Ten, o którym ja mówię to ponoć najlepszy w Lublinie. Tyle, ze zegarek był faktycznie zdezelowany, a on, usiłujac naprawić, popsuł jeszcze bardziej. Zresztą, trzeba przyznać, że o ile zwykłe czyszczenie i smarowanie robi bezbłędnie, o tyle trudniejsze rzeczy gorzej. Jakimś cudem prawie zawsze jak dorobił oś to okazywało się, że balans jest krzywy i nigdy jakoś nie wymyślił, że uszkadza go przy nitowaniu osi. bo cudów nie ma - raz sam widziałem, ze na jednym czopie balans chodził prosto, a po naprawie miał taaaaaaakie bicie na boki, że nie ma cudów, byłoby to widać
A twój i bez kartki powinien i tak wiedzieć, gdzie ma Kirowa z '37. Ile takich może mieć w warsztacie???