Pies czy kot?: kot Pomógł: 42 razy Wiek: 47 Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 4536 Skąd: Dubland
#1 Wysłany: 2022-05-14, 13:27 Reanimacja starego trupka
W ramach podszkolenia się w śrubkowaniu kupiłem za kilka groszy parę trupków na Ebayu. Wszystkie przysły w stanie "do naprawy, albo na części".
Między nimi był taki "Services Watch Company", model "Daventry" z połowy lat 50-tych. Brytyjska z marka z Leicester, istniejąca od 1926 do 1972.
Stan wyjściowy - brak szkiełka, mocno zryrana powłoka i złamana wskazówka godzinowa.
Za to mechanizm kompletny, chociaż bez znaków życia.
Rozłożyłem na czynniki pierwsze i wymyłem części. Dużo zaschniętego smaru. Nie dziwota, że nie chodził.
Z ciekawostek - za enigmatycznym "Foreign Made" na tarczy skrywał się Oris Cal. 291. W kwestii horologicznej - nic specjalnego. Kamienie tylko przy balansie. Wychwyt kołkowy. W zasadzie taki jednorazowy buksiak.
Sprężyna zdecydowanie wysprężynowana. Trzeba było zamiennik pod wymiar zamówić.
Starą powłokę usunąłęm kwasem solnym i wypolerowałem resztę. Nie za bardzo mam jak domowym sposobem chromować, więc w zastępswie kopertę i koronkę poniklowałem za pomocą galwanizacji elektrolitycznej. Bezel zrobiłem na lustro, a kopertę i uszy lekko wyszczotkowałem.
Nowe szkiełko to już formalność. Dupelek jest z nierdzewki (jakiś nieprzyzwoicie twardy stop), więc tylko lekki szlif i polerka.
Nie miałem identycznych wskazówek, więc dobrałem breguetowskie, bo pasowały wymiarem, wykończeniem i średnicą. I ogólnie konweniowały mi z całością.
Asymetria balansu to jakieś 2ms, ale za cienki w uszach jestem, żeby się brać za regulację włosa. Wyregulowany pi razy tramwaj 20s/dobę. Lepiej nie będzie.
Podsumowując - zegarek chodzi, a nie chodził. I o to mi w całej zabawie chodziło. Jeszcze trochę a się odważę przy automatach grzebać.
Efekt finalny:
Pozdrawiam
Eryk
_________________ We wrażeniu jakie wywieramy na innych, cena zegarka plasuje się tuż poniżej materiału z jakiego zrobione są nasze skarpetki.
No, szacuneczek, miło popatrzeć na dobrą robotę
Podziwiam, za umiejętność robienia zdjęć w trakcie roboty. Mnie tworzenie zawsze tak pochłania, że nawet jak dorabiam jakieś trybiki czy ośki to wychodzę z transu jak już pacjent jest na powrót poskładany i noe mam żadnej dokumentacji
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach