Według reprezentatywnych badań (nie mówię gdzie, nie mówię jak, bo to tajemnica zawodowa, ale próba była naprawdę duża), uczniom szkół trzech poziomów do mierzenia czasu w 90 procentach służy komórka, a 87 procent kojarzy zegarki z epoką minioną lub wiekiem starszym. Jednocześnie 56 procent przyznało, że podoba im się moda noszenia czegoś na ręku, w tym dużych, kolorowych zegarków. Resztę sobie dopowiedzcie.
Moda się zmienia - to raz. Dwa - obecnie ma znacznie większy zasięg i znacznie większą siłę przebicia. W epoce wyłaniania się dorosłej psychiki to, co powiedzą rówieśnicy, ma dla znakomitej większości znaczenie większe niż to, czy dany osobnik dobrze z daną modą się czuje. Można by powiedzieć, że nastolatek zakłada wręcz, że niewygoda mody jest ceną za przynależność do danej grupy.
Dziś wychodzi na to, że nastolatek posiadający poważny czasomierz, jest outsiderem.
...indywidualistą, buntownikiem, artystą, nonkonformistą. W oparciu o to można tworzyć bardziej szlachetną i opartą na wartościach kampanię promocyjną zegarków wśród młodzieży
Tak żeby nie tylko językiem ulicy zachęcać dzieciaków do noszenia kolorowych zegarków
Blaz [Usunięty]
#48 Wysłany: 2011-07-07, 09:47
Rachunek ekonomiczny jest prosty i nieubłagany. Jeśli znakomita większość kojarzy zegarki ze zgredostwem, a jednocześnie więcej niż połowa lubi nosić błyskotki w ręku, to trzeba tak skonstruować produkt, żeby wyszydzał zgredostwo, a jednocześnie pokazywał, że fajnie jest nosić taką błyskotkę. Proste jak konstrukcja cepa.
Dla nonkomformisty nikt nie stworzy produktu, bo po pierwsze za mała grupa docelowa, a po drugie nonkomformista SAM sobie znajdzie to, co dla niego najlepsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach