Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#16 Wysłany: 2013-11-06, 22:15
Piotr, dokładnie tysiąc dziewięćset dwadzieścia trzy, ale ten paskudny sekundnik i szkiełko plasticzane to już byś mógł zmienić. Podaj rozmiar to może będę miał taką szklanicę.
Wykaz znów uzupełniony To Twój? Możesz pokazać więcej fotek? Bielksko ma całkiem pokaźną reprezentację - choć nazwiska brzmiące niepolsko. Oczywiście pisze to jako ciekawostkę, bo w dziale mają jak najbardziej pełnoprawne miejsce.
P.S. Zawsze w takich sytuacjach przywołuję polskiego bohatera narodowego o jakże "swojsko" brzmiącym nazwisku Traugutt...
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2013-11-09, 12:39, w całości zmieniany 1 raz
Niestety nie mój...
Leży u nas na bazarze, ale sprzedający chce go sprzedać za jakąś niebotyczną cenę, opowiadając mi bajki, jak to gmina żydowska się nim interesuje.
Co do nazwiska, to jest ono żydowskie. W Bielsku-Białej to nie dziwi, bo miasto przed II wojną światową było tyglem narodowościowym. Na zachodnim brzegu Białej ludność niemiecka na przykład stanowiła 60% populacji. Wschodni brzeg, czyli dawny zabór austriacki, stanowił natomiast zlepek praktycznie każdej narodowości i religii. Zegarek pochodzi z Białej, I (Izaak ?) Klipsztein (Klipstein ?) miał swój sklep przy obecnej ulicy 11 listopada. Nie mogę dojść w swoich źródłach na 100%, ale był prawdopodobnie zegarmistrzem, może jubilerem. Co ciekawe, źródła wymieniają także zegarmistrza o tym nazwisku... w Żywcu.
Jak będziesz w Bielsku, to zapraszam na spacer po mieście - tu czasem bardziej pachnie Wiedniem, niż Warszawą
Pozdrawiamy: Bartek (zakamuflowana opcja austriacka) z żoną (zakamuflowana opcja węgierska)
_________________ ...all we do is eliminate our future with the things we do today.
Money is our incentive now so that makes it okay.
Ostatnio zmieniony przez crayzee 2013-11-09, 12:49, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 7 razy Wiek: 54 Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 3281 Skąd: Bielsko-Biała
#21 Wysłany: 2013-11-09, 15:22
Kucyk chce za niego 1800PLN tak że trochę jeszcze poleży.
_________________ Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
A... tak myślałem, że to napięcie budowane od 2 tygodni będzie oznaczało cenę z sufitu.
Ot... jego prawo tyle żądać, nasze - nie kupić po takiej cenie. A i tak z nami nie będzie chciał gadać, a potem opchnie jakiemuś antykwariuszowi za bezcen.
_________________ ...all we do is eliminate our future with the things we do today.
Money is our incentive now so that makes it okay.
Kaido, właśnie mi przypomniałeś, że u mojego zegarmistrza są budziki z papierowymi tarczami, sygnowane przez zegarmistrza z ul. Grażyńskiego. O ile dobrze pamiętam, to jeden był z 1905 roku. Przy następnej wizycie zrobię fotkę.
_________________ ...all we do is eliminate our future with the things we do today.
Money is our incentive now so that makes it okay.
Lista się powiększa, aż miło.
Niestety przez wskazówki nie dam rady odczytać, co jest napisane na pierwszej z tarcz pokazanych przez kaido. Marcin, możesz to napisać w poście?
Sam z obecnie wystawianych na Alle... znalazłem jeszcze budziki J. Lipski z Łowicza i Franciszek Żminda z Hrubieszowa.
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2013-11-11, 22:38, w całości zmieniany 1 raz
Walery Mayzel mający siedzibę w Warszawie na Marszałkowskiej 72. Swoją drogą na Marszałkowskiej, co rusz przed wojną musiał mieć swój szyld jakiś zegarmistrz czy jubiler...
To akurat jest zegarek o tyle ciekawy, że jednocześnie jest też judaicum - rodzina Mayzel była bardzo znana w ówczesnej stolicy. Maurycy Mayzel był wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej miasta stołecznego Warszawy a jednocześnie prezesem gminy żydowskiej. W swojej działalności społecznej zakładał też szkoły zawodowe, w tym zegarmistrzowską.
Zegarek o naprawdę sporych na tamte czasy rozmiarach: 37mm bez koronki, 44mm z uszami i bardzo ciekawej tarczy. W zależności od kąta padania światła zmieniają się na niej różne odcienie szarości i srebra. W efekcie wnętrze tarczy raz jest ciemniejsze od zewnętrznego okręgu, raz znów odwrotnie. Trochę widać to na kolejnych zdjęciach. W środku duży pierścień dystansowy i...mały mechanizm - seryjna szwajcarska produkcja - pewnie coś pokrewnego AS 340, ale poprawcie mnie, jeśli się mylę. Koperta trzyczęściowa, chromowana trochę już powycierana, ze stalowym deklem. Pasek Stachostrap.
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2014-02-03, 22:46, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 24 razy Dołączył: 06 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#30 Wysłany: 2014-01-01, 12:44
Wintergreen napisał/a:
W środku duży pierścień dystansowy i...mały mechanizm - seryjna szwajcarska produkcja - pewnie coś pokrewnego FHF30, ale poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Raczej AS 340 albo coś podobnego.
Gratuluję!
pozdrawiam
Narfas
Ostatnio zmieniony przez Narfas 2014-01-01, 12:45, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach