Kolejny krok ku zaspokojeniu mojej ciekawości rzuciłmnie na promocyjne wody czcigodnego Gong Wei. Który to, skośnooki pijak, zlodziej i wyzyskiwacz, ośmielił się wystawić w swoim sklepie za 70 prezydentów takiego oto cosia :
ciekawostka to wieloraka.
Po pierwsze primo, jeden z niewielku chińczyków szczycących się WR200M.
Po drugie primo, jeden z niewielu modeli Parnisa który nie jest klonem.
Po trzecie primo, zasilane „szybkim” werkiem – o czym dalej.
Po czwarte zaś, i ostatnie primo, żywi dowód na to co ogłosiłem dawno temu : że Parnis jako marka „Ebayowa” rozwija się, i to diablo szybko.
Przedstawiam wam zatem pierwszego „nura” ze stajni Parnisa, model (jak sądzę) PA6006.
Zegarek jest spory. Może nie jest to bowowe bydle Android, ale mysle że miłośnicy odwazników nie byliby rozczarowani
Wraz z osloną koronki ma 46 mm, i 52 mm od ucha do ucha. Ździwienie można zaliczyć przy pasku – ma około 23 mm, ciekawe czy to nowy standard, czy „tak nam z frezarki wyszlo” Niemniej, pasek 22 mm pasuje spoko, a i hand mejdy wejdą bez klopotu jak sądzę i wstydu przed Ryśkiem- nie będzie.
Jak już mówiłem w nadgarstkowych, zegarek jest typowym przedstawicielem „chinskiej szkoły”.
Oznacza to, ze obok siebie spotkamy podzespoły świetnej i wujowej jakości. Niestety, w zegarku jest tak, że jest on taki jak jego najslabszy element – generalnie więc Parnis tutaj mistrzowskich not nie dostanie
Najmocniejszym punktem jest bezel :
To wyrób monolityczny, ze stali, z ładnie, wyraźnie i niebanalnie wypukłymi indeksami. Na trojkącie znajduje się oczko z lumą. Bezel jest jednokierunkowy, ma 120 klików, i kręci się bardzo lekko i przyjemnie.
Do koronki ;
nie byloby się o co dowalić – jest dość ładnie obrobiona, gwint nacięty równo i pewnie trzyma, chwyta się ją wygodnie. Niestety, chiński „miszcz wzornictwa” postanowił ją zastosować akurat do tej koperty – a jest do niej o co najmniej 1 mm za małej średnicy. W efekcie, wyglada dość smiesznie z tym miejscem pozostającym między ją, a osłonami. Wypukłe logo dodaje prestiżu
Mocny punkt : szkło.
Szafir, i to fajny. Przejrzysty, ladnie wpasowany na uszczelke klinową. Brak AR.
Koperta jest fajna. Dobrze profilowana, nieźle wykończona – przejścia na uszach między szczotką a lustrem są ładne, równe, i wstydu nie ma. Gorzej wyglada od spodu, a między uszami – to jest tragedia.
Kolejny misz-masz :
Tarcza jest dobrej jakości, i bardzo droga w wykonaniu. Aplikowan e indeksy, ramka, nakladana na indeksy luma. Calośc dobrej jakości.
I byłoby pieknie, gdyby nie uzupełniały jej kuriozalnie małe do stylu zegarka wskazowki, które jeszcze na domiar złego są ażurowe
Dodatkowe kuriozum polega na tym, że same wskazowki wcale nie są złe, i bylyby niezłą opcją na modowanie jakiegoś mniejszego zegarka.
Dekiel …
jaki jest – każdy widzi. Fajny, mechaniczny grawer. Zakręca się ładnie i bez problemu.
Teraz wracamy do jednego z powodów uzasadniających zakup
Co my tutaj mamy ? Mamy ciocię Ecię 2824,w wydaniu uproszczonym – ze standardowym regulatorem. Izm jest identyczny, jak te co uzywa ich w swoich modelach z taniej linii Szanghaj. I zresztą bardzo dobrze, bo dokładnie tam jest miejsce tej prawie wiekowej Eterny. Jako że jest to jeden z niewielu chińskich mechanizmów z częstotliwością 28.800 bph, Chińczycy nie wiedziec czemu pokazują to jako wielkie dziwowisko
Zgodnie z tradycją, po wyjęciu z pudełka należy od razu wyp$@% pasek. To nawet nie jest śmiechozaur, to jest cerata.
Jedynym elementem zasługującym na chwile uwagi jest to :
Dość nietypowa zapinka motylkowa, wykonana w niezlym standardzie, z ciekawym systemem blokowania który zapewnia dość wysoką pewność. Łyżka dziegciu ? A jakże – zapinka ma 18 mm, więc jej przydatność jest mocno „takase”, jak mowią Japończycy
Jak by można podsumować te wydane 250 zł ? Cóż … warto, jak zawsze. Po wymianie wskazówek – zegar nabierze porządnego 'jaja'. Zaliczył już test wannowo-prysznicowy, i jest OK. Jakiś basen mu zafunduję w weekend.
Natomiast czy warto za niego dać obecnie winszowane $140 ? Hmm … to już pytanie na które tylko wy znacie odpowiedź
lakier zabezpieczający, niestety - nie idzie tego ciulstwa usunąć. Spróbuję odkręcić koronkę i ją wpizić do spirytusu. Nawet jak nie pomoże, to będzie można wypić
_________________
maciek [Usunięty]
#4 Wysłany: 2012-07-18, 10:28
Może ja się mało znam i narażam się na podśmie...ujki z testu portkowego , ale bezel to nie był dla mnie mocny punkt tego zegarka. Chodził zbyt luźno i "zabawkowo". I czy na pewno ma 120 klików? bo mi się zdawało, że 60... A może bywają różne?
Mój ma z cała pewnością 120 klików, natomiast ma dość dużą swobodę - większą niż bezel w DiS który ma 60 klików. Zadziwiające w istocie
Natomiast w tym twoim zauwazyłem że luma na indeksach chyba była nalożona 'tak se" - u mnie jest malinowo
_________________
maciek [Usunięty]
#6 Wysłany: 2012-07-18, 10:37
niestety ilości klików już nie sprawdzę, bo zegarek pojechał w świat. Ale byłyby jajka, gdyby było różnie...
Mechanizm akurat jest wykonany marnie, na poziomie ETA. Płyty są poobdzierane, niezfazowane. Jedyna przewaga - to solidne łożyska. Koła nie wiem, musiałbym go wysłać Marcinowi do rozbiórki.
Pomógł: 3 razy Wiek: 52 Dołączył: 12 Maj 2012 Posty: 460 Skąd: Warszawa Ursus
#13 Wysłany: 2012-07-18, 19:47
ALAMO, no i sam widzę ile się jeszcze muszę przy Was nauczyć. Normalnie jak dzieciak, widzę mechanizm-błyszczy się i już myślę, że fajny. Ty patrzysz i znasz jego wartość. Oj długa droga do przebycia, długa.
_________________ Pozdrawiam
Waldek
Blaz [Usunięty]
#14 Wysłany: 2012-07-18, 20:14
Ciekaw jestem tego 200m. To, że ma jakąś wodoszczelność, to pewne, ale czy rzeczywiście jest więcej?
maciek [Usunięty]
#15 Wysłany: 2012-07-18, 20:49
Blaz napisał/a:
Ciekaw jestem tego 200m. To, że ma jakąś wodoszczelność, to pewne, ale czy rzeczywiście jest więcej?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach