#1 Wysłany: 2010-05-25, 12:33 Christopher Ward KingFisher Pro C6
Czas na trochę spóźniony opis mojego nowego nabytku, czyli Christopher Ward KingFisher Pro C6 w kilku słowach.
Przypomnę co - za namową druha Marucha, ps. "Yoda" - chciałem zmienić w Seiko SKX007. Chciałem zmienić tarczę na Soxę lub Ploprofa - chodziło mi o indeksy minimalistyczne lub a'la vintage. Zmienić wskazówki, bo to najsłabsza strona SKX007. Zmienić ring na stalowy lub aluminiowy, bo nie lubię jak mnie coś pisze po obrzeżu i do tego pochyle. Zmienić też chciałem bezel, bo ten w SKX007 jakiś taki niewyraźny jest. Jeszcze szafir by się przydał i inna koronka. Wychodzi więc na to, że chciałbym zmienić w SKX007 wszystko oprócz koperty i mechanizmu, bo reszta mi się w nim nie podoba. OK, to nie jest sąd nad Seiko SKX007.
I tak w pewnej chwili się zatrzymałem i stwierdziłem: zaraz, zaraz! Policz chwilę chłopie ile Cię to będzie kosztowało? Policzyłem - około 700 zł. No to chłopie poszukaj, bo może się okazać, że w tej cenie będziesz miał gotowy zegarek przypominający tego moda, którego chcesz złożyć. I poszukałem. W pewnej chwili trafiłem na KingFishera C6 i wiedziałem, że to ten! Nie przeszkadzało mi nawet to, że to kwarc. Poświęciłem chyba tydzień czasu, by poczytać sobie o tym modelu i w ogóle o firmie Christopher Ward, pościągać tonę zdjęć i podjąć decyzję: kupuję go!
Co my więc tu mamy w porównaniu z tym, co chciałem zmodować w Seiko? Stalowy/aluminiowy ring jest. Koronka inna niż typowa nudna z Seiko - jest. Szafir - jest. Bezel - jest i do tego niespotykany i naprawdę niesamowicie wyglądający. Wskazówki - piękne i nietypowe. Tarcza - absolutne mistrzostwo świata!
Gdy poczytałem sobie więcej na temat tej firmy, zrozumiałem, że muszę mieć jakiś zegarek Christophera Warda nie tylko ze względu na to, że to są piękne zegarki. To jest po prostu firma, której podejście do wytwarzania zegarków jest mi bardzo bliskie, co już opisałem w stosownym wątku.
Zachwyciło mnie również to, że KingFisher to zegarek współtworzony przez forumowiczów. Na każdym etapie projektowania forumowicze mogli się wypowiedzieć na temat poszczególnych części i ich uwagi były brane pod uwagę. Stworzyło to taką sytuację, że mimo naprawdę wielu wersji, to właśnie wersja finalna KingFishera najbardziej mi się podoba. Zobaczcie zresztą sami jak KingFisher mógł wyglądać:
Zegarek przychodzi w naprawdę pięknym pudełku. W środku ceramika (!), welurek. Do pudełka dołączony jest certyfikat oryginalności, książeczka z instrukcją obsługi i ściereczka do wycierania. Niestety śrubokręcika brak, więc Christopher Ward przegrywa z Paneraiem w przedbiegach...
Pierwszy rzut oka? Jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. Drugi rzut oka? Stosunkowo duży. Okazuje się bowiem, że mimo takiej samej średnicy koperty jak np. Bernhardt Sea Shark, to średnica tarczy KingFishera wynosi 34mm i jest o pół centymetra większa niż typowa tarcza submarinerów.
Wymiary KingFishera? Chcecie je dokładnie znać? Ale tak naprawdę dokładnie? No to proszę.
KingFisher jest dostępny w wersji z tarczą czarną, niebieską, pomarańczową, żółtą i kremową. Każda wersja jest dostępna albo z gumą dopasowaną do koperty, albo z bransoletą dwóch rodzajów. Opcjonalnie zwykły pasek.
Ja mam wersję kompletnie unikatową. Pierwszy właściciel mojego C6 zamówił u Warda zrobienie na kopercie PVD. Ward więc nowy zegarek rozłożył, z-PVD-ował i złożył ponownie. Z tego, co wiem, to obecnie koszt tego zabiegu to 40 funtów. Zresztą zakochałem się w KingFisherze z tego zdjęcia:
I potem nie wierzyłem własnemu szczęściu, gdy właściciel tegoż egzemplarza zgodził mi się go sprzedać!
Szkło jest lekko wypukłe i jest to półcentymetrowy szafir z powłoką AR. Niebieska poświata AR jest po prostu niesamowita! Tarcza jest giloszowana. Dosyć lekko, ale jednak. Przy czarnym kolorze nie robi to aż takiego wrażenia, ale już przy niebieskim czy pomarańczowym mieniące się kolory mieszające się z błękitem AR sprawiają, że nie można oczu oderwać.
Tarcza tak naprawdę jest mistrzostwem świata. Indeksy wypukłe a'la vintage. Duże logo i napis. Nie jakieś tam "1000 ft chronometres superlative certificated Milky Way World And Milka Cow Company", jakby chcieli udowodnić, że umieją pisać, a po prostu "30 atmospheres". Jedno z najładniej brzmiących słów po angielsku. Wzór na indeksach i na wskazówkach to też jeden z najpiękniejszych projektów jakie widziałem. Luminova na wskazówkach i indeksach. Może nie jest tak mocna jak w Seiko, ale nad ranem spokojnie odczytam godzinę. Ciekawostka - luminova jest gruboziarnista, co jeszcze bardziej potęguje efekt vintage.
Koperta jest piaskowana. Polerowane jest tylko ząbkowanie bezela i koronka, która jednak jest nieco mała jak na divery. Na koronce umieszczone jest logo. Uszy są wygięte w taki sposób, że nosi się KingFishera tak wygodnie jak znacznie mniejszy zegarek. Na deklu jest umieszczony rysunek tablicy dekompresyjnej. Jest tam również numer seryjny. Mój KingFisher ma numer 039, jest więc jednym z pierwszych egzemplarzy. Jest też możliwość za dodatkową opłatą 30 funtów wygrawerowania tam do 10 znaków. Miałem więc plan wygrawerowania "Kumotr Blaz", ale ostatecznie kupiłem KingFishera z drugiej ręki, a nie bezpośrednio od producenta, więc pomysł upadł. Nic to - zrobię tak przy kupnie innego modelu.
Co ciekawe - koperta jest taka sama w wersji w automacie i kwarcu. A propos serca - w KingFisherze miała być ETA 2824-2, ale trudności z pozyskaniem tego mechanizmu sprawiły, że standardowo jest tam włożona kwarcowa Ronda 715, a ETA 2824-2 była wsadzona w wersji z niebieską tarczą jako Limited Edition 100 sztuk, a obecnie są przyjmowane zapisy na wersję z żółtą tarczą limitowaną do 200 sztuk.
Ronda 715 wkładana do KingFishera wygląda tak:
Niestety plastikowy pierścień jest. Może dlatego KingFisher nie cieszy się taką popularnością u talibów.
Bezel jest stworzony pod dyktando profesjonalnego nurka. Wiem, kto tam pływa w diverach na ręku? Dziwna ta fanaberia Christophera Warda, ale co robić. Chciał ten nurek mianowicie bezel, z którego można odczytać pierwsze piętnaście minut także w mętnej wodzie. Chodziło więc o to, by były tam zamieszczone jakieś wypukłe elementy. Po wielu próbach z rodzajem tworzywa zdecydowano się na wykorzystanie ceramiki do budowy tych wtrętów na bezelu. Jest więc i praktycznie, i ładnie.
Całkiem niedawno cena nowych KingFisherów na gumie podskoczyła ze 150 funtów na 175 funtów. Cena więc tej zabawki po dzisiejszym kursie to około 920 zł z wysyłką. Drogo? Stosunkowo, ale i tą cenę bym za niego zapłacił, gdybym musiał. A muszę, bo się po prostu w tym zegarku zakochałem. Nie zamieniłbym go na inny. No może na taki, który nie istnieje, czyli czarnego KingFishera automata.
Minus:
- Kwarc. Nie dla wszystkich to minus, ale odnotowuję ten fakt.
- Jak na divera to ciut za mała koronka.
- Wskazówka sekundowa mogłaby być o takim samym wzorze jak reszta wskazówek.
Dobra, kończę już, bo znów muszę się na niego napatrzeć.
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-05-25, 12:41, w całości zmieniany 5 razy
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#4 Wysłany: 2010-05-25, 12:47
Z kopertą bez PVD. Ale kolor tarczy ten sam. Bez wysyłki w ozdobnym pudełku będzie ok. 200 funtów. Mają być od czerwca. Wolę klasykę ... Moja żona Cię zabije, Blaz ... Ma niedaleko
EDYTKA: dokładnie ten, na gumie ...
Ostatnio zmieniony przez Tomek 2010-05-25, 12:49, w całości zmieniany 1 raz
Jak będzie dokładał śrubokręcik to się skuszę.
A na poważnie to walcie się wszyscy na tym Forum, zarażacie ludzi i zamiast spokojnie przepić i przehulać ciężko zarobiony grosz to znowu myślę o nowym watchu.
Fachowa recenzja...czytalo sie z najwieksza przyjemnoscia a wiedz ze czesto recki sa nudnawe i niezbyt wciagajace.Tak wiec dzieki - to byla przyjemnosc.
Sam zegarek bardzo fajny (a nawet wiecej) co zreszta mialem okazje juz Ci powiedziec na sniadaniu rodzinnym w Zgierzu.Zegarek zrobil wtedy na mnie bardzo duze pozytywne wrazenie tym bardziej ze nie przepadam za PVD.
Jedyne do czego bym sie przyczepil i sie przyczepiam to ten nieszczesny mechanizm.Dla mnie kwarcok jest nie do przelkniecia a zwlaszcza za taka cene.Choc z drugiej strony gdybym mial placic 600-700pln za jakiegos kwarcoka seiko ktorego moge latwo spotkac jadac w pociagu to wolalbym taki zegarek kupic.
No ale na zakonczenie dodam ze nie ma nic lepszego niz piekny zegarek i szczesliwy z jego posiadania wlasciciel!!!
: )
Jeszcze raz gratulacje...
_________________
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
Pomógł: 12 razy Wiek: 34 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2139 Skąd: Warszawa
#11 Wysłany: 2010-05-25, 14:59
A ja jestem w opozycji bo mi się nie podoba...
Możliwe że na żywo zyskuję ale na tym nadgarstkowym zdjęciu wygląda obrzydliwie!
Na reszcie zdjęć może być. Domagam się też więcej zdjęć własnego autorstwa w recenzji
Ten Tomka upatrzony wygląda o wiele lepiej (ale może to tylko zaleta komputerowej grafiki)
W każdym razie na razie jestem na nie
Potwierdzam...gdybym czytal ta recenzje bez obmacania na zywo to powiedzialbym ze jest conajmniej mierny i nie zwrocilbym najmniejszej uwagi.
Na zywo zyskuje (jak zreszta wiekszosc zegarkow).
_________________
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
Pomógł: 4 razy Wiek: 47 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 3028 Skąd: z Poznania :)
#15 Wysłany: 2010-05-25, 15:48
zegarek - mimo, że kwarc przyjemny - miałem go w ręku - wszystko ładnie, pięknie - ale to szkło wypukłe do mnie nie przemawia (kojarzy mi się z Jordanem Kerr'em
Nic nie zrobię - nie podoba mi sie to - i nie kupię zegarka z innym szkłem niż płaskie.
i jeśli z AR to wewnętrznym
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach