W związku z moimi zainteresowaniami w militarnych a jednocześnie potrzebą posiadania jakiegoś bezobsługowego zegarka do aktywności fizycznej, od którego mógłbym jednocześnie regulować moje vintage zainteresowałem się czymś w tym rodzaju:
Chciałbym jednak zapytać bardziej obytego kumotrostwa:
Czy to aby na pewno to, o czym zapewnia sprzedający?
Czy można liczyć na to, że będzie toto trzymać parametry użytkowe czy to już złom?
Takich zegarków ogółem tłukli i tłuką dalej, multum. Nowe kosztują ponad 200 funciaków i podobno siedzi w nich kwarcowa ETA..
Więc jak jest sens się w to pchać?
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 42 razy Wiek: 47 Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 4536 Skąd: Dubland
#2 Wysłany: 2012-10-03, 20:50
Mam CWC G10, rocznik 1990
W środku siedzi Ronda 501. Prefix 0552 to Royal Navy, armijne mają W10.
Chodzi dokładnie, tryt nie świeci. Noszę w miarę często, bo do przyzwoity bezobsługowy i czytelny zegarek.
Oryginalnie były na czarnym Nato, często żołnierz wymieniali paski odpowiadające kolorom regimentu, w którym służyli.
Cena 67 funtów wygląda na adekwatną.
Pozdrawiam
Eryk
Ostatnio zmieniony przez Erolek 2012-10-03, 20:51, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach