Posty: 1682 Skąd: Warszawa
#13 Wysłany: 2010-10-05, 20:35
smarowanie jasna sprawa, ale przy okazji odlatujących sprężynek które synek w czasie porannego zwiedzania domowych podłóg mógłby namierzyć, jak już odlecą to biorę latareczkę - pod kątem świecę i wszystko się znajduje. Do tego Twój patent na matę robocza z filcu zdaje egzamin na 100% - zegarmajster się krzywił bo oni tylko klasyczne szkło, ale na filcu naprawdę nie odlatuje -
Pozwolę sobie mój skromny jak na razie pseudozegarmistrzowski kąci wkleić.
Generalnie mam duży warsztat , z racje zawodu, teraz u teścia ale tam to raczej grubsze maszyny - tokarki, pilarki itd. W domu jak dłubię przy łoczach to tak -
kolekcyjka na razie mieszka w pudłach, w tym jedno jest na części, narzędzia itd.
A w środku tak -
Najbliższy poważny zakup to jakiś ściągacz do szkiełek - stanowczo niepotrzebnie daje na tym zarobić zegarmajstrowi.
oczywiście kiedyś się zaoaptrzyłem w chiński zestawik narzędziowy za 30 zł - do dziś nic z niego nie używam...
Pincety elektroniczne, wkrętaczki tanie robione, no i podstawa - WYKAŁACZKI
Sorry za OT, tak jakoś się zrobił, ale przyznaję że chętnie bym kat Rittera oblukał
Ritter [Usunięty]
#14 Wysłany: 2010-10-06, 18:40
No to chyba cię trochę rozczaruję. Mój "kąt" to 3. pensety, skalpel, 3 śrubokręty, 5 narzędzi własnej roboty/zaadaptowanych, gumka do ścierania, wykałaczki, papier ścierny - 4 rodzaje do ostrzenia śrubokrętów, płytka szklana, żyletka, nici, 2 oleje, 1 strzykawka z igłą zawierająca gęsty smar, pudełko z częściami, pudełko z werkami, chronokomparator, demagnetyzer, plastikowe miarki po syropie na tymczasowe części, nafta, alkohol izopropylowy, plastikowy zamykany pojemnik do kąpieli w nafcie, lupa, szkło powiększające, miękki pędzelek, zakrętki po napoju jako podstawki pod werki na czas "kwarantanny" po przeglądzie i... to wszystko. Jak zbiorę to do kupy w jedne pudełko to może także się pochwalę.
Twój Kumotrze zestaw to "wersal" i luksus. Zmieściłbym się w połowie tej Twojej przestrzeni i jeszcze by mi zostało miejsce na dużą kanapkę... .
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-10-06, 18:43, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: kot Pomógł: 4 razy Wiek: 42 Dołączył: 21 Wrz 2010 Posty: 1682 Skąd: Warszawa
#15 Wysłany: 2010-10-06, 22:59
Heh, po prostu od małego lubiłem warsztaty, nawet kiedyś o tym skrypt popełniłem, ale to dawne dzieje - Ritter - pytanko, bo zawsze coś trzeba wychwycić i się nauczyć - jakie zastosowanie znajduje w Twoich rekach żyletka? - coś z czyszczeniem tarcz czy jak?
Ja bym jeszcze dodał watę. Wkrętaki ostrzę na osełce drobniutkiej bo tarcz w szlifierce stołowej mi się nie chce zmieniać. Dalej - chronokomparatora zazdraszczam jak mniemam rynek wtórny? Kolejna sprawa demagnetyzer - rzeczywiście potrzebny?
A patent z zakrętkami pod werki kupuję od razu!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach