ALAMO, he he zgadza się
Mały OT: jakieś dziesięć lat temu (może więcej) pojechałem z pielgrzymką do Rzymu
zgubiliśmy się w kilka osób i nie było kogo zapytać o drogę, każdy zabiegany, nie znaliśmy języka i nikt nie chciał nam poświęcić nawet chwili,
siedliśmy na ławce w parku niedaleko leżącego pijanego człowieka (jedyny pijany spotkany we Włoszech w ciągu pięciu dni- no może poza nami w hotelu, ale to inna sprawa

) i narzekamy

po piętnastu minutach pijak wstaje i mówi czystą polszczyzną "za winko doprowadzę Was nawet do Papieża, gdzie chcecie iść?"
Jednym słowem nasi są wszędzie
A zegarki to takie sobie za dwieście dolków to bym nie kupił, nie podobują mi się wcale.