Jak się uczyć to na starość. Wtedy człowiek jest już w miarę stabilny emocjonalnie, zna wartość pracy, czasu, więc prawdopodobieństwo, że się wk^rwi i rozpi^dzi wszystko w drobiazgi o ścianę jest zdecydowanie mniejsze. Jednak lepiej minimalizować ryzyko ("mitygować" jak to mawiają konsultanci) więc na pierwszy obiekt nauki wybrałem Wostoka 2409, bo nawet jak go spsuję to płakać po nim nie będę. Szpetny jest, koniec i kropka!
Zacząłem od rozbiórki. Starałem się sortować części wg kolejności demontażu oraz wzajemnej relacji. Poniżej fotoplastikon.
Mam jeszcze 3 wątpliwości, zaznaczone na czerwono:
1. Co z robić z bębnem naciągu? Jak go rozebrać do mycia? Wiem, że sprężyna powinna pozostać nawinięta bo bez narzędzi raczej jej nie nawinę ale jak się do niej dostać? Jest tam jakaś pokrywka? Coś się odkręca czy podważa?
2. Nie mogę zdemontować centralnej osi. Z tego co widzę, elementy z obu stron są wciśnięte jeden w drugi ale nie chcę stosować siły. A może są skręcone? Jest w ogóle sens to demontować czy spokojnie się da umyć i nasmarować tak jak jest?
3. Został jeszcze jeden element przytwierdzony do mostka ale nie mogę go odłączyć. Śrubki odkręciłem ale nie chce odejść. Mocować się, wypychać z drugiej strony czy zostawić jak jest?
Voila! Tak to wygląda.
To na razie tyle. Potem czas na mycie.
Przy okazji: czy ktoś ma sprawny balans do tego mechanizmu? Chętnie bym przygarnął.
_________________ Foch und Ch.
Ostatnio zmieniony przez kubama 2010-05-02, 12:28, w całości zmieniany 1 raz
To co nazwałeś centralną osią nazywa się ćwiertnik i możesz tak zostawić, wystarczy smarowanie.
Z kolei to co zaznaczyłeś na czerwono z boku ćwiertnika to dolne łożysko balansu, nie musisz go wypychać, ale żeby je oczyścić i nasmarować należy zdemontować to złote trójłopatowe zabezpieczenie delikatnie je obracając, zdjąć kamień nakrywkowy , umyć i nasmarować, na konie założyć ponownie zabezpieczenie.
Przy okazji pytanie : jak zamocować włos balansu w tego typu mechanizmie
Ritter [Usunięty]
#5 Wysłany: 2010-05-02, 22:15
Nie prawdą jest jakoby do nawinięcia sprężyny były potrzebne specjalne narzędzia. Po za oczywiście sprawnymi dłońmi i... okularami ochronnymi. Sprężynę wkłada się nawijając od zewnątrz do wewnątrz. Na zewnętrznym końcu jest,zwykle, poprzeczna blaszka, która wchodząc w wycięcie w bębnie blokuje koniec. Aby utrafić w ową szczelinę należy po nawinięciu 4-5zwojów tak je obracać by blaszka weszła w szczelinę. Są jeszcze bębny z mocowaniem bocznym. Wtedy wystarczy nawinąć sprężynę a przy pierwszym nakręcaniu blokada sama się ustawi w odpowiednim miejscu.
Co do łożyska balansu czyli tego małego knypka to najlepiej rozbiera się je za pomocą wykałaczki. Ucinasz okrągłą wykałaczkę ~2cm od końca. W uciętym końcu rzeźbisz bądź wywiercasz wgłębienie. Kładziesz łożysko na chusteczce higienicznej, by się nie przesuwało, złotą blaszką do góry. Przykładasz wykałaczkę wgłębieniem, lekko dociskasz i obracasz. To półokrągłe wyżłobienie służy do wysuwania kolejnych ramion. Po wysunięciu dwóch wyciągasz blaszkę. Obracasz element i łożysko powinno wypaść.
Łożysko składa się z trzech części - metalowego kielicha, w którym jest osadzone łożysko właściwe oraz kamienia nakrywowego, który się zdejmuje. Pod szkłem powiększającym zobaczysz, że kamień ma dwie strony o różnych kształtach. Składa się zawsze płaskim do łożyska i półokrągłym do zewnątrz. Na kamieniu nakrywowym często widać zanieczyszczenia. Najlepiej myć elementy łożyska w alkoholu izopropylowym IPA. Jak zabrudzenia z kamienia nakrywowego nie chcą zejść to, przynajmniej ja, kładę go na kartce papieru do drukarki płaską stroną do papieru. Palcem dociskam do papieru i przesuwam. Jeszcze się taki nie zdarzył, który nie był idealnie czysty. Potem do alkoholu by nie był tłuszczu na kamieniu i łożysko masz skończone. Pozostaje je jeszcze złożyć.
Co do ćwiertnika to są różne szkoły. Ja staram się użyć jak najmniejszej siły po tym jak wyłamałem zęby w przerdzewiałym ćwiertniku podczas ściągania go. Teraz werk z kołem minutowym i ćwiertnikiem ląduje w nafcie. A ta potrafi wydatnie poluźnić wszelkie rdze, które przez ćwiertnik bardzo lubią wnikać do wnętrza werku od strony cyferblatu.
I
Przypomina mi to pewną sytuację, jak bodajże rok temu dałem swoim synom dwie Pobiedy
w stanie nadającym się ewidentnie do rozbiórki.
Do tego dostali jeszcze po wkrętaczku i mieli zegarki rozebrać.
Zabawy mieli co niemiara, ale kiedy już im się to udało i rozkręcili wszystko na śrubeczki,
to im powiedziałem: "No to teraz złóżcie wszystko z powrotem."
Ich wyraz twarzy w tym momencie bezcenny.
2409 czyli jak to mówi mój zegarmistrz - "hokeja" trochę szkoda by mi było na rozbiórki,
ale mam nadzieję, że poważnie masz go zamiar złożyć?
Jak byś nie znalazł balansu do końca przyszłego tygodnia, to coś dla Ciebie znajdę.
Ale na pewno ktoś do Zgierza przywiezie.
P.S. Rozumiem, że słowa "mitygować" użyłeś tylko w ramach ironii/żartu.
Poważnie "konsultanci" tak mówią?
Śmieszne są kalki (czy wręcz błędy) językowe typu "unikatowy", "mapa drogowa", czy właśnie np. "mitygowanie".
Chociaż informatycy/sieciowcy są pod tym względem jeszcze gorsi niż ekonomiści.
_________________ Bawią się wszyscy?
Ostatnio zmieniony przez Telekom 2010-05-10, 20:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 7 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 4262 Skąd: Galaktyka Kurvix
#8 Wysłany: 2010-05-10, 20:32
Tele, jak masz balans to ja chętnie przygarnę. Poważnie chcę go złożyć, a bez balansu nie będzie dowodu że działa
Konsultanci onanizują się słowem mitygacja, we wszelakich odmianach, przy okazji "zarządzania ryzykami" ... też ciule nie wiedzą, że to rzeczownik niepoliczalny
OK, to jeśli nie załatwisz sobie balansu do tego czasu, to Ci wyślę, bo już znalazłem.
A w nawiązaniu do OT, to samo słowo "ryzyko" też jest często błędnie kalkowane z angielskiego,
zwłaszcza w tekstach dotyczących ogólnie pojętych zabezpieczeń informatycznych.
O ileż sensowniej brzmią takie zdania, jeśli słowo "ryzyko" zastąpimy słowem "niebezpieczeństwo".
_________________ Bawią się wszyscy?
Ritter [Usunięty]
#10 Wysłany: 2010-05-10, 23:26
..."ryzyko","niebezpieczeństwo".... Nie wyczuwacie Kumotrowie obecnej tendencji jaką jest pozytywne myślenie! Piszecie Kumotrowie "ryzyko","niebezpieczeństwo",... A ja to nazwę szansą!
Nigdy bym nie stanął na tatami na przeciw osiłka, któremu bije z twarzy wyraz debilowatego sadysty warzącego 20kg więcej ode mnie, gdybym postrzegał to w kategoriach ryzyka a nie szansy na uczynienie go lepszym człowiekiem . Jemu to klepanie maski jest potrzebne! Co to ma wspólnego z zegarkami? A no to, że nie trzęsą mi się ręce gdy zaczynam dłubać w drogim mechanizmie.
Co do informatyki to... Uważam, że pojęcia jakimi coraz częściej operuje informatyka pochodzą nie z kalek (kaleki nie kalki) językowych a z domu bez klamek.
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-05-10, 23:28, w całości zmieniany 1 raz
..."ryzyko","niebezpieczeństwo".... Nie wyczuwacie Kumotrowie obecnej tendencji jaką jest pozytywne myślenie! Piszecie Kumotrowie "ryzyko","niebezpieczeństwo",... A ja to nazwę szansą!
[...]
Ale przyznasz, że zdanie typu "Szansa utraty danych" brzmi jednakowoż zbyt optymistycznie.
Chociaż dla informatyka jest to oczywiście szansa, żeby się wykazać.
A żeby nie było zupełnie nie na temat, to jak byś, Kuba, potrzebował też sekundnik do tego Wostoka, to też Ci dorzucę.
I przy okazji, jakby ktoś miał zbędny biały (lub czerwony) sekundnik od 2209, to bym chętnie przygarnął.
Od 2409 nie pasują, inna grubość osi.
_________________ Bawią się wszyscy?
Ostatnio zmieniony przez Telekom 2010-05-11, 08:08, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach