Jaku, to słaby temat jest.
Nawet jeśli urządzenie działa, to lutowanie przegrzewa tarczę. W skrajnych wypadkach, wyjara po prostu lakier co najmniej na samym punkcie styku. Ja to kiedyś ćwiczyłem, nawet chłodziłem z wierzchu żeby lakier się nie odbarwił. Nie odbarwił się od razu, za to zaczął łuszczyć i ciemnieć po miesiącu
To jest fajna sprawa jak sobie chcemy sami tarczę zrobić od zera, mamy płytkę, dolutujemy nóżki jak chcemy, itd. Nie do renowacji.
Przy renowacjach, dobre są "suche spawy", czyli wieloskładnikowe kleje wszelkie. Pozwalają ułamaną nóżkę dokleić, bez ryzyka.
Jaku, to słaby temat jest.
Nawet jeśli urządzenie działa, to lutowanie przegrzewa tarczę. W skrajnych wypadkach, wyjara po prostu lakier co najmniej na samym punkcie styku. Ja to kiedyś ćwiczyłem, nawet chłodziłem z wierzchu żeby lakier się nie odbarwił. Nie odbarwił się od razu, za to zaczął łuszczyć i ciemnieć po miesiącu
To jest fajna sprawa jak sobie chcemy sami tarczę zrobić od zera, mamy płytkę, dolutujemy nóżki jak chcemy, itd. Nie do renowacji.
Przy renowacjach, dobre są "suche spawy", czyli wieloskładnikowe kleje wszelkie. Pozwalają ułamaną nóżkę dokleić, bez ryzyka.
Właśnie ... jak już nóżki są oderwane aby nie zniszczyć wzoru - jedyna opcja są mini dwustronne nalepki (takie punkciki) albo jak chcesz zniszczyć tarczę i ją dać do malowania. Wiercimy małe otworki (na druciki z nóżek) później zależy od grubości tarczy oblutowuje je jeszcze - nie wiem czy dobrze robię ale działa... Marcin na kizi kiedyś miał fotki jak to robi...
Pro po kleju - nie i nie zawsze z tego syf zostaje... W porcelanowej miałem odłamane nóżki - użyłem tych dwustronnych nalepek - jak już ktoś nie umie albo nie może to one są najbezpieczniejsze...
_________________
Ostatnio zmieniony przez MirekArican 2013-10-05, 19:28, w całości zmieniany 2 razy
Spam [Usunięty]
#7 Wysłany: 2013-10-05, 19:39
...przy porcelanowych tarczach roskopfa często miałem pourywane nóżki... radziłem sobie na lenia... mały gwoździk, przycięty i opracowany na pilniku... a potem osadzałem to na kleju dwuskładnikowym... trzymało... tylko, że te roskopfy to nie są małe rzeczy wiec miałem łatwiej...
...każdy sobie radzi jak może...
...osobiście nigdy nie przylepiałem tarczy bezpośrednio do werku... czesto zdejmowałem tarczę żeby coś poprawić albo obfocić i powie, że ten klej to bi tylko krew psuł...
Uznaje-sraje
Każde rozwiązanie które działa - nawet jak głupie - to nie jest głupie
_________________
Ratler Wściekły I Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Forumowy Pajacyków
Pies czy kot?: pies Pomógł: 36 razy Wiek: 52 Dołączył: 08 Lut 2012 Posty: 15991 Skąd: Zabrze
#11 Wysłany: 2013-10-07, 20:06
a te dwustronne nalepki to skąd brać?
_________________ Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
Czasem po tych typu z Castoramy zostaje klej na mechanizmie...
...chłopaki ale zrozummy się dobrze te nalepki to już jak nóżek się nie da dorobić - nie jestem zwolennikiem dolepiania nóżek klejami dwuskładnikowymi... Mniejszym złem już dla mnie jest nalepka...
Tutaj nalepki:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach