o to to...
Jeśli chodzi o rodzimą firmę to projekt wskazówek ma nawet IMO lepszy. Co trzeba za to oddać temu FC, to np. to, że dobór kolorów, jest mega trafiony. Stalowa koperta i złote wskazówki (indeksy) często nie bardzo ze sobą konweniują. Srebrne z kolei często robią zegarek sterylnym i mniej czytelnym. Tutaj znaleźli taki kolor i fakturę tarczy, że naprawdę, nosiłbym!
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
prezesso, żeby była Geneva na tarczy, to musi być montaż i kontrola zrobiona w tym kantonie plus min. 50% kosztów wytworzenia w tymże też
EDYT: sorry , brak orientacji, że było już
_________________ "Elvis Has Left the Building"
Ostatnio zmieniony przez Martob 2012-12-16, 20:48, w całości zmieniany 1 raz
prezesso Klon Kierownika Pola Ryżowego street's disciple
Pomógł: 70 razy Wiek: 45 Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 13441 Skąd: Łódź
#49 Wysłany: 2012-12-16, 23:47
O, dzięki. Właśnie o to mi chodziło.
Rozumiem, że od swiss made różni się tylko tym, że temu drugiemu wystarczy jedynie fakturka na 50+% kosztów w Alpach?
_________________ Skate or die!
Sylwek [Usunięty]
#50 Wysłany: 2012-12-17, 07:38
prezesso napisał/a:
O, dzięki. Właśnie o to mi chodziło.
Rozumiem, że od swiss made różni się tylko tym, że temu drugiemu wystarczy jedynie fakturka na 50+% kosztów w Alpach?
np za robociznę i tu wchodzi raptem sam odbiór techniczny szanownej komisji a jak do tego dorzucimy kłalitny statek ,samolot lub ciężarówkę ,które to wiozą do Śłiciellandu ,to z pewnoscią się w każdym minimum kosztowym zmieszczą
W przypadku "świr mejda" - robocizna się nie liczy. Koszty materiałowe. TA szwajcarska śrubka musi być
_________________
Sylwek [Usunięty]
#52 Wysłany: 2012-12-17, 08:41
Nie zmienia to i tak faktu ,że dopóki pseudoproducenci pseudoszwajcarskich zegarków naginają rzeczywistość co do fizycznego ich pochodzenia ,to żaden z nich nie znajdzie miejsca pod mym dachem .
I nie opowiadajcie mi tu proszę historii Patkuff,czy innych Vacheronuff , bo mój wewnętrzny burak ma ściśle ograniczoną kwotę na wydanie w przeliczeniu na jedną jednostkę odmierzającą czas zwłaszcza ,że zegarek służyć ma do codziennego użytku (z wyjątkiem ewidentnych perełek oczywiście)
Blaz [Usunięty]
#53 Wysłany: 2012-12-17, 08:50
Zawsze możesz zostać pasjonatem hautehohoho i producenci sami i za darmo będą Ci zegarki przysyłać do recenzji. Rzecz jasna niezależnej recenzji.
Pomógł: 24 razy Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#55 Wysłany: 2013-07-26, 22:23
Mzeg, o tym pierwszym była mowa na początku wątku. Ładna garntura w stylu lat '50, tylko koronka coś nie do końca mi pasuje.
Co do drugiego: kiedyś męczył mnie podobny:
Tak w ogóle to nadal nie mam nadal kostki w stylu lat '40, jakiegoś art deco (poza jakimś Elginem w stanie zaawansowanego rozkładu) i męczy mnie myśl o czymś takim.
Ostatnio nawet wpadłem na taką produkcję pewnej podupadłej firmy i też mnie męczy:
Inna sprawa, że zajrzałem teraz na stronę FC i wpadłem na takie coś:
Ua ua ua, date pointer i fazy księżyca w jednym klasycznym zegarku.
Zaraz sprawdzę ile kosztuje i się załamię.
pozdrawiam
Narfas
Ostatnio zmieniony przez Narfas 2013-07-26, 22:24, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 26 Wrz 2012 Posty: 1308 Skąd: NGC 7293
#56 Wysłany: 2013-07-27, 15:52
Ten FC w automacie też bardzo ładny i pięknie zaprojektowany. Jak dla mnie ma jedną wadę: zbyt duży rozmiar jak na prostokąta. IMO optymalny rozmiar to szerokość 26mm-28mm. Ten automat ma bodaj 31mm. IMO zbyt duży prostokąt wygląda bardziej nieproporcjonalny w stosunku do nadgarstka niż zbyt duży okrąg. Subtelny art deco to jest to!
Co do Rotary. Jak to ktoś powiedział, kapitalnie zapowiada się ten ażurowy boczek. Koperta wygląda też w granicach 30mm więc ok dla kogoś bez takich przekonań jak opisałem powyżej. Natomiast całkowita dyskwalifikacja należy się za bezsensowne umieszczenie wewnętrznego wensza minutowego. Robi się bałagan i kociokwik.
FC ma bardzo atrakcyjną ofertę i piękne zegarki, szczególnie te klasyczne, minimalistyczne. Pytanie jakie sobie stawia pasjonat zegarków to FC i 2 tys w kieszeni czy np jakiś Conquest Longinesa i pusta kieszeń?
_________________ Zegarki * Rower * Radio
Ostatnio zmieniony przez Mzeg 2013-07-27, 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 24 razy Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#57 Wysłany: 2013-07-28, 11:46
Mzeg napisał/a:
Ten FC w automacie też bardzo ładny i pięknie zaprojektowany. Jak dla mnie ma jedną wadę: zbyt duży rozmiar jak na prostokąta. IMO optymalny rozmiar to szerokość 26mm-28mm. Ten automat ma bodaj 31mm. IMO zbyt duży prostokąt wygląda bardziej nieproporcjonalny w stosunku do nadgarstka niż zbyt duży okrąg. Subtelny art deco to jest to!
Co do Rotary. Jak to ktoś powiedział, kapitalnie zapowiada się ten ażurowy boczek. Koperta wygląda też w granicach 30mm więc ok dla kogoś bez takich przekonań jak opisałem powyżej. Natomiast całkowita dyskwalifikacja należy się za bezsensowne umieszczenie wewnętrznego wensza minutowego. Robi się bałagan i kociokwik.
FC ma bardzo atrakcyjną ofertę i piękne zegarki, szczególnie te klasyczne, minimalistyczne. Pytanie jakie sobie stawia pasjonat zegarków to FC i 2 tys w kieszeni czy np jakiś Conquest Longinesa i pusta kieszeń?
Co do rozmiarów: mam spory nadgarstek i mało wyczucia jeśli chodzi o rozmiary kostek. Tego FC którego wklejałem miałem na nadgarstku (złotą wersję, ale co za różnica) i wydawał się maławy - czyli do garnituru w sam raz.
Co do Rotary: nie mam szans na obejrzenie tego przed zakupem, a sama firma produkuje ostatnio głównie tanie chińskie kwarce które widziałem i jakość, najdelikatniej mówiąc, nie powala. To tanie budżetowce. Ten wklejany przeze mnie egzemplarz to limitka i topowy model mocno podupadłej firmy. Ryzykowny zakup, bo nie wiadomo czego się spodziewać. Te parę renderów które można znaleźć w sieci niewiele mówi o zegarku.
I w końcu o Lążinie: miałem na ręce ze 2-3 "zwykłe" conquesty i mimo standardowych rozmiarów jak na obecne czasy - wydawały mi się zbyt ostentacyjne z tym szerokim bezelem. Co innego HydroConquesty: tu jest już bardzo OK.
Aaaaale... niedawno pojawiło się coś takiego jak Conquest Classic. Nie widziałem jeszcze tego na żywo, ale wygląda jak coś dla mnie. Cena, oczywiście, zaporowa jak na zwykłą ETĘ w środku.
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 26 Wrz 2012 Posty: 1308 Skąd: NGC 7293
#58 Wysłany: 2013-07-28, 14:01
Tylko po co tyle kasy wywalać na zegarek, który wygląda jak masę innych za 2,3 tys z podobną etą? Ot chociażby jakaś certinka. Że z bliska trochę lepsze szlify? Warto?
Jak Longines to jakiś dobry vintage, albo grande classique.
W tego Rotary (i w ogóle w tę markę) bym się nie pchał. Znudziłby się po tygodniu.
Pomógł: 24 razy Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#59 Wysłany: 2013-07-28, 15:55
Mzeg napisał/a:
Tylko po co tyle kasy wywalać na zegarek, który wygląda jak masę innych za 2,3 tys z podobną etą? Ot chociażby jakaś certinka. Że z bliska trochę lepsze szlify? Warto?
Jak Longines to jakiś dobry vintage, albo grande classique.
Eech, każdy ma jakąś psychologiczną granicę. Kiedyś to u mnie było 500 zł, potem 1000, potem 2000, a teraz... sam nie wiem, ale chyba w końcu popełnię jakieś głupstwo.
Co do Grande Classique: miałem w rękach już chyba kilkanaście egzemlarzy. Świetnie wygląda na fotach, ale na żywo - niekoniecznie. Poza tym sprawia wrażenie zegarka dla osób witających się tzw. "wiotkim nadgarstkiem".
Mzeg napisał/a:
W tego Rotary (i w ogóle w tę markę) bym się nie pchał. Znudziłby się po tygodniu.
Nieźle! Większość zegarków nudzi mi się po 2-3 dniach.
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 26 Wrz 2012 Posty: 1308 Skąd: NGC 7293
#60 Wysłany: 2013-07-28, 17:32
Narfas napisał/a:
Co do Grande Classique: miałem w rękach już chyba kilkanaście egzemlarzy. Świetnie wygląda na fotach, ale na żywo - niekoniecznie. Poza tym sprawia wrażenie zegarka dla osób witających się tzw. "wiotkim nadgarstkiem".
pozdrawiam
Narfas
To ja jestem z tych co to zauroczeni zostali fotami...A z tym wiotkim witającym nadgarstkiem to trochę bezsensu. Im więcej będziemy takich opinii powtarzać tym zaczniemy obrzydzać sobie rzeczy, które na to nie zasługują (dotyczy to wielu sfer życia). Wiotki zegarek > wiotki nadgarstek > wiotka osobowość > itd i na odwrót.
Z tą granicą za jaką się posuwamy nabywając kolejny zegarek to zgoda. Pewnie większość w końcu też dochodzi do takiego stanu, że po co się rozdrabniać, po co wydawać 3x po 2 tys w roku jak można raz za 6 tys.
Np wracając do FC to ten wspomniany moohphase ze wskazówkowym kalendarzem też zaczyna się podobać. Podobnie jak bardzo klasyczny, taki poor men Patek Calatrava:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach