Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#166 Wysłany: 2012-03-19, 11:23
Niemcy nic nie wymusili. tylko ogłosili konkurs dla firm które będą w stanie wykonać takowy zegarek o danych parametrach, bo sami jak wiadomo byli zapchani produkcja urządzeń bardziej skopmlikowanych i z innej bajki. Ze stanów brać się nie opłącało, ruscy robili dla siebie i pod siebie no to co został południowy sąsiad.Na mechanizmy załąpał Schild który to dla niemców klepał wiele gónianych własnych cal.(od cyliondrowych 107-k po 435-ki ankerowe) na rynek cywilny,a więc wykonawca mechanizmów juz był tylko trzeba było restrykcyjnie sprawdzać wyroby.Reszta pakowała to w marne koperty i byłoby pięknie gdyby nie Afryka, która to ukazała prawdziwą jakość swiss made. Czy jakikolwiek producent w tamtych latach zapakował by werk dla wojska w kopertę mosiężną? Szwajcarom się to udało Coprawda niemcy też pakowali swoje zegarki w alpakę jednak alpaka a mosiądź to 2 różne sprawy gdzie alpaka byłą wystarczająca do zegarków artyleryjskich na któe to niemcy położyli w późniejszym okresie gł.owny nacisk.Co do mechanizmów dla wojska robionych przez Schilda to potwierdza się to co Krzychu pisał. Te dla wojska są napiszmy nie do zdarcia, aczkolwiek mają wady któe to niemcy sobie poprawili i puścili z nowym cal. robionym już na miejscu któego i tak swissy zaje....ły i o ile te dla wojska dają rade to te po 1942 już daleko odbiegają od jakichkolwiek norm w innych krajach gdzie produkowano werki. Rynek jest tego dobrym przykłądem, ile zostało po dzień dzisiejszy powojennych AS 1130? Nie tylko z tego powodu niszczono wszelakie swiss made podczas wojny. Napiszę tylko króko, niszczonbo ze względu na szwajcarskie tzw,, przewałki kasowe bez krzty człowieczeństwa", bo biznes jest biznes .
Ou, ALAMO, czuje jakis pozew niedlugo... Abo cus... Abo moze wariant oszczednosciowy, czyli jakis Ruski, albo inny Ukrainiec...
Tego goryla z twojego awatara moga wyslać, córka chciała malpkę zobaczyć
Segoy, anitasa akurat my nie testowaliśmy. Ćwiczyliśmy DG28, 38, NN28, ST16, ST17, ST6, ST18, ST21 i ST25, oraz dwa standardowe z Szanghaja.
Teraz się zabrałem za nowego klona 2824 z Szanghaju, tzw. 527.
Na tapecie było kilka wersji HZ, bazujacych na Seiko 7009, a teraz trafi na stół ST19 w dwóch wersjach.
Pierwsza i podstawowa róznica polega na tym, że Chińczycy masowo stosują łożyska z korundu, nawet w najtańszych mechanizmach - jak dostępne w Sea Gullach za 80 juanow ST5 i standardowy.
Standardy technologiczne są takie same jak w mechanizmach radzieckich z lat '70, podobne stopy, jakość wykończeń. Tutaj sa pewne róznice, np. brzydki z wyglądu jak kupa mechanizm z Gangzou pakowany przez Alpha do wszytskomajacych pilotek np. ma wbrew pozorom płyty wykończone lepiej niż Sea Gulle, lepiej zarobione gniazda kamieni, dokładniej fazowane krawędzie itd.
Kolejną ciekawostką jest to, że w wariantach "bieda szyby" występują z zasady mechanizmy, co ciekawe, ktore równie dobrze mogły by być robione na cudze zlecenie Nie znajdziecie chińskiego werku który nie jest chromowany lub rodowany, za to spokojnie znajdzie sie klony ETA i Miyoty w takiej wersji.
Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#169 Wysłany: 2012-03-19, 11:36
Cytat:
a nowoczesna kłalyta do wydłużania sie nie nadaje absolutnie
Z tą starą jest nie lepiej, bo stara jest niedość że wyjechana to nieraz jeszcze trzeba poprawiać niedoróby, a więc aby się cieszyć taką starą kłąlitą to często trzeba 70% werku wydupić , a resztę modernizować np na częściach ruskich.Szczerze nie polecam , chyba że nabyć, nawq...ć się i wyje...ć to do kosza. Jedyne można nabywać cosie na werkach tzw sprawdzonych, ale tu lista będzie niezbyt długa no i oczywiście często wy magają one delikatnych ingerencji typu przegląd.
Cytat:
Jak się Anitas ma do Unitasa?
Podobnie jak jakakolwiek Mołnia do Unitasa, natomiast taką samą Etę można jedynie porównywać z wyrobami tejże firmy.
Cytat:
Czy ta high-beatowa jest rzeczywiście lepsza (jak twierdzą na niektórych forach)?
Szybciej nie znaczy lepiej,ale w tym akurat przypadku mechanizm może być lekko dokładniejszy i łatwiejszy do wyregulowania.
Szybciej nie znaczy lepiej,ale w tym akurat przypadku mechanizm może być lekko dokładniejszy i łatwiejszy do wyregulowania.
A do tego dochodzi jeszcze jeden element
Pamiętasz jak ci karpik się zrobił że ST25 nie ma 28800 tylko 21600 ? I w sumie to miałes rację, bo one miały być 28800, tylko że w tej wersji mechanizm bywał kapryśny rzekomo, i obniżono mu taktowanie. Przez to przesunięto o ponad rok ich wprowadzenie do produkcji tak poza tym.
rybak napisał/a:
poszukiwacza prestizu...
Tych to mi akurat wogóle nie żal, jak się boi przykładać pszczoły do Wacka żeby był większy, to niech go potem dupsko boli jednego z drugim
_________________
Ostatnio zmieniony przez ALAMO 2012-03-19, 11:46, w całości zmieniany 1 raz
Co do jakosci mechaniki precyzyjnej produkcji europejskiej w porownaniu z amerykanska w dawnych latach - link do mojego ulubionego opisu - jak to Amerykanie produkowali 40 mm dzialo od Boforsa (ze Szwecji - a Szwecja i Szwajcaria to przeciez prawie to samo ):
A ze wyprodukowali w sumie 3 mln wszystkich wersji, to dostac mozna bez zadnego problemu.
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#172 Wysłany: 2012-03-19, 19:01
zbyszke napisał/a:
Co do jakosci mechaniki precyzyjnej produkcji europejskiej w porownaniu z amerykanska w dawnych latach - link do mojego ulubionego opisu - jak to Amerykanie produkowali 40 mm dzialo od Boforsa (ze Szwecji - a Szwecja i Szwajcaria to przeciez prawie to samo ):
Jeszcze więcej wyjaśnia rzut oka na to, co w dziedzine do 2 cali robili wcześniej i dlaczego właściwie kupili Boforsa i Oerlikona (20mm). Czemuś "równie dobre" konstrukcje Nordenfelta, Browninga i inne lokalne były nie tegies. Zresztą w 1945 łapali w Niemczech co i kogo się dało.
Ale że w dziedzinie precyzyjnego osprzętu lotniczego dali koncert solo, temu nie da się zaprzeczyć.
Gb.
[ Dodano: 2012-03-19, 18:21 ]
kaido2 napisał/a:
(...) Nie tylko z tego powodu niszczono wszelakie swiss made podczas wojny. Napiszę tylko króko, niszczonbo ze względu na szwajcarskie tzw,, przewałki kasowe bez krzty człowieczeństwa", bo biznes jest biznes .
Takie same porozumienia mieli Amerykanie ze swoimi dostawcami sprzętu wojskowego; wielkie ilości sprzętu,samochodów, samolotów, silników zasadniczo poszły na złom, z wyjątkiem niewielkich ilości przekazanych wojskom sojuszniczym - do Stanów wróciło tyle, co nic. Oficjalnym tłumaczeniem było, że nie można tego sprzedać w kraju, bo zapłacili za to amerykańscy obywatele z podatków, więc nie mogą płacić drugi raz.
Gb.
Ostatnio zmieniony przez Jacek. 2012-03-19, 19:22, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach