A zatem, gdyż, ponieważ, gacie można se w dże zafarbować.
Prawda to znana jest od dawna, ale jakoś cały czas ludziska nie wiedzą jak...
A więc - tak...
Najpierw se Menda kupuje farbkie Rit Dye. Proszeczek. Obecnie dostępny już w PL, na Alledrogo lub w sklepie tego samego sprzedawcy. Na alle chyba taniej jak się jedno pudełeczko kupuje, ale Wujek kupował po szerokości i brał ze strony sprzedawcy. Wujek nie pamięta adresu - Alledrogo pozwala to szybko znaleźć.
Jak już Menda ma farbkie, to należy się psychicznie przygotować następująco...
1. Obaczyć czy babon ma w chałupie zapasik octu. Jak babon ma, to podebrać, albo zakupić najtańszy w najbliższym sklepie. Wujek ostatnio brał w Auchon za 2 pln. Bardzo dobry produkt.
2. Obaczyć czy babon ma w chałupie szpikulce drewniane do szaszłyków. Można dowolny inny gadżet do mieszania farbki i ruszania gaci w kąpieli, ale zalecam jednorazowy, bo farbka go skutecznie zafarbuje.
3. Kupnąć se jakie tam Menda lubi lody w pudełeczku 1-2 litry. Lody zeżreć, a pudełeczko ładnie wymyć. Można w zmywarce, bo właśnie te pudełeczka wytrzymują konieczne temperatury zarówno ujemne jak i dodatnie, co jest nam wielce potrzebne. Nie dać babonowi wyrzucić, bo trzeba będzie kolejne lody kupować!!!
4. Dobrać co tam jest (np. jednorazowe głębokie talerzyki z grilla) dwie kolejne kuwety do końcowego maczania. Tu temperatura nie robi, więc dowolne jednorazówki są pasujące.
5. Podebrać babonowi garneczek, w który zmieści się pudełeczko od lodów. Tu uwaga dla słabo zorientowanych w kuchni - nie gar na bigos, tylko taki garneczek, gdzie ranty pudełeczka od lodów będą sobie opierać się na brzegach garneczka.
6. Podebrać babonowi ręczniki papierowe, bo o zachlapanie łatwo, a farbka wredna, zostawia ślady.
7. Spinacz jaki się przyda. Sztuk jeden...
8. Sprawdzi Menda, gdzie babon ma sól. Na pewno ma, ale gdyby nie miał, to cza kupnąć przed robotą.
9. Nożyczki Menda podbierze babonowi albo dzieciakom.
No, to mamy wszystko...
Tera najlepiej babona pogonić z chałupy, żeby nie truł dupska podczas operacji...
Gacie z dże zdejmność...
(Nie piszem jak to wykonać, gdyż ponieważ nie jest to przedmiotem uwagi)
Jak leniwa Menda to może klamry nie zdejmować z gaci i metalowej szlufki jak takowa w zestawie, ale ja tam zdejmuję, żeby farbka mogła dokładnie wszędzie doleźć...
Lecimy z koksem...
Pewne umiejętności kuchene są potrzebne, jak Menda nie umi, to lepiej nie bierze siem do roboty.
1. Do garneczka Menda leje wody na dno, aby letko pudełeczko po lodach pływało w garneczku jak siem pudełeczko osadzi. Powtarzam letko, a jak garczek dobrze dobrany to nic nie pływa, bo ranty pudełeczka spoczywają na boczkach garneczka.
2. Garneczek na mały ogień - jego zadanie to utrzymać temperaturkiem farbki, a nie zagotowanie zupy. Pudełeczko jak już Menda osadziła to i tak ma zostać.
3. Gotuje Menda wodę w czajniczku. Nie za dużo, pół litra wystarczy (na jednego chopa w końcu). I w czajniczku, a nie garneczku, na drugim palniczku, czy tam elekriku, bo tera my farbkie szykujemy...
4. Jak się woda zagotuje, to Menda leje ją do pudełeczka po lodach. Tak na góra dwa palcy... Tylko Menda palcy nie macza w wodzie, bo se paluchy poparzy i kiszka będzie z całej roboty... Wody ma być tyle, aby całe gacie były zamoczone, jak już będą moczone. Do tej wody Menda sypnie z łyżkę soli. Tylko Menda całej kuchni solą nie zasypie!!! Zamiesza te sól gadziecikiem do mieszania, aby się rozpuściła ładnie. We wrzątku pójdzie jak marzenie.
5. Tera trudne!!! Menda wyjmuje folijkie z farbką z pudełeczka, co to w nim farba przyjszła. Farbki jest spokojnie na pofarbowanie ze dwóch-czech kompletów gaci, więc nie bendziem marnować i sypać wszyćkiego. Górę folijki (aby nie dół!!!) Menda ładnie obcina nożyczkami. Po całości, żeby się dobrze sypała. I Menda nie kombinuje z nożykiem i innym pomysłem szalonym, bo sprzątanko w kuchni babonowi się nie spodoba.
6. Farbkie sypiemy do pudełeczka po lodach z wodą nalaną. Woda już deczko się ostudziła i o to chodzi bo nam wrzątek nie jest potrzebny. A garneczek, gdzie pudełeczko osadzone, się grzeje na małym ogniu cały czas, aby temperaturkiem trzymać. Farbki sypiemy na oko, ale nie na pałkę wszystko, bo szkoda marnować. Mieszamy delikatnie wybranym gadżecikiem do mieszania. Folijkiem z resztą farby ładnie zawijamy od góry i spinaczykiem spinamy aby siem nam nie roztworzyła i posypała. Następnie do pudełeczka od farbki oryginalnego pakujemy.
7. No i w końcu upragniony moment - wkładamy gacie do maczania... Mieszamy delikatnie gadżecikiem co kilka minut. Aby co z tego maczania było czeba maczać różnie, w zależności jakie gacie maczamy. Od kilku minut do godziny. Ale to se bendziemy rozważać w uwagach i zalecaniach innom razom.
8. Tera pomiędzy mieszaniami kładziemy se ręczniczki papierowe koło kuchenki (tylko Menda uważa, aby chałupy nie przyjarać, jak kuchenka gazowa). Na ręczniczkach jedna z dwóch kuwet w wodą - zimną, na dwa-czy palcy (można palcyma mierzyć, bezpieczne).
9. Tu ciężko dokładnie opisać, bo cierpliwościom i pracom Zboki w kolorowe gacie siem bogacom. Raz na kilka minut trzeba gacie na gadżeciku wyjmność z farbki letko i oblukać czy kolorek aby dobry.
10. Jak kolorek wydaje siem dobry, to gacie do kuwetki z wodom. Uwaga - farbka wredna jest, kapie, dlatego my ręczniczki położyli pod kuwetkę i na drodze garczek-kuwetka (przypominam, nie przyjarać chałupy!!!).
11. Jak kolorek po wypłukanku wstępnym dalej wydaje się dobry to gites. Jak nie, to nazat do farbki i mieszanko, obluk itd... Do godziny zabawa trwa... Potem już nic więcej się nie wyduma. Wodę upapraną farbką w kuwetce można se zmienić na czystą, aby lepszy obluk gaci mieć. Delikatnie do zlewu wylewać, przy samym odpływie, bo będzie upierdliwe doczyszczenie zlewu z resztek farby.
12. Gdy już Menda z kolorku zadowolona albo nie, bo godzinka zleciała, to wygaszamy palenisko pod garneczkiem. Niech się studzi.
13. Gacie są w kuwetce z wodą, to kuwetkę do zlewu i płuczemy. Woda może być zimna lub ciepła, jak se tam Menda winszuje płacić za kranówę. Nie ma co żałować, ładnych parę razy wodę Menda zmienia i łapskami całe gacie czyści z resztek farby. Wszystko delikatnie, bez chlapania, aby se roboty z czyszczeniem zlewu nie narobić.
14. Tera jak już wypłukane, to Menda biere drugą kuwetkę i leje do niej zimnej wody na dwa palcy. Jak już naleje, to biere ocet i leje na drugie dwa palcy. W sumie samo się zmiesza, ale se może letko pomieszać sama. Może być palcym jak lubi Menda, jak mu palec octem wali.
15. Gacie Menda daje do kuwetki z ocetem i niech se tam leżom ze kwadransik.
16. Tera Menda ma czas posprzątać. Gadżecik do mieszania w farbce - do śmieci. Farbka do zlewu, lać delikatnie do samego odpływu, woda z kranu puszczona, aby rozcieńczyć i spłukiwać na bieżąco. Pudełeczko po lodach zachować, będzie jak znalazł do kolejnego moczenia w tym samym kolorku farbki (bo przeca ostało proszeczku).
17. Po kwadransiku Menda biere gacie z octu i myje w ciepłej wodzie (albo zimnej, jak tam woli) z mydłem. Dokładnie w każdym zakamarku, aby wszytek farba wyjszła, co to jeszcze nie wyjszła w płukaniu i occie.
18. Tera znowu ręczniczki papierowe się zdadzą, aby se dokładniutko Menda gacie wytarła z mokrego. Papierowy lepszy od normalnego, bo jak farba gdzie ostała, to papierowy i tak do śmieci, a normalny może babonowi nie pasować z atrakcjami od farbki.
19. Jak chwile gacie z wilgoci obeschną, to se Menda zakłada na dże i po robocie. Abo banan na ryju, abo czeba dumać co poszło nie tak...
No, tera czas trochę tajemnic spylić po taniości, aby Mendy czasu i kasiory (te można Wujkowi we wdzienczności przesłać) nie marnować...
Najsamwyprzód po łatwości i bez większego kombinowanka macza siem gacie żelkowe (przezroczyste) i białe. Co wiency, żelkowe gacie momento łapiom farbkiem i cza uważać, aby za długo nie maczać, bo siem kolorek może przyciemny na obluk wydawać! Cza też Mendy uczciwie nakłamać, że Wujek żelkowych, ani białych gaci nie miał, więc i nie maczał, ale paczał na youtoubie.
Druga tajemnica chwalebna maczania jest ano taka, że farbkiem w ciula robić siem nie da!!! Farbka lubi być ciemniejsza niż gaciem, bo jak nie jest ciemniejszam to kiszka z maczania bendziem. Znaczy siem, do maczania szukamy gaci jasnych, jako już mówione było białe i żelkowem są najlepszem.
No i odwieczne pytanie, co można zrobić z gaciami czarnymi.
Ano jeno dwa som tu pomysła.
Można sem gacie czarne pomaczać na czarno. Zawsze działa!!!
Na ten przykład jak siem gaciom zomb czasu naszedł. Ale może lepiej nowe kupnąć wtedy, chociaż taniej to nie bendzie.
Druga pomysła to Rit Dye Remover. Ano wymyśliły taki proszeczek ciule. Drogi dwa razy jak farbkie. Ponoć zbiera kolorek z gaci na biały czy tam sraczkowaty. Wujek chitry, jeszcze nie przepłacał. Efekty nie znane, Wujek nic w necie nie znalazł od zboków shockowych (ale też Wujek jeszcze nie szukał).
Ale co za foty chceta?
Z moczenia?
Nie mam, co ja ekshibicjonista jestem, żeby moczenie Wujka okazywać w necie?
Abo, że niby mnie siem nudzi jak maczam?
Mnie siem wybitnie nie nudzi, bo se tivke oglądam, abo co...
A wymoczone to wrzucam przeca w stosowne wątki...
Lepiej siem o "tajemnice moczenia" dopominajta, bo już wieta jak się macza, ale jeszcze nie wieta, co i jak aby wymaczanie miało daleko idący sens...
mrovka napisał/a:
A czarne tez farbuje ?
Nie farbował Wujek czarnych. Wujek sensu w tym nie widzi...
Nikt Wujkowi nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne!!!!
I Wujek coś tam dopisał...
Aha, jak która Menda ma niepotrzebne czarne gacie (na ten przykład styrane stare), to wyśle Wujkowi, to może Wujek zrobi eksperymenta z zdejmowaniem farbkie...
Farbowałem,nie znając jeszcze metody na "Menda vs Babon" ,szaconek BOW efekt taki:
oryginał nie był pierwotnie tak dziewiczy jak wzorcowy ICERC ..(prawie biały),miał mocne zażółcenia .Ostatecznie, z tego barwnika którym dysponowałem wyszedł taki "bursztyn" .. IMO fajnie
Ostatnio zmieniony przez altec 2018-05-30, 18:04, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach