Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#16 Wysłany: 2012-01-07, 19:04
Tak, jak pisałem, nie chce mi się. Z zewnątrz nic nie widać, a z doświadczen z kieszonkami (choć nie wszystko da się przełożyć bezpośrednio na taki zegar) wiem, ze jeśli bez ewidentnego powodu mamy problem z wychyleniami (tam balansu), to trzeba wyjąć sprężynę, nasmarowac i włożyć jeszcze raz, bo często to ona jest winna. I tak chyba jest też w tym przypadku, bo jak chwyciłęm po prostu sprężyne w palce i poruszałem nią trochę, to zegar idzie, choc nie tak dobrze jak zaraz po naprawie. Albo spreżyna jest źle nasmarowana, albo jest uszkodzona i pasowałoby przynajmniej ją wyjąc i obejrzeć, ale nie mam doświadczenia w spuszczaniu dużych sprężyn zegarowych i zwyczajnei boje sie próbować, zwłaszcza, że tu nie ma bębna i nie wiem jak zachowa się sprężyna po spuszczaniu. Łożyska sam i tak nie wymienię, więc po co dłubać bez sensu, dam do fachowca i tyle.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#18 Wysłany: 2012-01-07, 19:14
Diagnoza słuszna. Zegar idzie jak solidnie potelepać sprężyną. Jak się rozkręci to po prostu wymontuje samą sprężynę i zmontuję raz jeszcze - pewnie pomoże. Chyba że zdecyduję się jednak oddać go do profesjonalnej renowacji - pomedytuję nad tym. Że to frajda to wiem, kiedyś męczyłem stary budzik GF Choc ja i tak wolę dłubać w kieszonkowych
Toż gołem okiem widać, że w tym celu jeden koniec osi kotwicy jest ułożyskowany w ruchomej płytce.
A "poziomowanie" nakjlepiej zacząć od regulacji widełek, czyli tej sztycy, która łączy kotwicę z wahadłem. Jej tuleja daje się obrócić na osi kotwicy, co jest równoznaczne z przechylaniem całego zegara
Poza tym ważne są zawieszki - sprężyste blaszki, na których wisi wahadło. Powinny być proste i dobrane tak, by przy wyhyleniach wahadła jego wieszak nie przesuwał sie w widełkach. Końce zawieszki nie powinny mieć luzu.
No i przede wszystkim MYKWA. I to taka z rozłożeniem na kawałki, wymoczeniem w nafcie, wypłukaniem w benzynie ekstrakcyjnej z szorowaniem szczoteczką kół i zębników. Do łożysk można użyć wykałaczek. Lepiej przygotować ich sporą garść - syfek w otworach trzyma się dzielnie.
Do smarowania używa sie oleju zegarmistrzowskiego "nr 4" - Moebius 9020 lub 8030. W ostateczności można użyć samochodowego oleju silnikowego.
Jak juz pisałem, w dużych zegarach smaruje sie także zazębienia - tyle, by powierzchnia zębów kół i zębników lśniła. Koło wychwytu i kotwica może dostać obficiej. Ogólnie oszczędnie - olej nie powinien spływać. Sprężyna powinna dostać około 3 - 4 kropli nazwoje po nakręceniu.
J.
Wszystko co piszesz wydrukuję sobie i przy następnej rozbiórce, będę miał przy sobie. Serio, serio
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#23 Wysłany: 2012-01-07, 21:24
No i tak, zegar chodzi . Wygląda na to, ze z biegiem czasu sprężyna jakby cofa się w stronę zębatki i zaczyna tam o coś trzeć/haczyć. Trochę to dziwne, ale nie da się ukryć, ze po odciągnięciu całej sprężyny do tyłu od koła zegar znów ładnie idzie. To tylko potwierdzałoby tezę, że trzeba tą sprężynę zdjąc i założyć od nowa, co też pewnie pewnego dnia uczynię...
Na stresczeniach to można magisterkę zrobić, a nie cokolwiek porządnie naprawić
Gboo.
No ale, nie zmienia to faktu, że dzięki Twojemu streszczeniu zegary naprawiłem Ale obiecuję poprawę i wezmę się za literaturę
pmwas napisał/a:
No i tak, zegar chodzi . Wygląda na to, ze z biegiem czasu sprężyna jakby cofa się w stronę zębatki i zaczyna tam o coś trzeć/haczyć. Trochę to dziwne, ale nie da się ukryć, ze po odciągnięciu całej sprężyny do tyłu od koła zegar znów ładnie idzie. To tylko potwierdzałoby tezę, że trzeba tą sprężynę zdjąc i założyć od nowa, co też pewnie pewnego dnia uczynię...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach