Ritter doskonale Cię rozumiem - jeszcze jakby dali zużyć cały zapas amunicji do gatlinga
_________________
Ritter [Usunięty]
#47 Wysłany: 2010-09-08, 22:26
Właściwie to musiałbym się zastanowić co lepsze czy amunicja i możliwość użycia GAU-8 czy też prawie pusty nieuzbrojony A-10. Chyba zdecydowałbym się , z krwawiącym sercem, na to drugie... . Wyobraź sobie ,że startujesz a po oderwaniu się od ziemi i schowaniu klap i podwozia perwersyjnie dodajesz prędkości tym 15t masy. Jak już się rozpędzisz do 380...400km/h nagle wyrywasz prawie świecą do góry wymieniając prędkość na wysokość (powinien być tu uśmiechnięty aniołek). Idąc świecą w górę czujesz jak prostują się na twarzy zmarszczki a gałki oczne właśnie wpadły, odbijając się w czaszce, do potylicy.... A to dopiero początek atrakcji jakie bym przewidział w planie lotu, który zapewniam byłby wypełniony co do 1s. przez całą 1h. Szkoda tylko, że to chyba 1-miejscowy samolot... Zawsze to miło podzielić się z kimś wrażeniami (i znowu powinien być aniołek) .
W A10 to chyba bym się skusił jednak na przelot nisko nad ziemią z zapasem "zabawek" na pokładzie Co do prostowania zmarszczek to byłbym natomiast zainteresowany co potrafią docisnięte na maxa dwa D-30 w pustym migu31
Ale wybierając jeden jedyny lot w życiu...
w przypadku A10 działko jest wisienką na torcie - w zasadzie samolot zbudowano wokół niego i służy do przetransportowania działka na pole walki. To najpotężniejsze działko montowane w samolotach - siła odrzutu jest tak duża (45kN) jak siła ciągu jednego z silników. Teoretycznie więc lecąc z połową ciągu lub na jednym silniku możliwe jest "zatrzymanie" samolotu tylko i wyłącznie siłą odrzutu gatlinga
i to jest to co może spowodować wielkiego banana na twarzy - to jest to wrażenie, którym człowiek chciałby się podzielić
EDYTA:
tak A10 to jednomiejscowy samolot
_________________
Ostatnio zmieniony przez kadarius 2010-09-08, 22:47, w całości zmieniany 2 razy
myślę że nie ma co porównywać samolotu ze śmigłowcem i strzelania z działka do salwy rakietowej
ale tak czy inaczej wrażenia muszą być mocne
choć zapewne pilot latającego czołgu mniej się boi "zatrzymania niż pilot Guźca
_________________
Ritter [Usunięty]
#52 Wysłany: 2010-09-08, 23:43
Ten czarny "Bierkut" oczywiście powala zarówno sztuczną statecznością jak i prędkość ma znacznie większą od A-10 ale... Ma niestety system fly-by-wire i sztuczną stateczność co czyni go niewpełni w pełni sterowalnym . A poza tym jak już to wolę, żeby wypadły mi gałki oczne a nie gałki oczne, plomby z zębów a na końcu i zęby. Co to za przyjemność po opuszczeniu kokpitu robić za ślepą grzechotkę .
Do sprawy z A-10 podszedłem "lightowo" czyli nie maks i ostra, ile hydraulika dała, świeca 90deg w górę, żebym nie stracił przytomności. Mam porównanie na szybowcach i to miałaby być zabawa a nie dosłowne ściemnianie w oczach . Takie używki jak wszystkie inne trzeba smakować...
Czy mi się wydaje czy też mocno zboczyliśmy z "kursu" tematu? A może właśnie tak ma być? Tyle w tym "bierkucie" zegarków i zegarów...
W A10 to chyba bym się skusił jednak na przelot nisko nad ziemią z zapasem "zabawek" na pokładzie Co do prostowania zmarszczek to byłbym natomiast zainteresowany co potrafią docisnięte na maxa dwa D-30 w pustym migu31
Ale wybierając jeden jedyny lot w życiu...
Obrazek
i mały pokaz manewrowości
Niedługo będziecie mogli popróbować - prywatna firma kupiła na Białorusi kilka Su-27P i zamiaruje na Islandii zrobić prywatną szkołę myśliwską. Jako że w tej chwili Su-27 i pochodne to bardzo powszechnie spotkany samolot - zainteresowanie powinno być spore, a i koszty komercyjnego szkolenia pewnie będą niższe iż "Program szkoleniowy pilota" realizowany przy użyciu brzuchatych pułkowników
A już w tej chwili można się przelecieć, bez najmniejszego problemu, MiG-29, Su-30, MiG-31, a podobno nawet MiG-25 Koszty też nie są jakieś tak do konca szokujące, godzina lotu kosztuje kilkanaście tysięcy $. Można powiedzieć, ze za zegarek się można przelecieć
W A10 oprócz możliwości i konstrukcji najbardziej fascynuje mnie połączenie możliwości taktycznych z Apaczami. To co grupa uderzeniowa składająca się Thunerboldów i Apaczy potrafi zrobić to głowa mała.
Odnośnie czucia kręgosłupem miałem okazję parę razy odczuć na sobie stany nieważkości. Najbardziej mój kręgosłup odczuł przejażdżkę, którą piechocińcom zafundowali piloci Mi 24. Przyjemności nie odczuwałem wtedy żadnej w odróżnieniu od pilotów patrzących na nasze blade twarze
Jako przyjemność z prędkości wspominam loty z hamrykańcami learjetem. Choć nie powiem parę razy podczas ostrzejszych manewrów szukałem torebki
W A10 oprócz możliwości i konstrukcji najbardziej fascynuje mnie połączenie możliwości taktycznych z Apaczami. To co grupa uderzeniowa składająca się Thunerboldów i Apaczy potrafi zrobić to głowa mała.
A co z nimi potrafi zrobić dobrze rozlokowany przeciwnik - to też głowa mała
Polecam studium sytuacji bitwy o Nadżaf, kiedy to 24 marca 2003 formacja 32 AH-64D z 11. Pułku trafiła na linie obronne dywizji zmechanziowanej Medina na obrzeżach miasta. Zostały rozstrzelane, nie było ani jednego śmigłowca który nie zostałby uszkodzony, w tym kilkanaście wracało do bazy paląc się. Amerykanie stracili, wg. róznych źródeł, od kilku do nawet kilkunastu śmigłowców (przy czym tylko jeden został strącony i zdobyty przez Irakijczyków). Należy przy tym pamiętać, że oddziały irackie były uzbrojone jedynie w indywidualną broń piechoty, nie znalazłem nawet wzmianek o ZU-23 ...
Wiedziałem, że Alamos czymś mnie zagnie Zaczynam się bać pisać cokolwiek o wojsku
Widziałem jedynie teoretyczne prezentacje działania grup. Od strony teoretycznej wygląda to doskonale.
Apacze mają dobrą prasę Ale już podczas ćwiczeń Victory Strike w Polsce ich piloci dostali nieźle w doopę a walczyli jedynie z jedną baterią OSA. Po pierwszym dniu do wozów bojowych wsiedli również hamrekańcy, bo im się nie chciało wierzyć, że zostali tak łatwo wypstrykani
prezesso Klon Kierownika Pola Ryżowego street's disciple
Pomógł: 70 razy Wiek: 45 Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 13441 Skąd: Łódź
#59 Wysłany: 2010-09-09, 10:38
bo to tak wszystko ładnie wygląda w propagandowych filmikach producentów zza wody, w rzeczywistości jak ktoś nie ma odpowiedniego przeszkolenia taktycznego to i najlepsza zabawka nie pomoże i kończy się jak w 2003 albo na Haiti (o ile dobrze pamiętam).
Wracając do tematu w temacie do tego co napisał Kadario dołożę tylko że to działo (bo już nie działko) zostało umieszczone pod kątem do osi samolotu ponieważ rzeczona siła odrzutu zmieniała nie tylko prędkość lotu ale i uniemożliwiała utrzymanie kursu!!! A tak trafia idealnie w środek ciężkości dzięki czemu pilotowi jest lekko łatwiej.
oj postrzelałbym, postrzelał... (ps. amunicja z uranem)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach