Pomógł: 112 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#34 Wysłany: 2011-11-01, 16:44
Sprowadzałem już dla kumotrów ten model bez lupki , powiem tak krótko polecam , bardzo fajny homarek , smaczek w postaci dwu kolorowej lumi , wskazówki na niebiesko indeksy na zielono świecą .
Wiek: 50 Dołączył: 10 Sty 2011 Posty: 217 Skąd: Z POLSKI
#35 Wysłany: 2011-11-25, 22:17
[quote="radekglaz"]
wahin napisał/a:
A tak na poważnie, zakup oryginału jest i chyba pozostanie moim niedoścignionym marzeniem.
Moim było do pewnego czasu... Po prostu podoba mi się najbardziej ze wszystkich zegarków. Rolex Submariner 116610. Ale opowiem Wam pewną historię. Dojrzewałem długo do kupna tego zegarka. Stać mnie, pomyślałem. Oglądałem, przymierzałem, porównywałem, suszyłem głowę sprzedawcy itp. Założyłem sobie, że w ciągu pół roku odłożę nieco aby w domowym budżecie nie było zbytniej luki i żeby tak gwałtownie nie zniknęła pokaźna kwota z konta. Byłem zdecydowany na... powiedzmy 90%. Wszystko szło po myśli: KUPUJĘ, BĘDĘ MIAŁ! Ok. I wiecie co? Pewnego dnia, a było to na pływalni, uderzyłem ręką niechcący w barierkę przy wejściu. Zegarkiem. Dość dobrym, w przedziale cenowym 1000-1500zł. Nurkowym. Uderzyłem tak pechowo, że zerwałem pasek gumowy w miejscu gdzie wkłada się teleskop, między uszami zegarka. Sikor upadł na kafelki i szlag mnie trafił. Nic nie pękło, "chodzi" nadal ale jest w kilku miejscach poobijany w taki sposób, że razi mnie to okropnie. Nie rzuca się to w oczy, po prostu JA O TYM WIEM. I wtedy naszła mnie refleksja: a co by było gdyby to był zegarek za około 30 tysięcy zł? Niektórzy pomyślą: no cóż, wypadki się zdarzają, można odpuścić kupno BMW (nigdy!!!), bo można mieć drogą stłuczkę. Ale z drugiej strony... Czy naprawdę potrzebny mi sikor za 30 tysięcy, skoro mogę za tę kasę mieć 30 innych? Zajebistych innych! W tym np. Parnisa Submarinera z ceramicznym bezelem, który wygląda identycznie. Odpuściłem sobie marzenie posiadania Rolexa. Nie, skłamałbym. Będę marzył sobie dalej ale już bardziej racjonalnie. Może jak będę miał odłożonych pareset tysiączków...
_________________
bEEf Właściciel Krajowego Kartelu Ryżowego Jestę Hipsterę
Pomógł: 12 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 5341 Skąd: Warszawa
#36 Wysłany: 2011-11-25, 22:22
SEAMASTER, coś w tym jest. Trzeba się pogodzić z myślą, że się zegarek można po prostu stracić, popsuć, zgubić. I dopiero jeśli jesteśmy gotowi wziąć na klatę, nawet wydawszy 20-30 klocków, to znaczy, że można jechać z tematem A z marzeń nie rezygnuj, to jedyna rzecz, za którą warto przepłacać
_________________ Pupcia rubcia salcesonik, heloł beloł w dupę słonik!
Woytec60 [Usunięty]
#37 Wysłany: 2011-11-26, 06:20
SEAMASTER napisał/a:
Moim było do pewnego czasu... Po prostu podoba mi się najbardziej ze wszystkich zegarków. Rolex Submariner 116610. Ale opowiem Wam pewną historię. Dojrzewałem długo do kupna tego zegarka. Stać mnie, pomyślałem. Oglądałem, przymierzałem, porównywałem, suszyłem głowę sprzedawcy itp. Założyłem sobie, że w ciągu pół roku odłożę nieco aby w domowym budżecie nie było zbytniej luki i żeby tak gwałtownie nie zniknęła pokaźna kwota z konta. Byłem zdecydowany na... powiedzmy 90%. Wszystko szło po myśli: KUPUJĘ, BĘDĘ MIAŁ! Ok. I wiecie co? Pewnego dnia, a było to na pływalni, uderzyłem ręką niechcący w barierkę przy wejściu. Zegarkiem. Dość dobrym, w przedziale cenowym 1000-1500zł. Nurkowym. Uderzyłem tak pechowo, że zerwałem pasek gumowy w miejscu gdzie wkłada się teleskop, między uszami zegarka. Sikor upadł na kafelki i szlag mnie trafił. Nic nie pękło, "chodzi" nadal ale jest w kilku miejscach poobijany w taki sposób, że razi mnie to okropnie. Nie rzuca się to w oczy, po prostu JA O TYM WIEM. I wtedy naszła mnie refleksja: a co by było gdyby to był zegarek za około 30 tysięcy zł? Niektórzy pomyślą: no cóż, wypadki się zdarzają, można odpuścić kupno BMW (nigdy!!!), bo można mieć drogą stłuczkę. Ale z drugiej strony... Czy naprawdę potrzebny mi sikor za 30 tysięcy, skoro mogę za tę kasę mieć 30 innych? Zajebistych innych! W tym np. Parnisa Submarinera z ceramicznym bezelem, który wygląda identycznie. Odpuściłem sobie marzenie posiadania Rolexa. Nie, skłamałbym. Będę marzył sobie dalej ale już bardziej racjonalnie. Może jak będę miał odłożonych pareset tysiączków...
Wiesz co?
Bardzo sensownego posta tu napisałeś.
Podobna sytuacja była ze mną chociaż wszystko przebiegło nieco inaczej a zegarek kosztował "tylko" 6 tysięcy złotych.
Po upuście z ośmiu.
Chorowałem na tę Eternę Kontiki FH (bo niej tu mowa) dość długo, oglądałem w sieci, przymierzyłem kilka razy...no wiadomo.
W końcu ją kupiłem.
Piękna, czarna, na bransolecie...po prostu cudo.
Cieszyłem się jak dziecko, przymierzałem, obfotografowałem ale na ręce poza domem była dwa razy.
Dwa razy przez parę miesięcy posiadania.
Ciągle balem się, że coś jej się stanie, obtłukę, zarysuję, zniszczę...
W końcu wziąłem i sprzedałem.
Trafił się kupiec dla którego te 6k to jak dla mnie z pięćset a Eterna wylądowała u niego wśród znacznie droższych zegarków.
I dobrze, przynajmniej ją nosi i używa.
A ja za te pieniądze kupiłem sobie kilka zegarków, wszystkie noszę naprzemiennie i nawet nie żałuję.
Po prostu zegarek za kilka tysięcy jest nie dla mnie. Nie moja liga i tyle.
Po sprzedaniu Eterny przyjąłem sobie zasadę nie kupowania zegarków powyżej 500 ojro albo 2k złotych i tego się trzymam.
Niedawno wylądował mi, właśnie na kafelkach, Oris Big Crown Original Pointer Date (co za nazwa). Robiłem mu fotki w tych bawełnianych rękawiczkach żeby odcisków nie było i po prostu się wyślizgnął.
Zamarłem.
Obejrzałem...no tak, pękło szkiełko.
W tym modelu to "vintage" czyli hesalit a potocznie plexi a i tak oryginalne ma kosztować coś ze 150 złotych plus wymiana.
Ale na tyle mnie stać, zamówiłem, jak przyjdzie to wymienię i będzie git bo poza tym nic się nie uszkodziło.
Chyba nawet ta plexa była w tym przypadku zaletą bo jest plastyczna i zamortyzowała upadek.
Aż strach pomyśleć, co czułbym gdyby to zdarzyło się z Eterną...
Ostatnio zmieniony przez Woytec60 2011-11-26, 06:21, w całości zmieniany 1 raz
Miałem tak samo ze znacznie tańszą Striełą. Pierwszą nosiłem normalnie. Po tym jak Klient (Niemiec) kupił ją prosto z mojej ręki (oczywiście wcześniej sprawdziłem, czy są u Importera, Klient nie mógł czekać ponieważ wracał do Niemiec, a ja chciałem mieć Striełę). Jak przyszła nowa, coś mi się odmieniło. Taka ładna, błyszcząca, szkoda mi było. Miałem ją na ręce ze dwa razy, leżała, leżała i sprzedałem.
_________________ Time is meaningless, and yet it is all that exists.
Ostatnio zmieniony przez Maro66 2011-11-27, 12:40, w całości zmieniany 1 raz
Ja noszę suba ceramika na codzień, sporo przeżył łącznie z zarysowaniem szkła (szafir) przy rozbieraniu betonowych schodów, rekę siną miałem jeszcze długo.
Absolutnie wodoszczelny, lepszy tubus koronki niż w MQJ (stalowy), lepiej wypolerowany.
Jedyny minus to indeksy "z worka" każdy inny (opisywałem już na forum).
Dokładność średnia jaką mi się udało uzyskać to latem -1s/dzień teraz jak jest chłodniej to +2s/dzień (jak przyjdą mrozy i będę więcej latał na powietrzu to pewnie do +5 dojdzie).
Jedynie dekielek sobie zmodowałem tzn wypolerowałem oraz "zluminizowałem" bezel.
Polecam
Ale np Hamiltona, w sumie, ponad dwa razy droższego od Strieły noszę normalnie...
Ale to jest chyba normalne Marek. Ja też nosze zegarki 20 razy droższe niż moje ruski z kolekcji, bo je zawsze mogę DOKUPIĆ jeśli coś im się stanie. A Wołnę w dobrym stanie - już tak średnio.
_________________ Time is meaningless, and yet it is all that exists.
Logan [Usunięty]
#44 Wysłany: 2012-03-06, 14:56 Parnis submariner co to za mechanizm ?
Witam mam pytanie na temat tego parnisa czy dobrej jakości, jaka wodoszczelność, i co to za mechanizm?, czy te parnisy spokojnie mogą być porównywane z alphą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach