ETY samobójczy strzał w stopę.
Odpowiedz do tematu

:
Blaz napisał:
Spinner napisał:
Z drugiej strony martwi tylko skad takie firmy jak Archimede, Stowa itp beda braly werki? Claro?:)



Pzdr

Spinner




Z tego, co pamiętam, to Stowa już miała problem z wypuszczeniem nowego modelu przez tą sytuację...




Niech dręczą rząd federalny. Jak wybulił forsę na Langego i parę innych przedwsięwzięć, to może i reaktywuje Biforę, Dugenę albo Durowe. Nawet Forster lub Guba. Już nie mówiąc o popędzeniu do roboty Junghansa i Kienzle, który btw używa Miyoty.

W ostateczności mogą stosować różne Soprody, a do droższych modeli Dubois - Deprazy.



Zresztą oni doskonale to wiedzą.



J.



PS: wcale bym się nie obraził na Stowę na jakimś ST - niech nie udają dziewicy; wypuszczali już zegarki na FHF i Bettlachach, przy których współczesne werki chińskie to istny Mercedes przy Syrence.

:
Dugena jest już w łapach german , i ładują miyotę

:
co fakt to fakt!



Ja bym się z powrotu Durowe a w szczególności Duromata nie pogniewał

:
W Stowie o Durowe juz cos mowili...



Pzdr

Spinner

:
hotwax napisał:
Dugena jest już w łapach german , i ładują miyotę






Niemniej wytwórnia, maszyny, a nawet zapasy półproduktów i części istnieją. Tylko konsorcjum jeszcze nie widzi interesu.



Poza tym "Dugena, Uhren umd Schmuck EG, Darmstadt, Berlin, Pforzheim, Wien, Genf" od początku, tj. wydzielenia się z UH Alpina, była niemiecka.



J.

:
prawda no tak kiedyś zabłądziłem na ich stronę , ja tzn. Moja Najukochańsza ma dugene Swiss

:
hotwax napisał:
prawda no tak kiedyś zabłądziłem na ich stronę , ja tzn. Moja Najukochańsza ma dugene Swiss




W tych czasach aby istnieć, należało mieć zakład w Szwajcarii. A na runku niemieckim ciężko było znaleźć granicę między Dugeną a Durowe. Zegarki Dugena z "made in Germany" zwykle miały wewnątrz Durowe, a tańsze Biforę lub PUW.



J.



edit: od 1976 do 2000 Bifora produkowała w Bangalore w Indiach, a w 2006 odkupiona od Hindusa firma zaczęła działalność w Niemczech w Schwäbisch Gmünd, gdzie mieściła się poprzednio.

zer0
:
oj chyba się piramida prestYżu rozsypie :))

:
zer0 napisał:
oj chyba się piramida prestYżu rozsypie :))




Wprost serce mi krwawi :wink:



J.

:
hotwax napisał:
Dugena jest już w łapach german , i ładują miyotę




Ładuje, bo najtaniej im wychodzi, a jednocześnie nadal jest to traktowane jako "politycznie słuszne". To się powoli zmienia - wyobrażacie sobie 5 lat temu żeby producent oficjalnie przyznał że mechanizm "jest wykonany z cęści częściowo chińskich"? Bo ja nie. Za 5 lat będa przyznawać że mechanizm JEST chiński, a za 15 - będą się tym szczycili.

Mnie ciekawi w tym wszystkim, jaką pozycję zajmie przemysł rosyjski. Po odcięciu od ETA, co za chwilę nastąpi, będą potrzebowali bardziej "luksusowego" mechanizmu. Rolę tę idealnie spełnia 30644, którego nie zdązono wdrożyć do pełnej produkcji pod koniec ZSRR, ale cały czas chodzą plotki że jest "dopracowywany" w Maktime. Tylko coś im to długo idzie, skoro on był gotowy technicznie i technologicznie prawie 20 lat temu ...

:
W ogóle rosjanom coś rozwój mechanizmów nie wychodzi! oprócz automatycznego chrono (wspaniały konkurent dla 7750 :) ) to od paru lat realizowana była współpraca ze szwajcarami nad GMT - w tym roku miała być premiera GAZa z tym mechanizmem i też nie wyszło.

Trzeba mieć nadzieję że odcięcie ety spowoduje rozwój i wzrost jakości i niezawodności chińskich werków ale także rozwój w Rosji. W końcu Rosja odziedziczyła po ZSRR bogatą tradycję a także dość wysoką kulturę produkcji zegarków i mechanizmów!



Ciekaw jestem jak to wpłynie na wymogi "szwajcarskości" - już teraz wiele firm kombinuje z chińskimi werkami . Przy założeniu 50% wkładu szwajcarskiego w mechanizm obecnie wystarczy wyprodukować zdobiony wahnik i bingo ale na jak długo...

Blaz
[Usunięty]
:
Na WUS wyczytałem, że zaczynają kombinować z tym 50 procent. To znaczy chcą, aby robocizna (szwajcarska) była znacznie mocniej wyceniana niż półprodukty. :twisted:

:
To że Rosjanie od lat nie wprowadzili na rynek żadnego nowego werku, świadczy chyba o tym że Rosyjski przemysł zegarmistrzowski nie ma się chyba najlepiej, co prawda mają sporą ilość werków odziedziczonych po ZSRR, ale konkurencja nie śpi, Chińczycy konstruują nowe werki na potęgę a Rosjanie zamykaj fabrykę produkującą Mołnie, to dosyć dziwna polityka. Owszem wprowadzają stopniowo na rynek nowe modele zegarków w coraz wyższych cenach, dzisiaj trudno nabyć przyzwoity zegarek poniżej 1000zł, a jeszcze kilka lat temu ceny były o połowę niższe, myślę że taka polityka nie wróży nic dobrego

:
sszwedo napisał:
To że Rosjanie od lat nie wprowadzili na rynek żadnego nowego werku, świadczy chyba o tym że Rosyjski przemysł zegarmistrzowski nie ma się chyba najlepiej, co prawda mają sporą ilość werków odziedziczonych po ZSRR, ale konkurencja nie śpi, Chińczycy konstruują nowe werki na potęgę a Rosjanie zamykaj fabrykę produkującą Mołnie, to dosyć dziwna polityka. Owszem wprowadzają stopniowo na rynek nowe modele zegarków w coraz wyższych cenach, dzisiaj trudno nabyć przyzwoity zegarek poniżej 1000zł, a jeszcze kilka lat temu ceny były o połowę niższe, myślę że taka polityka nie wróży nic dobrego




To są Sylwek prawa rynku - pamietaj że rosyjski przemysł to nie tylko Poljot i Wostok. Dalej działa i nieźle się ma Zaria, powoli odgruzowuje się Rakieta ... Ich rynek wewnętrzny jest diabelnie chłonny, a marki których my nie znamy nie zawsze "umarły" - często produkują właśnie na rynek WNP i na wschód. Oglądałem ostatnio jeden z prostych werków z Tanjin - moim zdaniem inspiracja 2414 Sławy jest oczywista (poza odejściem od dwubębnowości), a wiem że Sława dość dobrze z CHińczykami ostatnio współpracowała.

Poza tym, nie wiem czy to jest dla wszystkich oczywiste, ale podkreślę jak wygląda w tej chwili w Chinach konstruowanie nowych mechanizmów : otóż odbywa się to na CENTRALNE zamówienie konkretnych ministerstw, z zasady przemysłu lekkiego. Jest to w zasadzie idealna analogia do rozwoju rynku ZSRR w jego najlepszych latach - "zróbcie towarzysze nasze, socjalistczne mechanizmy dla towarzyszy kolejarzy!" :P

Później taki mechanizm - juz opracowany, opłacony i zamortyzowany - jest "oddawany ludowi pracującemu miast i wsi" - mechanizm bazowy produkuje potem 20 róznych wytwórni, stąd róznice w jakości zdawałoby się tych samych werków...

Blaz
[Usunięty]
:
Odkopię, bo...

Znów dokopuję się teraz w Internecie wszystkiego, co dotyczy Orange Watch Company. I znalazłem szerszą informację o tym, co napisałem na początku.

Generalnie facet ma pecha. Jest niezłym zegarkowym zapaleńcem. Z tego, co czytam, to ma jedną z największych w Australii kolekcji zegarków. W 2009 roku postanowił otworzyć sobie swoją markę zegarkową i robić milsuby. Wszystko zapowiadało się pięknie. Jego projekt Milsuba zajął drugie miejsce na liście najlepszych diverów "boutique brands". Potem znana także w Polsce firma telekomunikacyjna zakazała mu używania nazwy Orange. Przyjął więc nazwę OWC (Orange Watch Company). Zmienić nazwę nie problem. Problem był w tym, że musiał zamówić nowe tarcze, nowe bransolety, nowe gadżety. Potem okazało się, że ETA zrobiła go na szaro...

Był rok 2009. Eta, która obiecała mu dostawę 2824-2, stwierdziła, że wycofuje się z dostaw dla małych producentów. "Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?". :twisted: Orange wtedy myślało, że z punktu widzenia biznesowego niezrobienie zegarka "swiss made" to samobójstwo. Zaczął więc szukać dostępu do Et. Ktoś mu podsunął namiar na firmę działającą w szarej strefie. Firma reklamowała się, że dostarczają Ety praktycznie wszystkim małym producentom, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz Szwajcarii. Orange się skusił. Zamówił pierwszą partię 20 mechanizmów. Co się okazało? Z tej partii 5 egzemplarzy było autentycznych, a 15 to były podróbki. Pytanie do firmy: o co chodzi? Firma odpowiada: ale że się pan obudził! Przecież to tajemnica poliszynela! Na co żeś pan liczył, jeśli fabryka ETy powiedziała wyraźnie, że mechanizmów nie dostarczy? Chyba żeś pan nie myślał, że dostaniesz mechanizmy ze Szwajcarii? Facet jednak na to wyraźnie liczył...

Orange przyznaje wprost, że to było frycowe, które musiał zapłacić za osiągnięcie wiedzy, która była mu potrzebna do otwarcia swojej manufakturki. Nie chce wymieniać nazwy, ale pisze wprost, że 99 procent "boutique brands" ma Ety z chińskich fabryk Ety, a jeśli jeszcze mocniej chcą zejść z ceną, to kupują od Chińczyków podróbki Ety. Z tym że w sumie to też nie są podróbki, bo po prostu są bite na tych samych maszynach, tylko nie wciągane do ewidencji.

Za podzielenie się tą wiedzą Orange został wyrzucony z wus. Ciekawe, prawda? :mrgreen:

Facet w końcu doszedł do wniosku, że jeśli i tak jest skazany na Chińczyków, to lepiej jak po prostu zacznie wsadzać ich auentyczne werki. Nawiązał więc współpracę z Sea-gullem. Stwierdził, że normalnie przywitał go inny świat. I kulturowo, i technicznie...

Ciekaw jestem kiedy wyjdzie na jaw prawda o tej szarej strefie. Kilka dni temu ukazała się na wus informacja, że do Steinhartów wsadzają Ety chińskiego pochodzenia...

Ostatnio zmieniony przez Blaz 2011-08-22, 07:53, w całości zmieniany 3 razy
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.