Pies czy kot?: pies Pomógł: 7 razy Wiek: 54 Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 3281 Skąd: Bielsko-Biała
#31 Wysłany: 2010-10-09, 11:31
Czy Ty masz na pewno tyle lat ile podajesz,hee?Składaki wyszły z mody dwadzieścia lat temu i były baaardzo passe.
_________________ Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
Pies czy kot?: kot
Dołączył: 29 Mar 2010 Posty: 846
#32 Wysłany: 2010-10-09, 11:39
a ja na komunie dostałem młotek
.... żebym se zegarek z głowy wybił
a na serio to za pierwszy zegarek uznaje mojego orienta mako zakupiony w wieku 38 lat. dlaczego ?? bo to była pierwsza naprawde świadoma decyzja zegarkowa w moim życiu.
Wozu [Usunięty]
#33 Wysłany: 2010-10-09, 13:07
Tomek napisał/a:
Tomsky napisał/a:
Wujo nasz sąsiad na wymianie w Mińsku pracował ....
To byłeś ustawiony gość w tamtych mrocznych czasach...
To jeszcze nic jak Wujo przez kilka miesięcy w "naszych" Niemczech pracował... ho to była bajka taką kolejkę elektryczną dostałem, że teraz synkowi takiej nie mogę nigdzie kupić
A co do zegarka to jeszcze dodam, że zupełnie świadomym pierwszym zegarkowym zakupem był orient, automat kupiony w 95-96 roku za sto milionów Wałęsy (na tyle starczyło)
Dokłanie kosztował 94zł, o dziwo sprzedają je do dziś za zawrotną kwotę 249zł
A zegarek posiadam do dnia dzisiejszego w bardzo dobrym stanie zacxhowania.
Pomógł: 2 razy Wiek: 47 Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 2913 Skąd: Gdańsk
#34 Wysłany: 2010-10-09, 15:45
Buczo napisał/a:
Moim pierwszym zegarkiem był jakiś elektroniczny złom. Pamiętam, że go zgubiłem i było mi przykro. Później był kolejny elektronik, wypasiony - cały niebieski wraz z paskiem. Nie wiem co się z nim stało. A pierwszym poważnym zakupem, który już świadomie szanowałem był nabyty w 1995 roku prosty Casio. Pamiętam dobrze miejsce i moment zakupu. To był wspaniały dzień, zwłaszcza powrót do domu z nowym zegarkiem na ręce.
Edyta: Te składaki miały dusze. Ja osobiście jeździłem na "Gilu". To go różniło od Wigry3, że nie był składakiem Do dziś pamiętam ten jasny odcień zieleni.
Dziś już takich rowerów nie ma...
Buczo, ale gil to chyba była inna liga niz Wigry trzy , bo koła większe i 4 przerzutki miał
CornCobbMan Właściciel Pola Ryżowego porwany obłędem...
Czy Ty masz na pewno tyle lat ile podajesz,hee?Składaki wyszły z mody dwadzieścia lat temu i były baaardzo passe.
Wiek się zgadza, a rower to używka po starszej siostrze
Aronus Gile były wielkości Wigry A przerzutki jak dobrze pamiętam były montowane w Zefirach. Coś jak Jubilat, tylko z inną kierownicą (prawie jak w chopperach)
Ostatnio zmieniony przez Buczo 2010-10-09, 16:34, w całości zmieniany 1 raz
zgadzam się, miałem niebieskiego Jubilata. Ten pojemnik na klucze pod siodełkiem...
Jak większość z mojego pokolenia dostałem na komunię Montanę z melodyjkami (to był obowiązkowy element wyposażenia młodego człowieka, obok dekatyzowanych jeansów, które można u nas było kupić w sklepie Bielkonu albo przywieźć z zagranicy).
Potem miałem jakiegoś no name kwarca made in China.
Potem zacząłem zarabiać i najpierw kupiłem Timexa Ironmana (mam do dzisiaj), potem graniturowe chrono Timexa (mam do dzisiaj).
A potem zacząłem szukać jakiegoś vintage na prezent dla samego siebie na 30-tkę i sami zobaczcie, jak nisko upadłem...
_________________ ...all we do is eliminate our future with the things we do today.
Money is our incentive now so that makes it okay.
Pierwszym zegarkiem był wostok, którego otrzymałem od taty w wieku 6-7 lat.
Potem były montany z melodyjkami, był nawet zegarek z kalkulatorem i zegarek w długopisie.
I Wigry 3, zajeździłem go na śmierć
Pomógł: 4 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 3028 Skąd: z Poznania :)
#41 Wysłany: 2010-10-09, 22:53
Buczo napisał/a:
Ja osobiście jeździłem na "Gilu". To go różniło od Wigry3, że nie był składakiem Do dziś pamiętam ten jasny odcień zieleni.
Dziś już takich rowerów nie ma...
Nie no , Gil był dziecięcym rowerem, tak jak pelikan.....Wigry3 był młodzieżowy ....a Jubilat to był dla Dorosłych...
Ja na Komunię też dostałem Q&Q Nosiłem go przez dłuższy czas, potem mi go "ukradli" na jakiejś imprezce
Potem były jakieś chińskie kwarce, ale w międzyczasie przewinęła się Rakietka, którą ponosiłem trochę, oddałem Dziadkowi, a jakiś czas temu trafiła do mnie z powrotem
Trafił się też taki plasticzak, którego do tej pory mam...
A pierwszym świadomie kupionym zegarkiem był ten Lorus!
Przed zakupem Lorusa szperałem po forach i po jego zakupie stwierdziłem, że przydał by się jakiś mechanik. No i dostałem od Dziadka takiego Wostoczka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach