Człowiek myśli i od tego myślenia głupieje. Tym razem chodzi o podświetlenie
zegarków. Luminowa.superluminowa...()owa i inne z upływem godzin tracą
swoja jasność. Tryt -trzyma, ale nie dość że drogi to jeszcze w postaci
banieczek/rureczek. Nijak z tego cyfry się nie zrobi.
Kiedys były jeszcze farby z torem i innymi radioaktywnymi ale z nich zrezygnowano.
Nurtuje mnie jednak myśl : czy typowa luminowa bedzie świecić pod wpływem
słabego promieniowania? I czy jako źródło promieniowania dałoby się
zastowować np. fragment elektrody spawalniczej z 4% toru? Tak żeby
do standardowego zegarka dorzucić w środku cienki pasek wycięty z elektrody
dookoła cyferblatu, żeby motywował on luminowe do świecenia.
Próbował ktoś eksperymentów w tym kierunku?
Wiem że promieniownie itp. Ale tak rozsądnie podchodząc, ułamek grama torowej elektrody
skazi mnie mniej niż kilkakrotne ustawianie kamery DSH na studiach )
Jeśli nikt nie próbował, to kupię elektrodę i sam to sprawdzę.
Nic z tego nie wyjdzie, robiłem próby z mocniej dającymi "pierwiastkami" odsączanymi z przyrzadów lotniczych. Geigerek trzeszczał zajefajnie i poza siarczkiem cynku, żadna z mas swiecących nie dała się pobudzić.
Ale i tak siarczek cynku swiecił ciemniej niż zwykły "proszek swiecący" po 8 godzinach od "naświecenia".
Nawet jak weźmierz ze starego ekranu rentgenowskiego (tylko skąd go zdobyć) luminofor (czyli domieszkowany siarczek cynku) i zalejesz go "wywarem" z radem to efekt będzie tylko taki, że jak zegarek wyjmiesz w nocy z szuflady po dwu dniach bez naświetlania to odróżnisz wskazówki od tarczy.
Nie licz na efekt jaskrawego swiecenia przez cały czas.
Ostatnio zmieniony przez misinek 2011-09-13, 20:31, w całości zmieniany 1 raz
nie tylko stare aczasy w kokpitach tkwiły, za grosze można było kupić inne wskaźniki.
Łaziłem po giełdzie z geigerkiem i jak gościowi pokazałem że terkocze jak oszalały to pozbywał się "fanta" za grosze
nie tylko stare aczasy w kokpitach tkwiły, za grosze można było kupić inne wskaźniki.
Łaziłem po giełdzie z geigerkiem i jak gościowi pokazałem że terkocze jak oszalały to pozbywał się "fanta" za grosze
Nic nie mów, bo "Młodzi Einsteini" to ostatnio ulubina bajka mojego syna
I ku mojemu zaskoczeniu, nawet wydaje się odpowiednia dla dzieci. Bez przemocy i innych takich, za to z muzyką klasyczną...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach