Odpowiedni fragment dla tych, co niechca JKM czytac:
Najbardziej znamienna była „pijana reforma” dokonana 1936 przez ówczesny sanacyjny reżym. Co ciekawe: o ile „reforma jędrzejewiczowska” szkolnictwa z 1932 roku budziła zdecydowany opór nauczycieli, o tyle reformę ortografii uznano za potrzebną. Jedynie takie dziwaki, jak np. śp.Julian Tuwim czy ja, nie tylko się do niej nie stosowały, ale twardo mówiły, że mają ją w rzyci.
Tę reformę robił reżymowy „Komitet Ortograficzny” (oczywiście: oficjalnie „powołany”), który – co było w ówczesnej Polsce głośne, jak opowiadał mi Ojciec – po pijanemu „ustalał” Jedynie Słuszne Rozwiązania. Świetnie się przy tym bawili. Np. wbrew wszelkiej logice kazali pisać „puhar” przez „ch”(!!) , a „pasorzyt” (czyli ten, kto „pasie swoją rzyć” cudzym kosztem) - przez „ż”!! Ot, tak sobie!
Klasyczny woluntaryzm.
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#49 Wysłany: 2013-06-02, 20:49
zbyszke napisał/a:
(...) „pasorzyt” (czyli ten, kto „pasie swoją rzyć” cudzym kosztem) - przez „ż”!! Ot, tak sobie!
Odkopię temat... Myślę, że jest wartościowy, a zdjęcia sprzed lat zdążyły już poznikać.
Wcześniej wklejałem II Rzeczpospolitą i PSZ na Zachodzie, to teraz kolej na LWP. Niektóre już pokazywałem, ale teraz ujęcie chronologiczne. Na początek jeszcze z czasów marszałka Rokossowskiego
Doxa
Wojsko ofiarowywało masę zegarków, ale prawie do końca były to maszyny "z tych porządniejszych". Biorąc pod uwagę realia początku PRL, nie dziwi, że pożądana była produkcja szwajcarska.
Tu mniej więcej z tego samego okresu, może ciut późniejszy, Marvin
Później zaczęła się era przewagi zegarków radzieckich (choć oczywiście były i inne). Oczywiście wybierano nadal z tych porządniejszych
moja stara zasada: "Parka chowa się lepiej"
Wspomagano się też bratnią produkcją innego kraju socjalistycznego
oraz nadal brano ze Szwajcarii, chociaż coraz bardziej chyba dla napisu "słis made" niż dla jakości samego zegarka (wiadomo - brak dewiz ).
Oto, a jakże, parka takich wynalazków
Ogółem całej Polsce szło co raz gorzej, nawet zegarki dla wojska dziadziały... Aż nastał koniec ustroju równości społecznej
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2018-04-08, 18:22, w całości zmieniany 5 razy
No to dla przypomnienia (w zasadzie wszystkie już były wklejane na forum):
Początki II Rzeczpospolitej, to jeszcze era kieszonkowych. Co prawda zasadniczo takich nie zbieram, ale w celach poglądowych dwie sztuki z roku 1928.
Wskazówka minutowa była z przypadku, ale dzięki pomocy kumotra Woj_Woj jest taka jaka powinna być - DZIEKI!
Jak widać kult Marszałka już się we wojsku rozwijał... Dla przypomnienia O.K. to skrót od Okręg Korpusu. Terytorium II RP było podzielone na dziesięć takich Okręgów - w tym przypadku chodzi o obszar północnych kresów, stolicą okręgu było miasto Lida.
A jeśli już o Marszałku mowa, to od niego w prezencie, po znajomości dla pretorianina
znalazłem też zdjęcie późniejszego obdarowanego, jak widać obaj lubili wąsy....
W latach 30 pojawiają się już nagrodówki naręczne
Zegarek kupiony na Allegro za naprawdę drobne pieniążki - sprzedający wystawił go jako...nauczycielski, no bo "oświata" a n/B rozpoznał jako "nad Bzurą" O Kursach Podchorążych Rezerwy i o 30 Dywizji Piechoty stacjonującej w Brześciu nad Bugiem raczej nie słyszał... Takie okazje chyba się już nie wrócą...
10 Brygada Kawalerii wbrew tradycyjnej nazwie była w 1939r. "oddziałem pancerno-motorowym" i pod dowództwem Stanisława Maczka ponoć jako jedyna polska duża jednostka, która nie została rozbita, ani nie dostałą się do niewoli. Może więc zegarek zaliczył też podróż na Zachód...
W ten sposób przeskakujemy do PSZ na Zachodzie i innego podkomendnego gen. Maczka - Jana Przanowskiego, który nosił ofiarowane mu przez kolegów Movado
oraz do pary, inna nagrodówka, prawdopodobnie otrzymana z rąk gen. Andersa, który osobiście przyjechał na uroczyste zakończenie kursu, odbywającego się w miejscowości Matera na południu Włoch
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2018-04-08, 18:24, w całości zmieniany 5 razy
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#55 Wysłany: 2017-01-06, 16:13
Niezła kolekcja - gratuluję.
Do myślenia mi dała ta ostatnia Doxa, nagroda dla podchorążego z lipca 1946. Już było wiadomo, że korpus idzie do rozformowania, że w Anglii czeka Korpus Przysposobienia, gdzie żołnierzom sugeruje się wyjazd do odbudowy Niemiec. Dyscyplina szła w diabły, wojsko kradło co się dalo i piło co się dało - co można było im zrobić? Więzienia wojskowe były rozformowywane. O ile wiem, jedynym żołnierzem alianckim, straconym za uporczywą dezercję, był Amerykanin, niejaki Slovik...
Czy to tylko usilne szukanie zajęcia w ostatnich miesiącach wypłacania żołdu, czy też żołnierze ci wiązali jakieś nadzieje ze zdobyciem statusu oficera. Stanowiska w brytyjskim wojsku czekały tylko na najlepszych z największym doświadczeniem bojowym...
Gboo.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Informacje, które podałem zaczerpnąłem w wspomnieniach Kajetana Bienieckiego
http://www.sawsrodnas.ca/mojadrogadomatery.pdf
Tyle, że on nie wymienia Ferdynanda Bary... Nie wiem czy chodzi o to, że w ramach rocznika były różne kursy, np. różnych specjalizacji, bo o takim podziale wspomina, czy jeszcze coś innego. Jak napisał ktoś na forum - cała historia jest na tyle mało znana, że wątpliwe, aby akurat ją wybrał twórca współczenych pamiątek. Zegarek mam od 4 lat i nic takiego więcej nie widziałem.
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#57 Wysłany: 2017-01-06, 17:44
Nie o to mi szło. Podejrzenie o twórczość nie wchodzi tu w grę; podchorążówki kontynuowały działalność jeszcze w Anglii. Przyczyn braku nazwiska we wspomnieniach osób trzecich też może byc wiele: inny kurs, pododdział, może kapral był z wehrmachtu i w papierach miał fałszywe nazwiskom a na zegarku chciał mieć prawziwe? Kto to teraz wie?
Ja sobie tylko rozważałem sytuację żołnierza znikającego po cichu alianta. Taka refleksja nad rzeczywistym statusem Polskich Sił Zbrojnych, które z dnia na dzień stały się jedynie niewygodnym demobilem.
Iście imperialny myk organizacyjny, nieprawdaż?
Inna rzecz, co niby miałoby zrobić splajtowane do cna Imperium z taką kupą uzbrojonych, wyszkolonych i w swym mniemaniu odrębnych cudzoziemców? Po wypuszczeniu własnej armii do cywila bezrobocie i kryzys zaopatrzeniowy mieli do połowy lat 50.
G.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach