Że toto było droższe od Łosia, to tak po prawdzie ciężko uwierzyć.
Oba napędzał w zasadzie ten sam silnik (inna sprężarka i niektóre materiały zastosowane), oba używały tych samych wyrzutników bombowych (francuskich i gównianych, za to drogich ) i celowników (jak obok), itd. A w latach '30, to był lwi koszt produkcji samolotów. Najdroższy w całej tej zabawie to był silnik.
Jedyny logiczny powód to niska liczba wyprodukowanych egzemplarzy na którą rozkładał się koszt badań i wdrożenia.
A jakby był zły - to by go Niemcy nie używali jeszcze w 1942, i to ostro. Może był gorszy od Łosia, ale wtedy przez moment to w zasadzie wszystko było gorsze od Łosia, i to żaden zarzut.
Trzymając się konstrukcji niemieckich, Bf-109, na przykład, był droższy i gorszy od FW-190, bo "fokewulf" był racjonalny technologicznie, co nie zmienia eaktu, że oba były na swój czas, bardzo dobre. A to, że "Zubr" sprawdzał się w rękach niemieckich do przewozu personelu nie dziwi, bo przecież wywodzi się z niedokończonego samolotu pasażerskiego, ale to nie znaczy, że był dobrą maszyną bojową. Samolot (jak wszystko inne) jest tylko tak dobry, w jakim stopniu spełnia zadanie, do którego jest przeznaczony, jeśli zaś nie spełnia tej roli, czasami znajduje inną niszę. Np. "Orlik" (PZL-130), o niskiej stateczności poprzecznej, świetnie nadaje się do akrobacji a jest kiepski jako samolot szkolny, dlatego "Orliki" widzimy na pokazach, a elewi dorzynaja "Iskry". "Wilga" jest kiepska w każdej roli, z wyjątkiem holowania szybowców, gdzie jest genialna.
_________________ Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#184 Wysłany: 2014-09-18, 13:45
Zinajda napisał/a:
U pana Glassa, któremu wierzę, "stoi" wyraźnie, że LWS-6 (kolejny z prototypów), wyróżniał się podwójnym usterzeniem pionowym.
Nie tyle wyrózniał się, ile projekt Żubra od początku zakładał obie wersje statecznika pionowego. Tak samo wiele innych projektów cięższych samolotów w Polsce i na świecie. duży pojedyńczy ststecznik jest skuteczniejszy, lżejszy i ma mniejszy Cx. Ale wówczas nie potrafiono jeszcze teoretycznie przewudywać kłopotów z utratą skuteczności usterzenia wskutek wejścia w zaburzone powietrze za skrzydłem na dużych kątach natarcia. Statecznik podwójny jest lepszy tylko z punktu widzenia strzelca w stanowisku grzbietowym.
U nas niał z tym kłopot prototyp bodaj PWS-20, a na świecie parę innycu - np pasażerska L-10 Electra w ogóle poszła do produkcji z podwójnym usterzeniem.
Pisałem, że "wyróżniał się" w sensie kształtu, poza tym się zgadzam (chodziło mi o to, że sylwetkę wersji LWS-4A mylnie nazwano LWS-6). Problem z bliźniaczym usterzeniem miał np. PZL-44 "Wicher", w końcu odrzucony przez "LOT", a z "Liberatora" powstał "Privateer" z pojedyńczym usterzeniem.
_________________ Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
Ostatnio zmieniony przez Zinajda 2014-09-18, 23:34, w całości zmieniany 1 raz
Z_bych Koneser chińskiego majeranku Morda Zdradziecka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach