Podczas wizyty u mojego ojca, tata min. opowiadał o porządkach, które w końcu zdecydował się zrobić w swoich szpargałach wtedy też mimochodem zapytał, czy nadal interesuję się zegarkami?
(też pytanie!), - bo znalazł "taki jeden stary" i w zasadzie chciał wyrzucić, ale pomyślał, że może mi się do czegoś przyda...
Zegarek należał do mojego dziadka .
Ten kto nie doświadczył, niech uwierzy mi na słowo, że serce zaczyna w takich chwilach naprawdę szybciej bić !
Tak to z szuflady na światło dzienne wyjrzał potwornie zaniedbany, porysowany i niedziałający Gruen Precision.
Tak wyglądał na początku:



Zegarek prezentował się dość nieszczególnie, ale oczywiście widziałem w nim potencjał

Krótki spis z natury:
Średnica bez koronki 35mm
Rozstaw uszek 18mm
Mechanizm automatyczny 710 SS na 17 kamieniach zobacz u Ranfft'a ,po zalaniu, miejscami widoczna korozja, zerwana sprężyna.
Koperta złocenie 10 µ, brudna i zmatowiona
Szkło hartowane porysowane
Dekiel stalowy
Koronka nie sygnowana, miejscowe przetarcia pozłoty
Tarcza brudna bez zarysowań
Wskazówki oryginalne pozłacana, z wypełnieniem luminescencyjnym (brak luminacji)
Ze względu na mechanizm użyty w zegarku oraz stylistykę tarczy lata produkcji szacowałem na przełom lat '50-'60.
Oczywiście postanowiłem przywrócić zegarkowi choćby część dawnej świetności...
Wizyty u moich "sprawdzonych" mistrzów napawały mnie czarną goryczą:
"Nie ma szans, trzeba wymieniać mechanizm"
"Nie podejmę się - nie mam części, nie dopasuję nic do tego"
Cóż trzeba było rozpocząć poszukiwania nowego werku lub zegarka na dawcę...
W przypadku marki Gruen i werku 710 SS hmm... nie należy to do najłatwiejszych zadań.
Pomocy szukałem chyba wszędzie

Dzięki cytochrom z KMZiZ otrzymałem przesyłkę ze Stanów zawierającą Gruena na ewentualnego dawcę – niestety „przeszczep się nie przyjął”

Niedawno po zalogowaniu się na alledrogo omal nie padłem na zawał, gdy okazało się, że spóźniłem się o setne sekundy w kupnie potencjalnego „dawcy”,
który najspokojniej czekał sobie na aukcji…

Któregoś dnia skuszony pozytywną opinią jednego z moich znajomych postanowiłem odwiedzić mistrza u którego jeszcze nic nie zlecałem,
poszedłem z kilkoma ruskami do regulacji i przesmarowania, i ot tak bez większej nadziei wziąłem ze sobą Gruena.
Ku mojemu zdziwieniu tu nie było jakiegokolwiek problemu z serwisem – za dwa dni miałem zgłosić się po odbiór:
Zleciłem naprawę i konserwację werku, czyszczenie tarczy i wymianę szkła.
Kopertę chciałem sam doprowadzić do porządku
W wyznaczonym terminie odebrałem wszystkie zegarki w stanie przekraczającym moje oczekiwania

Pozostało jedynie dać mu ładne, stylowe „ubranko” i …
Efekty możecie obejrzeć poniżej:








I gdy przyglądałem się efektom pracy zegarmistrza moją uwagę przykuł napis tuż pod indeksem godziny 6-tej…
To co brałem do tej pory jako „SWISS MADE” dało się odczytać jako „RA SWISS RA” – cie choroba! Co za diabelstwo?!
„T SWISS T” , oraz

Jako, że w tym czasie odcięty byłem od netu – poprosiłem o pomoc w ustaleniu znaczenia zagadkowej dla mnie inskrypcji mojego kolegę z pracy...
W ten oto sposób dowiedziałem się, że farba pokrywająca punkty indeksów oraz wypełnienie wskazówek w moim wychuchanym zegarku zawiera Rad.
Wiadomość bardzo mnie zdziwiła i uRadowała…

Jako, że p. Maria Curie-Skłodowska zapłaciła wysoką cenę za odkrycie pierwiastka zacząłem zastanawiać się czy posiadanie, noszenie takiego zegarka
wiąże się z jakimś zagrożeniem dla mojego otoczenia lub dla mnie…
Zegarek „na wszelki wypadek” powędrował w kilku warstwach bąbli do metalowej kasety, metalowa kaseta zaś do sejfu w pracy.


Wiedziałem już, że do uzyskania farb radioluminescencyjnych używano soli radu 226, lub związków z dodatkiem mezotoru, a nie czystego radu,
oraz, że po 1920 wiedziano już doskonale o szkodliwości materiałów radioluminescencyjnych INFO ,moje obawy uważałem za „trochę na wyrost”. Ale „strzeżonego…”

Należę do osób dociekliwych (pod warunkiem, że coś mnie zainteresuje

Jak uzyskać odpowiedź czy dany materiał jest promieniotwórczy?
Odpowiedź banalnie prosta – zmierzyć poziom promieniowania licznikiem Geigera-Müllera
Jak się okazuje w Szczecinie tego typu liczników jest całkiem sporo!
Liczniki ma wojsko, policja, niektóre szpitale, ośrodki naukowe.
Nie jest również dużym problemem zbadać jakikolwiek materiał pod tym kątem!
Z racji sympatii i sentymentu udałem się na wydział fizyki Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie w warunkach laboratoryjnych zegarek przeszedł serię testów.
Niestety z powodu wyczerpanych baterii w aparacie nie mam zdjęć dokumentujących przebieg testów.

Testy wykazały na szczęście znikome wartości promieniowania - 0,98 Siwert'a
OK. – miałem już wyniki pomiarów… ale co dalej?
Odpowiedzi udzielił oczywiście niezawodny wujek Google – bardzo fajne opracowanie na podobny temat znajdziecie TUTAJ
Inne ciekawe sznurki:
Strona o zegarkach Gruen min historia firmy: KLIK
Recenzja modelu wyprodukowanego w podobnym czasie: KLIK
Edyta:
Wiecie... zastanawia mnie rozbieżność pomiędzy informacją na tarczy zegarka - odnośnie ilości kamieni w werku (25 jewels), a mechanizmem w środku Gruen 710 SS (17 jewels)...
Informacja z tarczy odpowiadała by mechanizmowi Gruen 712 SS - parametry te same, ale 25 kamieni i lata produkcji późniejsze patrz Ranfft
Moje przypuszczenia:
Ze względu na lata schyłkowe istnienia firmy Gruen - patrz historia firmy , składali zegarki z tego "co było na magazynie" - tak jak swego czasu rosjanie...
Lub
Jakiś zegarmistrz zrobił po prostu "przekładkę" tarczy lub werku...