#1 Wysłany: 2010-05-03, 12:30 Olej silnikowy w werku
Zdjęcie przedstawia werk UMF44 z okresu 1952-1954. Tarcza przetrwała w idealnym wręcz stanie ale gdy zobaczyłem co jego poprzedni właścicel zrobił by uruchomić werk to mi ręce opadły.
Do uruchomienia użył oleju silnikowego. To czarnobrązowe pod kołem minutowym na lewej płycie werku to zżywiczały olej . Olej nie był stary. Na prawej stronie widać odcisk olejowy obrysu koła minutowego. Po usunięciu oleju naftą okazało się, że to rozjaśnienie pozostało. Najprawdopodobniej zadziałał związek przeciw nagarowy dodawany do oleju. Nie jestem do końca przekonany czy gdyby nie kąpiel w nafcie to metal byłby dalej trawiony związkiem przeciwnagarowym.
Mechanizm był do tego stopnia utopiony w oleju, że zlepiał także włos. Sporo się namęczyłem by go oczyścić bez ingerencji mechanicznej.
Niestety to coraz częściej występujący przypadek na aukcjach internetowych gdy mechanizm jest powierzchownie traktowany olejem, który jest pod ręką, by sprzedać zegarek jako działający.
W przypadku gdy olej jest rzadki czyli np. do maszyn jest tylko nieznacznie lepiej. Zabrudzenia w niewyczyszczonym werku, zalanym olejem, są przezeń roznoszone po całym mechanizmie i późniejsze odczyszczenie go jest znacznie trudniejsze.
Ale to nie jest skutek użycia oleju samochodowego, tylko skutek ZALANIA werku olejem ... Równie dobrze mógł użyć Moebiusa - efekt bylby podobny ...
Ritter [Usunięty]
#3 Wysłany: 2010-05-03, 21:46
Utopiony w oleju werk to jedno a zmiany na powierzchni metalu płyt i zmiany struktury fizycznej smaru to drugie. Ale masz rację, że poprzednik nieźle się napocił by wlać tyle oleju do jednego werka. Ciekawe, że od strony tarczy mechanizm był całkowicie suchy.
Zgodzę się z Tobą Kumotrze, ze stosowanie Moebiusów nie gwarantuje tego, że mechanizm zostanie prawidłowo nasmarowany i będzie poprawnie pracował.
Jeśli olej samochodowy oddziałuje tak na metal płyty to też nie będzie obojętny dla czopów.
Miałem chęć wypróbować syntetyk samochodowy jako średni olej w werku ale teraz naszły mnie wątpliwości. Szczególnie to zżywiczenie. W silniku taka kluska albo by się rozpuściła pod wpływem temperatury albo zostałaby roztarta lub roztworzona w systemie cyrkulacji oleju. W zegarku jednak olej nie krąży.
To mnie też zastanawia. Nie wiem jaki mógł być powód częściowego zestalenia oleju, i to jeszcze w takim miejscu!
Masz jakiekolwiek podejrzenia JAKIM olejem go zalano?
Ritter [Usunięty]
#5 Wysłany: 2010-05-03, 23:22
Na mineralny olej jest za jasny i nie ten zapach. Mineralny rozpuszczałby się w nafcie znacznie dłużej i byłby nieco gęstszy. Syntetyk to też nie jest. Jak bym miał obstawiać to postawiłbym na półsyntetyk. W miejscu zżywiczenia znajduje się łożysko koła wychwytowego i łożysko pierwszego koła pośredniego. Najbardziej zasyfione była zarówno oś koła wychwytowego jak i łożysko po obu stronach płyty.
Nie mam pojęcia dlaczego w tym miejscu pojawił się zarodek żywiczenia. Wprawdzie jest to łożysko koła obracającego się z największymi przyspieszeniami w mechanizmie ale to tylko 18000v/h. Nie sądzę by w łożysku były aż tak ciężkie warunki by były w nim rozcierane łańcuchy węglowodorowe do tego stopnia by zmieniały swoją strukturę przestrzenną. Choć nigdy nie wiadomo. Widziałem sporo mechanizmów, w których właśnie na kole wychwytowym był zahamowany mechanizm do czyszczenia. Myślę, że nie bez przyczyny w sporej liczbie mechanizmów dodatkowe kamienie nakrywowe zakładane są właśnie na koło wychwytowe a nie na wychwyt z kotwicą. To o czymś świadczy. Są to jednak tylko moje przypuszczenia. Nie konserwowałem/naprawiałem więcej jak 30-40 mechanizmów i moje doświadczenie jest na razie mocno płytkie.
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-05-03, 23:26, w całości zmieniany 2 razy
A może to jest jakiś olej spożywczy?
Marnie by smarował, więc na łożysku mogła powstawać wysoka temperatura. Mógł też spowodować odbarwienia - przyznam się całkiem szczerze że gdy zaczynałem z zegarkami zdarzało mi się psmarować uszczelki olejem rzepakowym. Na jednym mechaniźmie jego drobinki spowodowały jaśniejsze odbarwienia. Jedną taką gumową uszczelkę olej rzepakowy całkiem rozpuścił Pamiętam też ze swoich doświadczeń z olejem rzepakowym jako paliwem, że bardzo ładnie czyścił silnik z nagarów. Wprawdzie najlepiej czyściło B100 z estrami (rozpuszczało gumowe uszczelki jeśli za długo się zostawiło paliwo w pompie), ale czysty rzepakowy też dawał radę - więc może, może ...
Ritter [Usunięty]
#7 Wysłany: 2010-05-04, 17:45
Olej spożywczy to nie jest na pewno. Nie ten zapach. Poza tym nie było fazy gęstej. Był albo olej średnio gęsty albo zżywiczały. W oleju jadalnym są długie łańcuchy węglowodorowe a a silnikowym/mineralnym krótkie. Dlatego by zrobić ekoolej do napędu silników samozapłonowych poddaje się go najpierw ługowaniu, z tego co pamiętam, wodorotlenkiem sodu w wyniku tego procesu uzyskuje się ekoolej oraz sporą ilość stałej wazeliny. Stare Mercedesy C200(?) mogą jeździć na najlepiej przepalonym oleju z frytkarni bowiem pod wpływem temperatury olej się frakcjonuje i ten przepalony znacznie mniej zalepia instalację klasycznej mechanicznej pompy paliwowej. Wracając do zegarków i olei smarowniczych to pierwsze co mi przyszło do głowy to sprawdzić czy nie jest to olej jadalny. Wprawdzie go nie próbowałem ale nie był to takowy prawie na pewno. Ja do uszczelek stosuje smar teflonowo-silikonowy i sprawdza się znakomicie.
Oleje jadalne to norma w zegarkach bazarowych - trochę słonecznikowego (albo benzyny ekstrakccyjnej) na kamienie po zdjęciu dekla i chodzi - ktoś płaci A skąd wiem? Bo na tyle długo bywam na bazarach,ze "zaprzyjaźniłem się" z niektórymi panami i zdradzają czasem tajemnice zawodowe
Hej
Mosiężne werki Ruhli (i innych "taniochów") były zabezpieczane przed ciemnieniem lakierem nitrocelulozowym - i to właśnie on się rozpuścił nadmiarem oleju i zebrał pod kołami.
Jak już kiedyś pisałem na kizi-mizi olej samochodowy jest bardzo dobry do smarowania zegarków - lepsze właściwości smarne (nie będę mówił o lepkościach, kapilarności i innych parametrach) jest tani i się nie starzeje. Jedynie właściwość dobrego zwilżania powierzchi powoduje że z czasem na niepilamowanych po czyszczeniu ultradźwiękowym werkach olej się "rozpełza" - a normalny zegarkowy zaczyna się utleniać na powierzchni i tworzy kroplę powoli gęstniejącą do środka.
pzdr.
Ritter [Usunięty]
#10 Wysłany: 2010-05-09, 20:44
Stosowałem testowo zarówno olej przekładniowy do skrzyni i syntetyk do silnika. Oba zachowywały się przyzwoicie. Choć i tak standardowo ich nie stosuję choćby z powodu zbyt wysokiego poziomu zwilżalności. Używam smarów półsyntetycznych do mikromechaniki. A ostatnio pokusiłem się o smarowanie na sucho smarem teflonowym i... zegarek działa bardzo dobrze. Póki co...
Gęstnienie do środka jest raczej zaletą a nie wadą. Dzięki temu mechanizmowi wypierane i unieczynniane są zanieczyszczenia.
Co do składu syntetyka samochodowego jest jeden problem. Mianowicie dodatki rozpuszczalnikowe. Dlatego nie powinno się zalewać silnika syntetykiem po mineralnym. W takim przypadku zaczną się odrywać wszelkie szlamy i o zatkanie układu smarującego nie trudno. Brak znajomości receptury oleju samochodowego skutecznie eliminuje go z mojego zestawu smarowniczego do zegarków.
Ostatnio zmieniony przez Ritter 2010-05-09, 20:44, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach