No skad, w zadnym wypadku , zwlaszcza ze w srodku czcigodnego przodka siedzial werk od Rolka/Corteberta i koperta byla od Rolka.
.
A poskładał to do kupy gość, co zarabiał na chleb będąc serwisantem Rolexa ...
Kutowy, Panie, kultowy normalnie - że klękajta narody Nie to co taka Mołnia z wiadra. A pfuj
zbyszke napisał/a:
Chyba tylko pierwszy Sub (bez oslony koronki) mial WR 100, potem bylo juz wiecej.
Prawdę mówiąc - to nie wiem. Wiem że na początku miały WR100, to były jeszcze lata '50 (1953? Dobrze pamietam?). Później jakoś nie kojarzę żeby patentowali kolejne rozwiazania, ale może dlatego że wtedy się wogóle wodoodpornosć strasznie rozpanoszyła, i nagle coraz tego było więcej i wyższych wartości.
Co nie zmienia faktu, że mimo że moja Sherpa w teorii ma WR150, to jakoś się nie mogę do tego przekonać ...
Blaz, a co ma tyłek (nawet jeśli nieudany i tylko dla węża się nadaje) do tego jak wygląda zegarek?!
Normalny człowiek (oprócz Sylwka) nosi zegarek tarczą do góry...więc co tam kogo obchodzi dekiel : P
Alamo: +1 : )
_________________
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
Blaz [Usunięty]
#25 Wysłany: 2011-01-26, 21:32
Bo ja zegarek noszę, więc dla mnie tyłek jest też ważny. No chyba że zegarek kładziemy na półeczce i chuchamy!
I teraz doszliśmy do sedna - zazdraszcza melepeta, bo mu wąż z CW uciekł na dekiel temu Rolu. Puści się, znaczy ... Od miłości - tylo zazdrość bardziej ślepa być może
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach