Tylko że to nie ma specjalnego znaczenia.
Oczywiście że był to najlepszy polski myśliwiec, i był całkiem spoko - to znaczy byłby, gdyby wszedł do służby pod koniec lat '30. Wtedy można by go było porównać z P-36, I-180 czy Fiatem G.50. Ale sam pewnie wiesz jak skokowo zmieniały się parametry maszyn opracowywanych pod wpływem doświadczeń z wojen domowych w Hiszpanii i Chinach.
Mhm.
Tylko że inne kraje posiadały przemysł zdolny do produkcji silników o mocach przekraczajacych 1200KM, i w zasadzie większość silników wprowadzanych w okolicach wybuchu wojny, przekraczało 1500KM, by niedługo potem przekroczyć 2000KM... W tym samym czasie, w Polsce kulała nie osiągajaca nawet 500KM rzędowa Foka, oraz gwiazdowy Mors II o parametrach podobnych ... Rozpoczynały się prace nad mitycznymi skądinąd Waranem i Legwanem.
Oczywiście, można "dla sportu" poszukać silników gorszych, a wprowadzanych do produkcji równolegle - ale nie da się zapomnieć ze z zasady były to rozwiazania pomocnicze, realizowane dla potrzeb maszyn towarzyszących, łącznikowych, rozpoznawczych itd. Świat uciekał jak głupi, wystarczy spojrzeć na rozwój - przecież absolutnie nie topowych dla okresu - silników Klimowa i Mikulina ...
Inną sprawą jest to, że właśnie Polska uwikłana była w licencję Bristola i nie bardzo mogła, abo nie chciała wydawać kasy na inne licencje. W perspektywach był Bristol Hercules na którego Polska czekała - silnik już ponad 1000 konny, a później osiągający nawet 1950 KM. No ale Polska się nie doczekała... tymczasowe brnięcie w francuskie Gnomy też nie dało by dobrych efektów, bo już to co uzyskano w P.24 czyli bodajże 970 KM to były już wyżyny tych silników. Później nastała już moda na rzędowe. Bristol był jedną z lepszych opcji. Teraz patrząc wstecz wszyscy są specjalistami i mówią, że to było oczywiste, że przyszłość myśliwców leży w silnikach rzędowych. Wtedy (w latach 30') to nie było jeszcze takie oczywiste. Plan rozwoju lotnictwa myśliwskiego w Polsce przewidziany był na lata 40-42, w tym czasie dostępny byłby już seryjny Hercules, a wtedy Jastrząb inaczej by gadał...
To, że silniki polskiej konstrukcji nie przekraczały 500 KM nie wynikało z zacofania technologicznego, ale z nacisków od góry. Było wyraźnie powiedziane, że sprawę silników wysokiej mocy ma załatwić licencja Bristola, natomiast silniki małej mocy do samolotów szkolnych miały powstawać w kraju - no i powstawały. Nie należy się tu też sugerować awaryjnością Foki, że niby Polacy nie potrafili.. Foka zaczęła powstawać równocześnie z prototypem P.38 Wilk, a jest normą na świecie (albo wtedy było) że projektowanie silnika to proces o wiele bardziej skomplikowany i czasochłonny niż projekt płatowca. Na wdrożenie płatowca potrzeba było średnio trzech lat, na wprowadzenie nowego silnika około pięciu. Co więc mogło wyjść z prób silnika, kiedy zaczęto od niego wymagać od razu jak powstał płatowiec? Przed tym silnikiem było jeszcze ze dwa lata testów i poprawek. Taka procedura i tego nie przeskoczy.
Ostatnio zmieniony przez soda 2014-02-21, 17:10, w całości zmieniany 1 raz
...a poza tym, nie ma co sypać łbów popiołem, bo to żaden wstyd.
Mało krajów na świecie było, jest i będzie w stanie rozwijać własne linie i wzory kluczowych technologii. Wtedy nie było inaczej - opracowywano je wspólnie, za pieniądze różnych krajów ... czasami zadziwiającym się wydaje, jak tamte lata niczym się nie różniły od teraźniejszości... Związek Radziecki kupował licencje i własny przemysł budował w oparciu o prace Hispano Suiza, BMW ... W zasadzie całe lata '30 budowali podwaliny pod swój przemysł. A mowa o kraju 6x większym od Polski w tamtym czasie, gospodarczo i ludnościowo.
Niestety, rzeczywistość "trochę" się różniła w Polsce i w ówczesnym Sojuzie - bo gdy u nas wdrażając licencję Fiata, ów zagwarantował kompletne zaprzestanie prac nad własnymi konstrukcjami, tak samo jak Bristol wymusił skalę zamówień de facto kastrującą własne konstrukcje - Sowieci zadbali o to by licencjodawcy byli zobligowani do dzielenia się efektami nowych badań. Do tego, zamiast wpuszczać się w kanał współpracy z "jedynie słusznym dostawcą", współpracowali jednocześnie z kilkoma kluczowymi dostawcami, z kilku przodujących krajów - Hispano Suiza, Allison, BMW ...
A jak sobie jeszcze dodamy fakt, że wybór Bristola był też kulą u nogi polskiego eksportu - zaczynamy się zastanawiać nad pytaniem zadanym przez Eustachego, nie? Kto i ile dostał
Tak, oczywiście! Samoloty Avia, silniki lotnicze Skoda, były zakusy na zakup licencji na pistolet CZ, rzutem na taśmę obronił przed tym VIS. Szkoda, że nie kupiliśmy BREN-a.
Dodam, że radzianie przerobili licencyjne silniki lotnicze "Hispano-Suiza" na diesle, dla zwiększenia mocy, ale okazało się, że na większej wysokości tracą moc. Niemniej do zakupionej w USA konstrukcji czołgu Christie pasowały, jak ulał. Tak, via T-31 (było w nim szaleńcze rozwiązanie, skrętna oś przednich kół nośnych miała umożliwiać jazdę szosową po zdjęciu gąsienic), powstał T-34, a potomstwo z Zakładów "Nowotki", do dziś użytkowane w agregatach prądotwórczych, już na pierwszy rzut oka ujawnia lotnicze pochodzenie. Radzianie mieli też licencję na amerykańskie silniki gwiazdowe Curtiss Wright, co znacznie ułatwiło skopiowanie (na osobisty rozkaz Stalina) B-29 "Stratofortress" - jako Tu-4 ( http://www.youtube.com/watch?v=5Ix05j5NHVE i http://www.youtube.com/watch?v=GLMUgVl9VLc ). Jedyną różnicą wobec oryginału było zastosowanie "metrycznych" przewodów elektrycznych.
Wracając do FW190 i PZL50, były one oblatane mniej więcej jednocześnie (co też świadczy o niekopiowaniu) a FW wszedł do służby bodaj w 1942. Do tego czasu Luftwaffe musiał wystarczyć Bf-109, a my mieliśmy P.11, ale za to niezwykle nowoczesny bombowiec (P.37) i "prawie" doskonały samolot pasażerski (PZL 44 "Wicher"). Jednym z nieszczęść lat "komuny" było takie załgiwanie przedwojnia, że automatycznie idealizowało się ten okres, co z kolei zakłamało sposób myślenia, a przez to dziś nikt już nawet nie próbuje dojść w pobliże prawdy o kulisach niektórych zdarzeń i decyzji.
_________________ Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
Ostatnio zmieniony przez Zinajda 2014-02-21, 21:13, w całości zmieniany 7 razy
Pies czy kot?: pies
Dołączył: 22 Gru 2011 Posty: 2202 Skąd: z gór nizinnych
#278 Wysłany: 2014-02-22, 10:44
No właśnie. Tak mi coś po tej pustej głowie się kołatało
Weź pod uwagę, że gotowy projekt Jastrzębia na papierze był gotowy w bodajże 1937 a za FW190 zabrano się dopiero od 1938 czyli jak już skopiowali nasze plany. Mogę się mylić w datach, ale chodzi o rok przesunięcia i tego się nie da zaprzeczyć. Czytałem o tym gdzieś w połowie lat 90-tych i nie wszystko pamiętam ( przykład - silniki czeskie )Ale widzę , że Kumotrzy są na bieżąco, wiec chyba temat rozwija się prawidłowo
_________________ "Od dawna już nie nosiłem zegarka. Przeszkadzał mi. Czułem się źle. Miałem wrażenie, że coś pęta mi przegub."
Przestańcie z tym kopiowaniem Jastrzębia bo poza tym, że oba samoloty miały po dwa skrzydła, po jednym silniku i po jednym pilocie to więcej podobieństw raczej nie ma. Dokładnie wszystko jest zupełnie inne. Tylko laik może powiedzieć patrząc z daleka po wyglądzie, że są podobne, ale tak na prawdę to nawet z wyglądu nie są
Ostatnio zmieniony przez soda 2014-02-22, 14:04, w całości zmieniany 2 razy
Nic dodać, nic ująć, soda! "W temacie kopiowania" wspomnę, że do MiG-a 15 nie było odpowiedniego silnika, ale Brytyjczycy, z właściwym sobie pragmatyzmem, dostarczyli Sowietom Rolls Royce "Nene", który, po skopiowaniu, jako Klimow RD-45, dostarczył napędu temu Migowi.
PS. Jednym z problemów USAAF po wprowadzeniu P-47 "Thunderbolt", było podobieństwo jego sylwetki do FW-190 oraz do Mitsubishi "Zero" i wynikający stąd tzw. "friendly fire" (wydawane były specjalne czasopisma, zarówno w USA jak W.Brytanii, o rozpoznawaniu swoich i wrogich samolotów, czołgów i okrętów). Amerykańscy lotnicy mylili z Focke-Wulfami także rumuńskie rozwinięcie P.24, czyli IAR-80, z tym, że nie miało to większego znaczenia, skoro i jedne i drugie strzelały do nich.
_________________ Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
Ostatnio zmieniony przez Zinajda 2014-02-24, 11:13, w całości zmieniany 5 razy
_________________ Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
prezesso Klon Kierownika Pola Ryżowego street's disciple
Wiek: 45 Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 13436 Skąd: Łódź
#285 Wysłany: 2014-04-30, 17:35
Gdyby w tym modelu były te wskazówki
to już bym kasę przelewał...
Ale wszystkim niestety dogodzić nie można.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach