#1 Wysłany: 2011-04-25, 20:09 Katalog Pierwszej Państwowej Fabryki Zegarów
Edytka: mała zmiana po scaleniu kilku moich śmieciowych tematów w jeden wspólny wątek
Temat chciałbym zacząć od tego wątku http://www.chinawatches.p...r=asc&start=165 ale jest to technicznie niemożliwe więc...
Ostatnim czasem Paweł vel. pmwas zabił mi ćwieka z gostczasową czwóreczką. Jakoś do tej pory typ 4 a nawet 3 bardzo mnie nie interesował. Nawet wcale. Jest to wynikiem tego, że w kręgu moich zainteresowań nie ma zegarków naręcznych, jedynie same kieszonki. Cóż. Takie zboczenie... ale do rzeczy.
Zorientowani wiedzą co to takiego K-43 i skąd przywędrowało to cudo na Stary Kontynent. Nie ma sensu przywoływać w tym miejscu historii. Zrobił to obywatel kot w swojej opowieści o mchu i paproci ... chyba
Dla mnie swoistą iskrą od której zacząłem szukać informacji o K-43 był i jest katalog Toczmehu z 32 roku. W sieci znajduje się jedynie 5 stron z tego katalogu ---> http://ussr-watches.ru/inform.shtml Moje poszukiwania całości katalogu spełzły na niczym ale się nie poddaję. Co do typu 1 mam kilka egzemplarzy które mogły by bez wstydu posłużyć za ilustracje do tego katalogu.
Katalog, a może raczej materiał reklamowy, zawiera podstawowe informacje o produktach wychodzących z raczkującej wówczas Pierwszej Państwowej Fabryki Zegarów (1GCzZ). Na jego podstawie widać że na samym początku produkcji w planowana była, a nawet realizowana, produkcja czterech typów zegarków użytkowych: 2 rodzaje zegarków kieszonkowych - Typ 1 i Typ 2 oraz 2 rodzaje zegarków naręcznych - Typ 3 i Typ 4. Niestety w ZSRR daleki był od dogadzania swoim obywatelom i nie darzył do rozwijania liczby asortymentów wytwarzanych produktów. Wszystko musiało być szybko i dużo aby zaspokoić rosnące potrzeby - bądź co bądź - zacofanego gospodarczo wówczas sowieckiegosojuza. Jak dotąd najpowszechniejszy z ww. jest Typ 1 w swoich dwóch odmianach: 7 i 15 kamieniowej.
Pozwoliłem sobie, w miarę moich zdolności, na przetłumaczenie tego co w katalogu znaleźć można. Może być to pomocne, gdyż dla niektórych rosyjskie bukfy to jak elfickie runy . Tu muszę wspomnieć że wiele pomógł mi DT29 z watch.ru - szczególnie jeżeli chodzi o zrozumienie co z tymi liniami... ale o tym później.
Strona tytułowa, tudzież okładka
1. Spoglądając na zdjęcie od razu rzuca ją się w oczy jakieś dziwne wielkie znaki i rysunki zegarów, co jest oczywiście tutaj najważniejsze. Wystarczy jednak spojrzeć na szlaczek z łańcucha biegnący dookoła rysunku. U szczytu strony są rosyjskie litery М. С. Н. Х. (po naszemu MSNH) skrót od Московского Городского Совета Народного Хозяйства czyli Moskiewska miejska Rada Gospodarki Narodowej działająca w latach 1931-1932 której podlegał Государственный Московский городской трест точной механики (Точмех) - Państwowy Moskiewski Związek Mechaniki Precyzyjnej (Toczmeh) pod tą nazwą od 1931-1933. Trochę to zagmatwane ale niestety ciągłe gospodarcze ZSRR pociągały za sobą zmiany instytucjonalne. Niemniej jednak jest to ten sam znany nam Tochmeh - którym mam zamiar zająć się wkrótce i ukazać podległości resortowe
Co do skrótu to już mniej więcej wiadomo o co biega teraz jeszcze ten znak pomiędzy literami. Uszkodzony ale wiadomo co to jest Logo Toczmehu:
2. ГОСУДАРСТВЕННЫЙ ТРЕСТ ТОЧНОЙ МЕХАНИКИ – Państwowy Związek Mechaniki Precyzyjnej - napis wpisany w wizualizację sieci czasu
3. МОСКВА 1932 - Moskwa 1932 jest to bardzo istotna informacja
Przechodzimy dalej: "Wyroby Pierwszej Państwowej Fabryki Zegarów" u dołu adres fabryki: ulica Woronczowskaja 35, tel. 5-92-34 - nie czekać dzwonić zamawiać
Kolejna strona to rysunek fabryki z wielkim napisem "Первый Государственный Часовой Завод" czyli Pierwsza Państwowa Fabryka Zegarów
To co najważniejsze - asortyment
тип 1, тип 2
w oryginale
przepisane
тип 3, тип 4
oryginał
przepisany
Tłumaczonko
Tu oczywiście proszę o wyrozumiałość. Tłumaczyłem dosłownie. Nie zapominajmy, że to są lata 30-te. Przeszło 80 lat. Słownictwo nabrało nowego znaczenia. Niektóre słowa nie sa stosowane bądź są przestarzałe - czyli na to samo wychodzi.
Jeżeli chodzi o te kolumny z liczbami kolejnymi dosłownie dzisiaj słowo "preiskurant" z rosyjskiego to cennik, ale chodziło tu raczej o numer asortymentu.
Katalog podaje nazwę wyrobu, typ i cechy szczególne - bardzo lakoniczne.
Przy pierwszym kontakcie z katalogiem- wiadomo wszystko było dla mnie nowe - najważniejszy był "typ" oczywiście pierwszy - taki udało mi się upolować i tym byłem zainteresowany najbardziej. Dzisiaj już parę tych typów 1 ma i nie pogardził bym typem 2 a nawet 3 i 4 choć naręcznych nie lubię ale tu zapewne zrobiłbym wyjątek
Zastanawiało mnie również o co chodzi z tymi liniami. Typ 1 - 18 linii, Typ 2 - 17 linii, Typ 3 - 12 linii i Typ 4 - 10 linii.
Rosyjskie słowo "линий" czyt: linij (rosyjski miałem w podstawówce więc lingwistą nie jestem ale podstawy mi zostały) to po prostu liczba mnoga słowa linia czyli linie, linii - proste długie kreski na chłopski rozum. Ale jak się to ma do zegarka. Początkowo myślałem, że chodzi tu o model, linię asortymentu i tego się trzymałem. Sądziłem również że to coś z wielkościami mechanizmów jak u anglosasów, wiadomo grade, size 18, 16, etc. ale nie pasowały mi skoki linii 18 to miałby byś size 16 a co z 17 i dlaczego od razu 12 i 10
Jednak chodzi o wielkości. tu z pomocą przyszedł mi DT29 z watch.ru. Chodzi o system metryczny. Uprzedzam nie jest to do końca jasne.
Linia to stara jednostka długości stosowana w Imperium Rosyjskim, a stosowana przy kalibrach bronii - siłą rzeczy również w Polsce (na obszarze zaboru rosyjskiego), przynajmniej w obszarach gospodarczych w których dochodziło do wymiany handlowej z caratem.
Rosyjski system metryczny był oparty o rosyjskie i zachodnie miary, a zapożyczył go Car Piotr I od Brytyjczyków - chciało się handlować trzeba było wyjść na przeciw.
Całość opiera się o cal który u Brytyjczyków i Rosjan ma 2,54 cm.
Schody zaczynają się dalej. Zarówno angielski cal jak i rosyjski dzielą się na mniejsze jednostki - linie, z tym że u tych pierwszych najmniejsza jednostka to 1/12 cala a u rusów 1/10 cala - więc 1 cal= 2,54 mm a 1 linia= 0,254mm
Pozostałe miary:
Wiorsta = 500 sążni = 1,0668 km
Sążeń = 3 arszyny = 7 stóp = 2,1336 m
Arszyn = 16 wierszków = 28 cali = 71,12 cm
Stopa = 12 cali = 6,85 wierszka = 30,48 cm
Wierszok = 17,5 linii = 4,45 cm
Cal= 10 linii= 2,54 mm
Punkt = 0,245 mm
I tak aż do rewolucji gdzie dekretem wprowadzono system metryczny oparty o metr, centymetr itd ale linie i cale stosowano jeszcze do 1930 roku.
Wiemy co to są linie. 1 linia = 2,54mm. Czyli ilość linii w katalogu to po prostu wielkość mechanizmu Nie jest jednak tak pięknie.
Pierwszym zbudowanym na bazie hampdema 108 size 16 był тип 1 czyli К-43 - tu jest jeszcze pytanie kiedy Typ 1 został nazwany K-43 po raz pierwszy Dlaczego К-43 Карманные - 43 миллиметры czyli Kieszonkowy - 43 milimetry ponieważ taką średnicę ma mechanizm Typ 1. 43 milimetry średnicy. Wydaje się to być logiczne...ale... tu wracamy do 1 linii która jak pamiętamy ma 2,54mm.
W katalogu typ 1 ma 18 linii czyli 18x2,54mm=45,72mm ... i jak się to ma do K-43
Więc może linie nierówne (1 linia równa 1/10 cala = 2,54mm, 1 linia nierówna 1/12 cala = 2,1167mm) 18x2,1167mm=38,10...mm. NIE
Nie pasuje również linia francuska - 2,255mm 18x2,255 = 40,59mm
Kwestia linii pozostaje więc otwarta.
Jeżeli dopatrzycie się jakiś błędów lingwistycznych bądź logicznych... wszelkie uwagi mile widziane
Koniec edycji
Witam
Od razu przyznaję bez bicia, że uczulony jestem na radzieckie i w ogóle rosyjskie produkcje. Nie wiem dlaczego. Kiedyś miałem kieszonkową molniję, ale pośpiesznie się jej pozbyłem. Stwierdziłem, że ruskie to tylko materiał marnują. Niestety, padłem chyba ofiarą stereotypu.
Od jakiegoś czasu jestem wręcz zauroczony sowietami. Kuriozum. A zaczęło się od gołego mechanizmu, bez koperty tarczy, normalnie tylko werk a tyle radości. Dzisiaj jestem szczęśliwym posiadaczem 2 kieszonkowych kirowszczaków z Pierwszej Państwowej Fabryki Zegarów, a kolejne 2, jeżeli mogę się tak wyrazić, są w drodze.
Temat nie jest nowy. W gruncie rzezy mogłem się podpiąć pod jeden z wielu na tym forum, ale kierując się, kto wie, może nie zdrowym indywidualizmem popełniłem ten temat.
Ten tu poniżej pacjent datuje się na lata 1936-1938 i mimo już podeszłego wieku jest chętny do współpracy. Mechanizm z balansem kompensacyjnym i kamieniami w szatonach
Ten z kolei wyszedł w 1940 roku. Balans bez kompensacji. Zakupiłem go jako dawcę tarczy i wskazówek, a wystarczyło tylko wyczyścić i ... aż miło posłuchać
НКМ - Народный комиссариат машиностроения СССР - Ludowy Komisariat Inżynierii ZSRR (założony 22 sierpnia 1937 roku,
1ГЧЗ - "1-й Госчасзавод"- "Первый Государственный часовой завод" - Pierwsza Państwowa Fabryka Zegarów
МОСКВА - Moskwa
15 камней ТИП 1 - 15 kamieni TYP
Ostatnio zmieniony przez Spam 2012-05-20, 21:11, w całości zmieniany 5 razy
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 38 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#12 Wysłany: 2011-04-26, 17:22
Piękne zegarki. K-43 to wspaniały materiał na kolekcję
_________________ Ну, погоди!
Spam [Usunięty]
#13 Wysłany: 2011-05-03, 10:15 National Geographic: GINĄCE GATUNKI
Wraz z rozwojem społeczeństw narasta problem zaspokajania rosnących potrzeb konsumpcyjnych zarówno gospodarki poszczególnych krajów jak i ich obywateli. Często gęsto bywa tak, że poszczególne kraje nie są w stanie samodzielnie, bez impulsu z zewnątrz, zaskoczyć na tor twórczy lub bez ogródek wybierają prostsze rozwiązania i korzystają z rozwiązań partnerów/konkurentów.
W latach 20-tych ubiegłego stulecia ZSRR podjął starania mające na celu zaspokojenie swoich gospodarczych potrzeb. Zostały wiec sprowadzone na tereny kraju rad nowe gatunki – miedzy innymi z Francji i USA- które miały wzbogacić ubogą na tym obszarze faunę i florę. Na całe szczęście nie było wtedy ZIELONYCH, którzy niechybnie protestowali by w obawie przed skutkami wyparcia rodzimej populacji przez nowy pazerny gatunek z wrogiego mocarstwa – jakim zostało później okrzyknięte USA.
Pierwsze ośrodki badawczo-rozwojowe powstały oczywiście w stolicy. Nowo sprowadzony gatunek okazał się bardzo plenny, a odmienne od macierzystego środowisko skutkowało wystąpieniem różnych, pozytywnych mutacji. I oczywiście IIWŚ. Wydarzenie to i stres jakie wywoływało również przyczyniło się do dalszego rozwoju i rozrostu populacji nowego gatunku.
Niestety. Dwie, czy trzy dekady intensywnego rozpłodu wzmiankowanego gatunku, a zapewne również stosowanie środków chemicznych – głównie śmiercionośnego C2H5OH- ograniczyły mocno jego siły witalne i całkowicie zniszczył zdolności rozrodcze. W konsekwencji, z biegiem lat, tenże już udomowiony nowy gatunek uległ spowszednieniu i przeszedł na dalszy plan, rozpraszając się znacznie po całej europie.
Z biegiem lat populacja tego ginącego gatunku znacznie się kurczy. Występuje on co prawda w mniejszych czy większych skupiskach, ale żyje głównie w niewoli. Te nieliczne pozostające na wolności stają się najczęściej łupem bezwzględnych kłusowników. Przedmiotem polowań są nie tylko zdrowe i silne sztuki, ale również wszelkiego rodzaju skamieniałości, które wykorzystywane podczas szalonych eksperymentów służą frankensztajnowskiej manii wskrzeszania zmarłych.
Gatunek ten występuje zazwyczaj w dość powszechnej, wtajemniczonym łowcom znanej formie. Trafiają się również sztuki wybitne, te najbardziej podobne do protoplastów zza oceanu. Starzy wyjadacze, ci co już niejedno wyhaczyli, opowiadają jakieś niestworzone historie o syndromie GCZZ, o jakichś szlachetnych kamieniach oprawianych w szatony, o niespotykanym bimetalicznym, jak to mówią Rosjanie – majtniku.
Ale takie sztuki istnieją. Wiem bo sam widziałem. A powiem więcej. Szwędając się od tak bez celu, moim oczom ukazał się stwór. Umorusany, poryty zmarszczkami, ale serce miał młode. Spojrzałem nań i coś we mnie pękło. Nerwowo rozejrzałem się wypatrując krwiożerczego kłusownika, który niechybnie pojmał był, tego białego kruka-czrnago konia niczym wygłodniały jastrząb chudego zająca. Z głębokim rozrzewnieniem przytuliłem staruszka i zabrałem do swego domu. Nakarmiwszy i obmywszy rany biedaka postanowiłem przygarnąć go na stałe.
Nie czekając aż ukończę lifting zewnętrznej tak kruchej powłoki tegoż stworzenia, pragnę wam je przedstawić, abyście i wy cieszyli się moim szczęściem
Pożąda go wielu, lecz tylko nielicznym jest dane go posiąść. K-43. Ale jakie. W pełni sprawny mechanizm. Według logo wyprodukowany w latach 1936-1938 - niski numer seryjny (6598), wiec może bliżej roku 36. Czyściutki mechanizm, kamienie w szatonach, balans bimetaliczny - sadziłem że takie cuda to tylko na początku produkcji były. A tu. Może na jakąś specjalną okazję ubity. Tarczy niestety nie dało się uratować. Oryginalna, ale cała emalia zlazła. Ktoś ja jeszcze jakimś kleistym czymś opatrzył, wiec jedynie umyłem i pociągnąłem bezbarwną. Kiedyś się coś dobierze. Ale mechanizm, z wyglądu... jakby niedawno wyszedł ze skrawarki. Na deklu wydrapane inicjały cyrylica i data XII 91- zapewne był u doktora - wygląda na bardzo zadbany.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach