Mam i ja - i to co najlepsze, kupionego w Polsce za 1/4 jego "rekomendowanej" ceny, z rachunkiem
Pewnie jakby było drożej to bym nie brał, bo na wuj mnie on potrzebny
Ale, lepiej mieć i nie potrzebować - niż potrzebować i nie mieć!
Tak oto trafił do mnie Sea Gull M222 Pilot, markowany doskonałej jakości marką Detomaso, upudrowany na model Savona. Czymkolwiek by Detomaso Savona nie była w zamyśle jej "creattore", nie da się udowodnić że nie jest Sea Gullem. Jak coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, i kwacze jak kaczka ... to nie jest to pelikan.
No to, pokaż kotku co masz w środku
Doskonałej jakości puszki aluminiowej w którą jest zapakowany ta kwintesencja włoskiego stylu, niepowtarzalnego od V stuleci, a jak ten wywiad dla Chronozwisa - to nie bójmy się mówić o tysiącletnich tradycjach nawet - nie będę uwieczniać.
Ale puszka jest!
Skupię się na zegarku właściwym
Sea Gull jaki jest - każdy widzi. Zegarek ma wymiary 44x52 mm, grubość 12 mm. Koperta w całości stalowa, z dokręcanym 4 śrubami deklem.
Ta konstrukcja zapewnia jej oszałamiającą wodoszczelność 3 atmosfer, co było do łyknięcia w garniturowym M177 o takiej samej konstrukcji - ale w tym niby-że-edc, nadaje się do żal.pl.
W brzuszku tyka ST3600, w standardowo badziewnym chińskim standardzie wykończenia, czyli z pasami szanghajskimi na płytach i niebieszczonymi śrubkami. Żeby Włoch nie był gęsią (bo udowodniliśmy wyżej że nie jest pelikanem) - ma dumnie naklejone na kole bębna logo zacnej manufatturo i dla pewności jeszcze nazwę - jakby kto nie wyznawał się w heraldyce.
Koperta - jak to koperta. Wypolerowana a'la jaja de'la psa. Żeby nie było, że mało włoski, to na niej wyryto dla pewności nazwę marki dwa razy. Chociaż tego "czegoś" na deklu ciężko nazywać "wyryciem" ... Liznęli? Hm. O, wiem! Przypruszyli szlachetną włoską satyną. Dobre, nie?
Ale z boku wyryli! I to jak wyryli !! Ja bym powiedział, że kret tak ziemi prastarej, piastowskiej, nie ryje - jak ten włoski mistrz, tą ręką, tym rylcem ... eee ... tak .. tego ... no właśnie.
Obok rycia, mamy też polerowanie, ponieważ koperta między uszami jest dość ładnie zrobiona.
Koronka - nie jest zryta. Zapomnieli widocznie
Jest też dla mnie trochę za mała, a przynajmniej mało ergonomiczna - paluchi mnie siem ślizgajo! Ale sama koronka jest ładna, nie powiem
Tarcza i wskazówki ...
Hm. Jest całkiem dobrze. Tarcza ma ładny nadruk, subtarcza sekundnika ma szlif CD-Ray, i nadruk na nim też jest bardzo dobry. Na indeksach godzinowych nałożona jest solidna warstwa lumy, i też położona jest równo i dokładnie. To samo dotyczy polerowanych wskazówek - są zrobione fajnie, nie ma wstydu. Świeci także logo na tarczy, co może się wydawać epicką ekstrawagancją, ale na żywo nie jest źle.
Nie będę uwieczniać stylowej bransolety, która w zasadzie to nadaje się do pchania karuzeli bardziej niż noszenia. Wiadomo, włoska, koronkowa robota tudzież Ta koronkowa robota jest zaskakująco podobna do bransolety którą kiedyś dostałem do jednego Ingersolla, tzn. zapięcie, styl ogniw etc - są identyczne.
Reasumując - za dwa Jagiełły, to tylko snob i gupek by nie brał, a potem marudził z zawiści
Mówiąc serio, to zegarek jest porządny, jak każdy Sea Gull.
Moja beka dotyczy bardziej "włoskiej roboty", zajrzyjcie na stronę tej marki to będziecie wiedzieli co mnie tak ubawiło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach