Taka sytuacja. KFC w Poznaniu, siedzi grupka chłopaków w wieku 10-12 lat, pewnie po szkole przyszli na obiad. I na ręku jednego z nich Orient patelnia z miedzianą/brązową tarczą. Na moje oryginał sprzed lat. Pewnie po dziadku lub prezent od ojca. W dzisiejszych czasach prędzej spodziewałbym się G-Shocka lub jakiegoś smartwatcha.
Moda się zaczęła na zegarki i w ogóle na zegarki mechaniczne. Kogo z dzieciaków stać ten kupuje jakieś seiko 5, reszta czyści allegro z rusków i vintage szwajcarów.
Pomógł: 33 razy Dołączył: 08 Kwi 2011 Posty: 6275 Skąd: Warszawa
#664 Wysłany: 2017-11-08, 07:54
to w sumie spoko moda.
Pamietam, ze jak bylem w liceum to tylko ja i kumpel zegarki mechaniczne kupowalismy.
Kupilem wtedy Aeromatica i sie dowiedzialem na kizi ze to marka wirtualna, a ja jestem zlym czlowiekiem
Odkopię, bo jest o czym opowiedzieć
Polazłem dziś do galerii handlowej w moim nie tak małym mieście. Przy okazji załatwienia innej sprawy wszedłem do salonu Apartu. Wpadły mi czas jakiś temu w oko Edoxy Delfin Chrono i Ocean Blue.
Na żywo rozczarowanie okrutne, ale nie o tym...i
Miły pan przyniósł co miał w gablotce, rozłożył katalogi i po krótkiej rozmowie... zaczął opowiadać o zajebistości zaworu helowego.
Że to i zanurkować można na wakacjach i na basenie skoczyć ze słupka na 4 m
I mogłoby się nawet wydawać, że coś tam panu dzwoni choć nie do końca wiedział w którym kościele, dopóki nie zaczął mi opowiadać, że zawór helowy ma także zastosowanie w lotnictwie. Pomaga na ten przykład przezwyciężać mechanizmowi przeciążenia! Coś tam zacząłem dukać o dzwonach kesonowych ale pan nie dał za wygraną...
Podziękowanie grzecznie i odszedłem.
Tak na marginesie - pani którą zapytałem o zegarek, poprosiła grzecznie, bym chwilę poczekał, bo ona poprosi kolegę, który się zna na zegarkach.
Niby człowiekowi wydaje się, że coś już tam wie a tutaj okazuje się, żem głąb i nieuk
tomaliusz, pewnie masz rację. Pytanie tylko po jaką cholerę taką "wiedzę" się sprzedaje.
Szczególnie, że jako sprzedawca NIGDY nie wiesz z kim rozmawiasz.
I nawet jeśli Kontiki, które miałem na ręku, nie określa wiedzy klienta nt. zegarków, to powinno moim zdaniem zapalić chociaż lampkę kontrolną na tabliczce "temu kitów nie wstawiaj"
Piszę w tym wątku chociaż nie jest on do końca jednak tożsamy z tym o czym chce napisać. Mianowicie miałem ostatnio bardzo przykrą sytuację u swojego zegarmistrza. Facet ma ze 30 lat praktyki, jest jednym z lepszych fachowców jakich znam, ale czasem jak u niego jestem ma w zwyczaju pier*olić farmazony. Kupiłem ostatnio Certinę DS-1 i ma ona kilka defektów. Stary zegarek bo z 2008 roku i ma jakiegoś tajemniczego paprocha pod szkłem, w szkle?! Okazało się, że dekiel jest tak zapieczony, że nie mógł go otworzyć. Przy okazji zarysował przy tym otwieraniu kopertę...
Ale do czego zmierzam jak już tak zaczął go oglądać zauważył jakiś krzywo nabity nit na wahniku i nieprawidłową po części jego pracę?!
Zaczął mruczeć pod nosem dziwne rzeczy. Mówi, a co bym jakbym Panu powiedział, że zegarek jest nieoryginalny? Pewnie Panu nie trzyma czasu? Ile Pan dał coś koło 900 zł? To Pan przepłacił. I mi tak pier*oli, a we mnie agresja pulsuje.
Zegarek mimo paprocha i defektu wahnika (jego zdaniem) trzyma czas jak wściekły. Nie uważam, że przepłaciłem, zresztą nie jego sprawa kto ile wydał na swój zegarek. W dodatku zegarek kupiłem w pełnym komplecie z papierami, a nawet zachował się paragon ze sprzedaży.
Okrutnie mnie wk*rwił swoją ignorancją, bezczelnością i rzucaniem sformułowań o podróbce.
I jeszcze ta dość widoczna rysa na kopercie. Nie powinno się to zdarzyć mimo tych trudności z otwarciem...
Wybaczcie za długi wpił, ale musiałem to z siebie wyrzucić bo dawno nikt mnie tak nie zirytował w tematyce zegarkowej. Co o tym myślicie?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach