Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#31 Wysłany: 2016-04-08, 12:09
jimmy napisał/a:
Jacobi Pokazywana tu większość zegarków, to nie są zegarki wojskowe, tylko w stylu militarnym. Dlaczego?
Wszystkie te pierwszowojenne Helki itp to w większości prywatna inicjatywa lotników albo modowe kreacje większych zegarmistrzów (najwiecewj powstało po wojnie). Oficjalnie zamawianych przez dowództwa lub nawet poszfczehgólne eskadry było co kot napłakał; w Niemczech, jak i w innych krajach, obowiązywała zasada, że oficer ma sam sobie zorganizować zegarek. Oczywiście były służbowe zegarki i stopery dla marynarki i artylerii, ale lotnictwie wojskowe było rzeczą całkowicie nową.
W okersie miedzywojennym obowiązywały raczej tendencje do zwijania wojska - zegarki w stylu lotniczym, wszystkie te pasówki"aero" z samolocikiem albo ze śmigiełkiem były zamawiane prywatnie, w większości przez cywilów.
Myślenie o zegarkach jako o ważnym elemencie wyposażenia wojska to lata 30 i II wojna. Znaczniejsze ilosci zegarów i zegarków stricte wojskowych istniały w krajach zbrojących się - Niemczech i Związku Sowieckim. Reszta zauważyła problem kiedy już śmierdziało wojną. Angliicy w panice zamawiali swoje GSTP, reszta też czyniła na giewałt jakieś ruchy, Polacy nie dawali guzika od munduru, a Szwajcarzy tłukli kasę.
A mało jest, bo prawdziwe zegary i zegarki wojskowe, czyli wykonane na zamówienie i według specyfikacji wojska, pochodzą w większości z przywłaszczenia mienia wojskowego albo ze zdobyczy. Niewiele krajów sprzedawało po wojnie zegarki wojskowe (np. Wielka Brytania i jej dominia), i wówczas nie cieszyły się one nadmiernym powodzeniem. Poza tym bardzo często kontrakt z dostawcą przewidywał zniszczenie tego, co zostało by nie psuć powojennego rynku.
Reasumując: gdyby Hitler wygrał wojnę, zapewne najwięcej byłoby zegarków amerykańskich i brytyjskich
Gb.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Pies czy kot?: pies Pomógł: 42 razy Wiek: 43 Dołączył: 17 Mar 2013 Posty: 9239 Skąd: Piekło
#34 Wysłany: 2016-04-08, 13:45
Jacek
Co rusz zdążają się perełki i w wyższym segmencie. Wietnamskie wojskowe suby 5513 i Willardy kupowany w kantynie. Napalm wąchały więc wojskowe są.
Chyba czas na G-shocka szwagra. Na dwóch misjach go miał, więc wojskowy jest.
_________________ Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
Ostatnio zmieniony przez jimmy 2016-04-08, 13:46, w całości zmieniany 2 razy
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#35 Wysłany: 2016-04-08, 13:50
jimmy napisał/a:
Chyba czas na G-shocka szwagra. Na dwóch misjach go miał, więc wojskowy jest.
Zdecydowanie bardziej niż to Ladaco Marasa
G.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
diver [Usunięty]
#36 Wysłany: 2016-04-08, 13:52
jimmy napisał/a:
Jacek
Co rusz zdążają się perełki i w wyższym segmencie. Wietnamskie wojskowe suby 5513 i Willardy kupowany w kantynie. Napalm wąchały więc wojskowe są.
Chyba czas na G-shocka szwagra. Na dwóch misjach go miał, więc wojskowy jest.
Jimmy Omega Bonda też na wojence była, no lata 30-40 to insza polka bo to zabytki nie vintage , dlatego proszę nie rozwadniaj
Maras68 [Usunięty]
#37 Wysłany: 2016-04-08, 13:53
Jacek. napisał/a:
W okersie miedzywojennym obowiązywały raczej tendencje do zwijania wojska - zegarki w stylu lotniczym, wszystkie te pasówki"aero" z samolocikiem albo ze śmigiełkiem były zamawiane prywatnie, w większości przez cywilów.
Aero to badziew pasówkowy rzeźbiony na kolanie,składany przez bele majstra z bele czego, a tarcze piórkiem rysowane, sorry a nie porównywałbym do takiej Helki, co to miała lunetę obrotową i szkło wystające grubości 1 cm, nie wspomnę o profesjonalnym werku, sorry to nie jest bele co, jakoś nie widzę eleganta ówczesnego z takim zegarkiem na ręku, tym samym można ny rzec iż cały opis profesjonalny leteckich przez Knirima to wielka ściema dla zbieraczy
nie zapominajcie iż gro lotniczych swiss szło na Czechy, gdyż to ich lotnictwo w latach 30-stych wiodło prym w Europie i było dofinansowane, nie bez przyczyny to tylko z tego kraju wychodzą obecnie na aukcjach lotnicze zwane przez nas żartobliwie "letecke"...
z historia org pl:
cyt." W 1938r. lotnictwo czechoslowackie posiadało 7 pułków lotniczych. Łączna liczba samolotów w linii miała wynieść 568 szt., z zapasowymi 801 szt., a ze szkolnymi i cywilnymi - 1514 szt.
Czechosłowacja w latach 30-tych posiadała ważny atut: dobrze rozwinięty przemysł (to właśnie na jej terytorium skupił się przemysł zbrojeniowy Austro - Węgier). Warto odnotować, iż na jej potrzeby wojskowe pracowało 13 fabryk sprzętu lotniczego, 6 fabryk armat, 8 fabryk karabinów ręcznych i maszynowych, 6 wytwórni amunicji i granatów, 7 fabryk czołgów, samochodów, i pociągów pancernych, 5 fabryk gazów trujących, oraz 8 fabryk masek gazowych.
Przestarzały, podstawowy samolot myśliwski Avia B-534 (produkowany od 1934r) osiągał v. max. = 405 km/h (a więc 20 km/h więcej niż nasz P.11c !), a w 1937r. wszedł myśliwiec (którego ze względu na wkroczenie Hitlera nie zdążono seryjnie wyprodukować) A-102 (v. max. 435 km/h), oraz prototyp Avia B-35 (V.max. 570 km/h). W 1938r. lotnictwo czechoslowackie posiadało 7 pułków lotniczych"
diver [Usunięty]
#38 Wysłany: 2016-04-08, 13:58
Maras68 napisał/a:
Jacek. napisał/a:
W okersie miedzywojennym obowiązywały raczej tendencje do zwijania wojska - zegarki w stylu lotniczym, wszystkie te pasówki"aero" z samolocikiem albo ze śmigiełkiem były zamawiane prywatnie, w większości przez cywilów.
Aero to badziew pasówkowy rzeźbiony na kolanie,składany przez bele majstra z bele czego, a tarcze piórkiem rysowane, sorry a nie porównywałbym do takiej Helki, co to miała lunetę obrotową i szkło wystające grubości 1 cm, nie wspomnę o profesjonalnym werku, sorry to nie jest bele co, jakoś nie widzę eleganta ówczesnego z takim zegarkiem na ręku, tym samym można ny rzec iż cały opis profesjonalny leteckich przez Knirima to wielka ściema dla zbieraczy
nie zapominajcie iż gro lotniczych swiss szło na Czechy, gdyż to ich lotnictwo w latach 30-stych wiodło prym w Europie i było dofinansowane, nie bez przyczyny to tylko z tego kraju wychodzą obecnie na aukcjach lotnicze zwane przez nas żartobliwie "letecke"...
z historia org pl:
cyt." W 1938r. lotnictwo czechoslowackie posiadało 7 pułków lotniczych. Łączna liczba samolotów w linii miała wynieść 568 szt., z zapasowymi 801 szt., a ze szkolnymi i cywilnymi - 1514 szt.
Czechosłowacja w latach 30-tych posiadała ważny atut: dobrze rozwinięty przemysł (to właśnie na jej terytorium skupił się przemysł zbrojeniowy Austro - Węgier). Warto odnotować, iż na jej potrzeby wojskowe pracowało 13 fabryk sprzętu lotniczego, 6 fabryk armat, 8 fabryk karabinów ręcznych i maszynowych, 6 wytwórni amunicji i granatów, 7 fabryk czołgów, samochodów, i pociągów pancernych, 5 fabryk gazów trujących, oraz 8 fabryk masek gazowych.
Przestarzały, podstawowy samolot myśliwski Avia B-534 (produkowany od 1934r) osiągał v. max. = 405 km/h (a więc 20 km/h więcej niż nasz P.11c !), a w 1937r. wszedł myśliwiec (którego ze względu na wkroczenie Hitlera nie zdążono seryjnie wyprodukować) A-102 (v. max. 435 km/h), oraz prototyp Avia B-35 (V.max. 570 km/h). W 1938r. lotnictwo czechoslowackie posiadało 7 pułków lotniczych"
Maras68 [Usunięty]
#39 Wysłany: 2016-04-08, 14:07
przykładowa Helvetia ze "śmigiełkiem niby cywilna" dla ludków z ulicy
Ostatnio zmieniony przez Maras68 2016-04-08, 14:16, w całości zmieniany 1 raz
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#40 Wysłany: 2016-04-08, 14:57
Maras68 napisał/a:
Aero to badziew pasówkowy rzeźbiony na kolanie,składany przez bele majstra z bele czego, a tarcze piórkiem rysowane, sorry a nie porównywałbym do takiej Helki, co to miała lunetę obrotową i szkło wystające grubości 1 cm, nie wspomnę o profesjonalnym werku, sorry to nie jest bele co, jakoś nie widzę eleganta ówczesnego z takim zegarkiem na ręku, tym samym można ny rzec iż cały opis profesjonalny leteckich przez Knirima to wielka ściema dla zbieraczy
nie zapominajcie iż gro lotniczych swiss szło na Czechy, gdyż to ich lotnictwo w latach 30-stych wiodło prym w Europie i było dofinansowane, nie bez przyczyny to tylko z tego kraju wychodzą obecnie na aukcjach lotnicze zwane przez nas żartobliwie "letecke"...
Alez ja nawet nie porównuję pasówek "aero" do zegarków lotniczych z obrotowa lunetą itp. A że te ostatnie były w większości zamawiane prywatnie to fakt.
A o czeskim przemyśle zbrojeniowym tyż cokolwiek mi wiadomo.
[ Dodano: 2016-04-08, 13:57 ]
Maras68 napisał/a:
Aero to badziew pasówkowy rzeźbiony na kolanie,składany przez bele majstra z bele czego, a tarcze piórkiem rysowane, sorry a nie porównywałbym do takiej Helki, co to miała lunetę obrotową i szkło wystające grubości 1 cm, nie wspomnę o profesjonalnym werku, sorry to nie jest bele co, jakoś nie widzę eleganta ówczesnego z takim zegarkiem na ręku, tym samym można ny rzec iż cały opis profesjonalny leteckich przez Knirima to wielka ściema dla zbieraczy
nie zapominajcie iż gro lotniczych swiss szło na Czechy, gdyż to ich lotnictwo w latach 30-stych wiodło prym w Europie i było dofinansowane, nie bez przyczyny to tylko z tego kraju wychodzą obecnie na aukcjach lotnicze zwane przez nas żartobliwie "letecke"...
Alez ja nawet nie porównuję pasówek "aero" do zegarków lotniczych z obrotowa lunetą itp. A że te ostatnie były w większości zamawiane prywatnie to fakt.
A o czeskim przemyśle zbrojeniowym tyż cokolwiek mi wiadomo.
[ Dodano: 2016-04-08, 13:57 ]
Maras68 napisał/a:
Aero to badziew pasówkowy rzeźbiony na kolanie,składany przez bele majstra z bele czego, a tarcze piórkiem rysowane, sorry a nie porównywałbym do takiej Helki, co to miała lunetę obrotową i szkło wystające grubości 1 cm, nie wspomnę o profesjonalnym werku, sorry to nie jest bele co, jakoś nie widzę eleganta ówczesnego z takim zegarkiem na ręku, tym samym można ny rzec iż cały opis profesjonalny leteckich przez Knirima to wielka ściema dla zbieraczy
nie zapominajcie iż gro lotniczych swiss szło na Czechy, gdyż to ich lotnictwo w latach 30-stych wiodło prym w Europie i było dofinansowane, nie bez przyczyny to tylko z tego kraju wychodzą obecnie na aukcjach lotnicze zwane przez nas żartobliwie "letecke"...
Alez ja nawet nie porównuję pasówek "aero" do zegarków lotniczych z obrotowa lunetą itp. A że te ostatnie były w większości zamawiane prywatnie to fakt.
A o czeskim przemyśle zbrojeniowym tyż cokolwiek mi wiadomo.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Maras68 [Usunięty]
#41 Wysłany: 2016-04-08, 15:11
Jacek
Natomiast nie bardzo chce mi się wierzyć że prywatnie zasysano takie zegarki bądź co bądź dość charakterystyczne i raczej o trudnym dla ogółu dizajnie
....spójrzmy choćby dzisiaj jaką niechęć wzbudzają u niektórych modnych forumiaków
Ostatnio zmieniony przez Maras68 2016-04-08, 15:19, w całości zmieniany 1 raz
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#42 Wysłany: 2016-04-08, 17:03
Niemiecka armia tych czasów w ogóle jest ciężkia do pojęcia.
Wówczas cały majątek od cysorza dostawał tylko zwykły wojak. Zresztą on też mógł zamawiać sobie "na mieście" lepsze sorty, części oporządzenia i "effekten". Po oficerze (a nawet podoficerze) spodziewano się, że zakupi mundury i rynsztunek najlepszej jakości na własny rachunek. Zachowały sie tony katalogów rzemieślniczych, z każdego właściwie miasta garnizonowego.
A zegarki były przydzielane różnie: czasem przydzielał rząd, czasem eskadra (zakupione za zrzutkowe) niekiedy zamożny dowódca. Ale najczęściej oficer dostawał polecenie zakupienia sobie we własnym zakresie. I tak, jak z mundurami: rzemieślnicy i małe fabryczki produkowały według zasadniczego wzoru, ale w różnej klasie i cenie.
BTW: Ostatnio zastanowiło mnie pokrewieństwo między indeksami na tarczach tych zegarków, a urzędową czcionką na niemieckich tablicach rejestracyjnych sprzed jewrourawniłowki...
Marku, sorry za trochę niespójny tekst, ale cuś mi dziś cienko z tlenem. Idę na piwo, powinno poprawić sytuację.
Gbu.
Gb.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Pies czy kot?: pies Pomógł: 7 razy Wiek: 54 Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 3281 Skąd: Bielsko-Biała
#44 Wysłany: 2016-04-08, 17:17
W Szwejku jest bardzo zabawny fragment jak jednoroczny ochotnik Marek (alter ego Haszka) stawił się na apel zamiast w zakupionym własnym sumptem mundurze w cywilkach
_________________ Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
Ostatnio zmieniony przez buran 2016-04-08, 17:20, w całości zmieniany 1 raz
Maras68 [Usunięty]
#45 Wysłany: 2016-04-08, 18:53
diverofobia napisał/a:
no wesołego spotkania na Ochocie
Dołączam się, udanego piwkowania całej załodze warszawskiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach