Opisze całość sytuacji bo ekspertem nie jestem.
Mam zastrzeżenia do zegarmistrza w moim mieście.
Chodzi o zegarek ojca.
O taki
historia taka.
1. Ojciec strasznie porysował szkiełko. Zostawił w salonie żeby mu zegarmistrz wymienił
2. Przy odbiorze niby gotowego zegarka ojciec wykrył ze bezel się nie kręci, szef salonu chcąc udowodnić ze się kreci zaczął na siłę nim kręcić, bezel zaczął się kręcić jednak luźno bez klików w obie strony. Zegarmistrz chciał mu najpierw wmówić ze się nie kręcił wcześniej wcale, następnie że tak już było jak go ojciec dawał, a następnie wmawiał ze ojciec wyłamał ząbki jakieś.
3. I ogólnie szkiełko zostało wklejone z braku uszczelki(Czy jest to zgodne ze sztuką)
Nawet gdyby wyłamał ząbki, co jest sporym wyzwaniem w bezelu frezowanym z kawałka stali, to po prostu w miejscu gdzie ich nie ma chodziłby bez oporu w dwie strony i nie można by go było w tym położeniu "ustawić".
W bezelach stosuje sie trzy najpowszechniejsze systemy.
Pierwszy to tzw. "na kulkę". Bezel wygląda od spodu tak :
Kulka "wskakuje" w te prostokątne otwory blokując bezel w tym miejscu.
Drugi, to tzw. bezele "bezklikowe". Wtedy jest blokowany na kopercie sprężyną wielokątną, o taką :
Sprężynka ta występuje też często jako element blokujący bezel z innymi systemami.
Trzeci - najpowszechniejszy i gdybym miał stawiać pieniądze znajdujacy się w tej Festinie - to system z blaszką sprężynującą, wtedy bezel od sporu wygląda tak :
a sam pierścień tak :
Z tego co mówisz zgaduję, że zgubił lub zepsuł przy zdejmowaniu bezela tę właśnie sprężynę, tzw. rachett ring. Zepsucie polega na wyłamaniu odgiętych blaszek.
O ile jesteś pewien że bezel przed "naprawą" klikał, oczywiście.
Wklejenie szkła jest zgodne ze sztuką, ale po pierwsze, powinniście zostać o tym poinformowani - bo jest to naprawa zmieniająca fabryczny system szczelności koperty, a po drugie powinniście otrzymać potwierdzenie wykonania testu wodoszczelności, bo to zegarek z WR100. Źle wklejone szkło będzie przepuszczać wodę.
A co robić? Na początek kazać mu go naprawić, a jak to nic nie da - przejść się do miejskiego rzecznika praw konsumenta.
_________________
Ostatnio zmieniony przez ALAMO 2014-01-31, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 76 razy Wiek: 64 Dołączył: 03 Paź 2013 Posty: 19097 Skąd: TST
#4 Wysłany: 2014-01-31, 19:20
Bez tego pierścienia bezel po prostu kręciłby się luźno w obie strony.
Być może rzeczywiście "ząbki" (czyli te odgięte blaszki) zostały wyłamane przy niewprawnym składaniu zegarka przez zegarmistrza i coś tam popodginał żeby się trzymało.
Jak zaczął kręcić na siłę to już poszło...
Pies czy kot?: pies Pomógł: 42 razy Wiek: 43 Dołączył: 17 Mar 2013 Posty: 9239 Skąd: Piekło
#6 Wysłany: 2014-02-01, 09:59
...z autopsji powiem tak, a raczej napiszę..................gdy brak wiedzy i narzędzi, klej idzie w ruch...................................................w moim Leonidasie, gdy obluzowały się wskazówki, majster wkleił je twierdząc, że tak musi być
..........chyba zaniosę Leona, ot tak, aby zobaczył jak Kaido poradził sobie z problemem.
_________________ Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Dołączył: 09 Cze 2013 Posty: 118 Skąd: Polska
#10 Wysłany: 2014-02-03, 08:44
Jak ja zaniosłem do zegarmistrza Atlantica starego do naprawy to mi tarczę uszkodził tak jakby uderzył czymś ostrym od wewnętrznej strony. Renomowany majster podobno. Z litości nie powiem gdzie. Ale u mnie sprawa byłą beznadziejna bo ktoś za mnie odebrał i potem zegarmistrz twierdził, że to już tak było. Pewnie podmienił tarczę. Odpuściłem ale klienta stracił a opinię mu wyrabiamu każdego.
Ratler Wściekły I Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Forumowy Pajacyków
Pies czy kot?: pies Pomógł: 36 razy Wiek: 52 Dołączył: 08 Lut 2012 Posty: 15991 Skąd: Zabrze
#11 Wysłany: 2014-02-03, 11:18
właśnie że nie wyrabiasz mu bo nie piszesz który to taki magik
_________________ Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
ja we wrocku nosiłem przez pewien czas zegarki do gościa na jabłeczną. fakt tani to jest, ale zrobić wiele to nie potrafi, podłubał mi kiedyś w poljocie i twierdził szrott, więc poljota pizgnąłem w kąt szafki z zegarkami i tak sobie leżał. Upływający czas skłaniał do czytania braciszka Powapińskiego i prób naprawiania samemu zegarków, i jakie było moje zdumienie po może dwóch latkach jak rozebrałem rzekomo szrotowatego poljota i okazało się że jeden z kamieni w przekładni chodu jest wyszczerbiony wymieniony mostek rozwiązał problem. Wygląda na to iż samemu można dużo awarii w swoich czasomierzach usunąć. fakt brakuje mi jeszcze narzędzi striikte profesjonalnych jak praski czy tokarki ale jak to mówią nie od razy rzym zbudowano
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach