Dopiero teraz mogłem zajrzec do neta. Aleśta sie kumotry rozpisali.
Chyba mi lepiej po przeczytaniu tego wszystkiego. Jeden- jedyny zegarek to nudna sprawa. Teraz mam wybór. Jade do brudnej roboty- zakładam Seastara 1000 na gumie, bo mozna go łatwo umyc potem szczotka i mydłem. Jade do biura- zakładam którąś z marysiek, przeglądając je i zastanawiając sie która to nie była dawno noszona i może sie czuc porzucona
Dziwne jest gto, że do brudnej roboty musze zakładac jeden z droższych moich zegarków, zamiast najtańszy, a do biura odwrotnie. Ale Maryśka mogłaby nie przeżyc długo w silnym zapyleniu, lub agresywnych oparach chemicznych. A Tissota nie rusza.
Także na razie zostaje z tym co mam. Przez chwile pomyslałem o zakupie chińskiego zegarka przypominającego PO (ale bez napisów Omega) ale jakoś... to nie to...
Dzieki za slowa wsparcia.
Mozna na Was liczyc. Howgh!