Pies czy kot?: pies Pomógł: 42 razy Wiek: 44 Dołączył: 17 Mar 2013 Posty: 9239 Skąd: Piekło
#2 Wysłany: 2016-01-26, 07:36
Jacek, rewelacja
_________________ Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
diver [Usunięty]
#3 Wysłany: 2016-01-26, 12:34
jak oni to robili na tamtym - posiadanym sprzęcie i technologiach chyba wszystkie palce mieli rozwiniete nie tylko kciuki, tak na poważnie to znam z autopsji jak z g ... robiliśmy cuda coby kopalnia chodziła za pokaz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 7 razy Wiek: 54 Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 3281 Skąd: Bielsko-Biała
#4 Wysłany: 2016-01-26, 16:34
mnie najbardziej zastanawia jak sobie radzili z brakiem światła???musieli pracować przy świecach bo do wynalezienia lampy naftowej zostało jeszcze sto lat.w jakimś programie rekonstrukcyjnym widziałem że kobiety przy szyciu korzystały z pękatych butelek napełnionych wodą które pozwalały skupić światło świecy,może tak to wyglądało?
_________________ Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
prezesso Klon Kierownika Pola Ryżowego street's disciple
Pomógł: 70 razy Wiek: 45 Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 13441 Skąd: Łódź
#5 Wysłany: 2016-01-26, 16:38
Ciekawe też kto to finansował, bo aż mi się wierzyć nie chce, że to był wolny rynek i "może ktoś kupi".
Pewnie typowo na zamówienie...
Tylko wtedy zakup takiego zegarka to był pewnie większy szpan niż dzisiaj patka z komplikacjami.
Bo takich zegarków w roku pewnie sporo się nie robiło, a rodzinę i siebie utrzymać trzeba...
_________________ Skate or die!
diver [Usunięty]
#6 Wysłany: 2016-01-26, 18:17
no prezent w postaci zegarka to było coś niesamowitego, jak dziś fura- dlatego były dedykacje, tak myślę, a światło można doprowadzić do miejsca jak to robiono w piramidach,
nigdy nie oglądałem pierwszych wytwórni- bo nie napiszę fabryk , choć widziałem rozwiązania architektoniczne które umożliwiały dobre oświetlenie, a może po prostu
mieli sprawniejsze oczy i pracowali od do stanu gdy oczy siadały- temat ciekawy z punktu
widzenia badacza ludzkich historii i ich wpływu na postęp techniki, no jest coś takiego jak afrykańska żarówka wykorzystywana w namiotach misji (przez lekarzy, nauczycieli itp),
tak światło to ważna sprawa choćby przy fotografii, a przy tak precyzyjnych pracach to super ważna sprawa, choć oko ludzkie jest dużo lepsze od nawet dziś najlepszych aparatów cyfrowych(rozdzielczość, akomodacja do oświetlenia itp)
tak na marginesie zupełnie mi się przypomniało jak pewien Pan Chińczyk nalewał nam- mi herbatę, gdyby wtedy były komórki miałbym nagranie, zręczność niesamowita, rzucił spodki i na nie filiżanki i zza mojej głowy jednym "sikiem" nalał wodę , albo jak tam makaron robili - bez wałka i robili okrągłe i płaskie tylko rękoma i uderzając o stół ,
może tu tkwi tajemnica ale ja tam gupi jestem
Ostatnio zmieniony przez diver 2016-01-26, 19:03, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 42 razy Wiek: 44 Dołączył: 17 Mar 2013 Posty: 9239 Skąd: Piekło
#7 Wysłany: 2016-01-26, 20:06
Jak czytam o androidach Vaucansona czy zegarku "Marie-Antoinette" to wydaje mi się, że ówcześnie wcale nie zrobiliśmy kroku do przodu. Rozwojowo stoimy w miejscu mając do dyspozycji współczesna technikę...........dematerializacja zmieni moje zdanie
_________________ Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą
diver [Usunięty]
#8 Wysłany: 2016-01-26, 20:31
jimmy napisał/a:
Jak czytam o androidach Vaucansona czy zegarku "Marie-Antoinette" to wydaje mi się, że ówcześnie wcale nie zrobiliśmy kroku do przodu. Rozwojowo stoimy w miejscu mając do dyspozycji współczesna technikę...........dematerializacja zmieni moje zdanie
No cóż jak kiedyś pierdyknie, a kiedyś pierdyknie zwłaszcza że zasoby ruskim się kończą to
wszystkie roboty, i giszoki staną, a nasze staruszki dawno zrobione będą nadal cykać, choć robione były w złych warunkach , aaa i lampy naftowe trza zbierać
Jimmy majstersztyki kosztowały i kosztować będą żeby nie wiem co ...
Z_bych Koneser chińskiego majeranku Morda Zdradziecka
Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#12 Wysłany: 2016-01-28, 14:06
Tak patrzę i nic nadzwyczajnego w tym zegarku nie widzę. Nie to , że bym się czepiał, temat jest mi po prostu znany.
Rozwiązanie techniczne i wykonanie mechanizmu te same - pospolite, ale w tamtym czasie w zegarku istniały już komplikacje typu theatre, pozytywka, budzik , czy taki kalendarz. Wykonanie takiego zegarka to okres 3 miesięcy, śruby koła i osie, wykonywane na bardzo prymitywnych tokarkach i frezarkach, szpile przeciągano, płyty wiercono furkadłami istniały już prasy i wiele innych pomocnych wynalazków, znany był już proces złocenia na wysoką skalę . To co odróżnia je od tych wykonywanych 150 lat później - Tak, pracy ręcznej było trochę więcej.
Obecnie mamy mocno rozwinięta elektronikę , wtedy zaś była to złota era mechaniki i okres trwał aż do początku XX wieku jeżeli chodzi o gałąź zegarmistrzowską.
_________________ Pozdro!!!
Ostatnio zmieniony przez kaido2 2016-01-28, 14:12, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Dołączył: 08 Maj 2011 Posty: 95 Skąd: Gdańsk
#13 Wysłany: 2016-01-28, 18:18
kaido2 napisał/a:
Tak patrzę i nic nadzwyczajnego w tym zegarku nie widzę. Nie to , że bym się czepiał, .....
Witaj Marcinie i ja też się nie będę czepiał - ale ja widzę kawał dobrej uczciwej zegarmistrzowskiej roboty
kaido2 napisał/a:
.....
Rozwiązanie techniczne i wykonanie mechanizmu te same .........
Wykonanie takiego zegarka to okres 3 miesięcy, śruby koła i osie, wykonywane na bardzo prymitywnych tokarkach i frezarkach, szpile przeciągano, płyty wiercono furkadłami istniały już prasy i wiele innych pomocnych wynalazków,....
Nie wiem czy potrafisz nie w 3 ale w 6 miesięcy wykonać ręcznie taki zegarek. Przy pomocy pilnika, piłki włosowej i furkadełka zrobić takie małe dzieło sztuki.
Zawsze zachodzę w głowę naprawiając tego typu zegarek jak był w owych czasach robiony - choćby łańcuszek galla. Dziś mało który zegarmistrz podejmie się go znitować jak jest zerwany.
Uważam że są to naprawdę małe arcydzieła nie mówiąc już o tych z kompilacją.
Pomógł: 63 razy Dołączył: 17 Lut 2011 Posty: 2951 Skąd: Z trasy
#14 Wysłany: 2016-01-28, 19:00
Kieszonkowe napisał/a:
kaido2 napisał/a:
Tak patrzę i nic nadzwyczajnego w tym zegarku nie widzę. Nie to , że bym się czepiał, .....
Witaj Marcinie i ja też się nie będę czepiał - ale ja widzę kawał dobrej uczciwej zegarmistrzowskiej roboty
kaido2 napisał/a:
.....
Rozwiązanie techniczne i wykonanie mechanizmu te same .........
Wykonanie takiego zegarka to okres 3 miesięcy, śruby koła i osie, wykonywane na bardzo prymitywnych tokarkach i frezarkach, szpile przeciągano, płyty wiercono furkadłami istniały już prasy i wiele innych pomocnych wynalazków,....
Nie wiem czy potrafisz nie w 3 ale w 6 miesięcy wykonać ręcznie taki zegarek. Przy pomocy pilnika, piłki włosowej i furkadełka zrobić takie małe dzieło sztuki.
Zawsze zachodzę w głowę naprawiając tego typu zegarek jak był w owych czasach robiony - choćby łańcuszek galla. Dziś mało który zegarmistrz podejmie się go znitować jak jest zerwany.
Uważam że są to naprawdę małe arcydzieła nie mówiąc już o tych z kompilacją.
Pozdrawiam jak zwykle
Roman
Zamiast wyjeżdżać mi osobiście to może byś był racz zajrzeć do opracowań mistrzów tego fachu tamtejszej epoki, wiele tam przedstawiono co, czym, za ile i dla kogo. Sam Czapek po troszu o tym wspomina. Sorry za ton, ale odnioszę wrażenie, że za każdym razem gdy coś napiszę próbujesz się przypierrrrdolić.
Wracając do łańcuszka, masz rację, dlatego wielu idzie na skróty po sznurku.
_________________ Pozdro!!!
Ostatnio zmieniony przez kaido2 2016-01-28, 19:01, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Dołączył: 08 Maj 2011 Posty: 95 Skąd: Gdańsk
#15 Wysłany: 2016-01-28, 20:48
kaido2 napisał/a:
.... Sorry za ton, ale odnioszę wrażenie, że za każdym razem gdy coś napiszę próbujesz się przypierrrrdolić.
Drogi Marcinie nigdy nie było moim zamiarem Tobie ..... .......
Ale jak to w dyskusji jest z natury strony dyskutujące mają odmienne zdania.
Nie staram się Cię atakować tylko przedstawić mój odmienny punkt widzenia.
Ale jeśli odbierasz to za atak - cóż nic nie poradzę.
kaido2 napisał/a:
Zamiast wyjeżdżać mi osobiście to może byś był racz zajrzeć do opracowań mistrzów tego fachu tamtejszej epoki, wiele tam przedstawiono co, czym, za ile i dla kogo. Sam Czapek po troszu o tym wspomina.
Jak wiesz ja jestem zwolennikiem czytania i nauki - ale im więcej czytam i uczę się tym mam więcej pokory.
A próbując naprawiać kieszonki czy szpindlaki tej pokory mam coraz więcej.
Pozdrawiam
Roman
Ostatnio zmieniony przez Kieszonkowe 2016-01-28, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach