bEEf Właściciel Krajowego Kartelu Ryżowego Jestę Hipsterę
Pomógł: 12 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 5341 Skąd: Warszawa
#166 Wysłany: 2010-12-02, 21:47
ALAMO napisał/a:
To co pokazałeś niby ?!?
Absolutie nie, to jest zdjęcie współczesne, grubo po 1992 roku robione. Rzeczony kosmonauta ma przede wszystkim beretkę flagi rosyjskiej.
Tak jak pisałem, dużo lepsze zdjęcie miałem i wziąłem i zgubiłem, dlatego szukałem czegoś na szybko w sieci. Opis był tam taki, że to Leonov, a z tego zdjęcia ciężko poznać
ALAMO napisał/a:
Jak sobie wyobrażasz niby w 1965 roku RADZIECKIEGO kosmonautę z Omegą na ręku
Pomieszały się mi daty, fakt. To nie było w 1965, tylko w 1975, podczas pierwszej wspólnej misji Apollo-Sojuz. Tym niemniej w 1975 nadal Związek Radziecki istniał i miał się dobrze, więc był to RADZIECKI kosmonauta z Omegą na ręku, prawda?
chomior napisał/a:
teston napisał/a:
Jak to ktoś nieźle podsumował na Kizi: o ile jednoznaczne stwierdzenie, że coś jest podróbką nie stanowi większego problemu o tyle jednoznaczne stwierdzenie, że coś jest oryginałem już takie proste nie jest. Tak więc chodziło mi o dylemat osoby, która kupuje wymarzony czasomierz z drugiej ręki ale zawsze będzie u niej kiełkowało owo ziarno niepewności.
Dotknąłeś sedna problemu. Jeśli ktoś kupił "taki" zegarek i ziarnko w nim kiełkuje to IMHO znaczy, że nie kupił go dla siebie tylko dla lansu i prestiżu. Jeśli ktoś go kupuje z wewnętrznej potrzeby to takiego dylematu nie ma. Ale co ja tam wiem.
Eee - ale co ma jedno wspólnego z drugim? Ziarnko w nim kiełkuje, bo nie kupił w salonie, a nie dlatego, że dla lansu. Chodzi o brak pewności w sprawie oryginalności, a nie sensu zakupu. Chyba, że jest jakieś transcendentalne połączenie jednego z drugim, którego nie kapuję
Ostatnio zmieniony przez bEEf 2010-12-02, 21:53, w całości zmieniany 2 razy
W takim razie po kiego grzyba w ogóle kupił!? Piszecie o prawdziwych ludziach, czy to jakieś projekcje? Jesteśmy dorośli i chyba dokonujemy zakupów świadomie, zatem nie dostrzegam powodu dla którego ktoś po zakupie zegarka z drugiej ręki nadal roztrząsa legalność jego pochodzenia. Na to chyba jest pora zanim się zdecydujemy na nabycie tego czy innego dobra. Jeśli nie jestem pewien pochodzenia czy oryginalności przedmiotu, to go po prostu nie kupię albo kupię z salonu. A kupowanie na siłę, "bo muszę mieć"i późniejsze rozterki dot oryginalności, jest moim zdaniem nieco niedojrzałe.
_________________ Facet to nie pieczarka, żeby go trzymać w ciemności i karmić gównem.
Pomógł: 112 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#168 Wysłany: 2010-12-02, 22:28
bEEf napisał/a:
Rzeczony kosmonauta ma przede wszystkim beretkę flagi rosyjskiej.
w 1975 już była Federacja Rosyjska , Alamo napisał że beretkę flagi rosyjskiej , anie radzieckiej ... czyli co bEEf ??
Cytat:
Pomieszały się mi daty, fakt. To nie było w 1965, tylko w 1975, podczas pierwszej wspólnej misji Apollo-Sojuz. Tym niemniej w 1975 nadal Związek Radziecki istniał i miał się dobrze, więc był to RADZIECKI kosmonauta z Omegą na ręku, prawda?
_________________
Ritter [Usunięty]
#169 Wysłany: 2010-12-02, 23:36
Jak zwykle staram się spojrzeć na problem z innej strony.... Ciekawe... Czy wszyscy ci znani, żeby nie powiedzieć sławni kupują zegarki prestiżowe czy też je dostają? A może nie mają czasu zastanawiać się nad studiowaniem zegarków a to dla tego, że ich stać praktycznie na każdy. Jak również są zbyt zajęci przeżywaniem swojego życia pełną piersią by przejmować się jakimiś duperelami...
Taki np. kosmonauta/astronauta zanim poleci minie 3-7 lat!!! Morderczego treningu, który ma na celu oddzielenia "ziarna od plew". Gdy przychodzi dzień startu czy zastanawia się jaki zegarek przygotowano mu na misję?! Nie sądzę! Dlatego nie rusza mnie kompletnie jaki zegarek założyli na misję. Zapewne był przygotowany w kontenerze z ubraniem/kombinezonem a producent zegarka mocno zabiegał by właśnie tam się znalazł.
Ciekawy jest też proceder rozpowszechniony przez wielu producentów zegarków i nie tylko, polegający na prezentowaniu drogich przedmiotów znanym i bogatym. I nie robią tego charytatywnie. Wiedzą, że tak wielu, tak dorosłych, tak odpowiedzialnych weźmie kredyt nawet w ryzykownej sytuacji finansowej po to tylko by poczuć się przez chwilę ktoś innym.
Oryginalność? A co to jest? Weźmy np. Omegę na werku V730, którą pewien czas temu robiłem. Za cholerę nie wiem czy np. werk nie był w całości wymieniony, albo tarcza, albo koronka. Nie byłem w stanie ustalić z całą pewnością czy poszczególne koła przekładni chodu nie były wymieniane? Każde działanie z tych, które wymieniłem i nie tylko, łamią zasadę oryginalności. Dla mnie liczy się to, że w środku jest to co z grubsza powinno a zegarek ma odpowiadający mi styl, jest dokładny i dobrze się nosi. A cena...?! Bardzo przystępna bo kupiłem go nie na chodzie. A dlaczego?! Bowiem taki jest smaczek markowych zegarków. Po 10 latach użytkowania albo i krócej trzeba dokonać przeglądu . Czyli zabawa nigdy się tak naprawdę nie kończy. Czasami na KiZi zabłąka się użytkownik prestiżowego z pytaniem dlaczego przegląd jest taki drogi? Przecież już raz sporo zapłacił. Czyżby nie rozumiał, że to właśnie dla tego ?!
Iskry! No nie ma przebacz! Pierwsza klasa! Z cienkimi wskazówkami miałem Iskrę ale nie były czarne tylko złocone. Widziałem Iskrę z z takimi "brequetowskimi" ale nie mam pojęcia czy były oryginalnie. Jakie ma to znaczenie? Ważne, że dobrze się komponują. Ale jakbyś nie mógł się pogodzić z wyglądem tej Iskry to chętnie ją przygarnę... .
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-12-02, 23:41, w całości zmieniany 1 raz
Tak jak pisałem, dużo lepsze zdjęcie miałem i wziąłem i zgubiłem, dlatego szukałem czegoś na szybko w sieci. Opis był tam taki, że to Leonov, a z tego zdjęcia ciężko poznać .
Łatwo. Zobacz na rękaw. Ma nasztą flagę rosyjską, któa jest stosowana w tej funkcji mogła być dopiero od sierpnia 1991. Praktycznie była jeszcze później.
bEEf napisał/a:
Pomieszały się mi daty, fakt. To nie było w 1965, tylko w 1975, podczas pierwszej wspólnej misji Apollo-Sojuz. Tym niemniej w 1975 nadal Związek Radziecki istniał i miał się dobrze, więc był to RADZIECKI kosmonauta z Omegą na ręku, prawda?
Ale dekadę później niż mówiłeś, i w zupełnie innych okolicznościach - podczas misji Sojuz-Apollo, odwilżeniowej I to się już nie powtórzyło. A postawiłeś sprawę tak, jakby Omesia była standardowym radzieckim zegarkiem kosmicznym ...
Kolejna kwestią jest to, ze w Sojuzie nie było takich restrykcji, kosmonauci latali ze swoimi prywatnymi sikorami często.
Za to zabawnie bywało po drugiej stronie, gdzie często płacono grubą kasę żeby dany zegarek choćby wystrzelić - i potem był już "kosmiczny" - PP Nautilus zdaje się zaliczył taką historię.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 55 Dołączył: 09 Wrz 2010 Posty: 272 Skąd: matecznik LSD
#177 Wysłany: 2010-12-03, 12:02
Widzę że trochę wpuszczacie w maliny, ale nie każdy musi wiedzieć że to misja Apollo Sojuz, Leonov trzyma medal okolicznościowy tej misji, a nosi Omegę Flightmastera cal.911 ST145.036... zardz
Pomógł: 112 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#178 Wysłany: 2010-12-03, 12:04
zardz napisał/a:
Widzę że trochę wpuszczacie w maliny, ale nie każdy musi wiedzieć że to misja Apollo Sojuz, Leonov trzyma medal okolicznościowy tej misji, a nosi Omegę Flightmastera cal.911 ST145.036... zardz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 55 Dołączył: 09 Wrz 2010 Posty: 272 Skąd: matecznik LSD
#179 Wysłany: 2010-12-03, 12:24
Ta, ta, ta...może nie prześledziłem ostatnich wpisów dokładnie(choć wątek od poczatku tak), ale chciałem uwypuklić tą oczywista oczywistość. Prześmiewca zardz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach