Woj_Woj napisał/a: |
No ... ten, tego .... hmm ... bardzo interesujące
|
No, nie mów, że nigdy nie zastanawiałeś się co jest w kartridżach do Atari albo do konsol
BTW tan były kostki troszkę większe (ta tutaj ma tylko 2048 bajtów) i bez okienka - napełniane w fabryce raz na amen.
Zapewne takich kostek bardzo brakowało twórcom pierwszych komputerów przewoźnych i latających, w tym i komputera nawigacyjnego (Apollo Guidance Computer - AGC) statków kosmicznych Apollo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Komputer_pok%C5%82adowy_w_programie_Apollo
https://www.youtube.com/watch?v=YIBhPsyYCiM
W latach 50 i 60 programy komputerowe można było przechowywać jedynie na nośnikach "masowych" - taśmach i katrach perforowanych lub magnetycznych, delikatnych i wymagających wielkich, prądożernych i rozpaczliwie wolnych czytników. Jedyną ówczesną supertechnologią, która pozwalała zbudować pamięć na programy odporną na złe warunki pracy, oszczędną w "żywieniu" i względnie małą i szybką, była znana od lat 40 technika tzw "core rope memory".
Tu właśnie mam moduł takiej pamięci. Oczywiście to nie z Apollo; wykonanie polskie z lat dużo póżniejszych, moduł 512 słów 20 bitowych. 16 x 14 x 3,5 cm, kolor zdradza wojskowe pochodzenie:
Wewnątrz - oczopląs:
To właśnie owa lina pamięci: 512 przewodów biegnie przez ferrytpwe pierścienie, pełniące tutaj rolę malutkich transformatorów. Każdy przewód przebiega przez (lub obok) 20 pierścieni
Zawartość modułu "zaszywano" ręcznie w procesie produkcji: jeśli drucik, odpowiadający konkretnemu 20 bitowemu słowu, przechodził przez pierścień, puszczony tym przewodem impuls dawał z tego pierścienia logiczną 1. Jeśli przewód pierścień omijał - logiczne, że ten pierścień dawał zero.
Amerykanie nazywali technologię produkcji technologią babci: LOL (little old lady) technology.
Nasza Little Old Lady z uzasadnioną dumą podpisała się na bezbłędnie uszytym module:
Ten moduł tutaj pochodzi z polskiego sprzętu radiolokacyjnego i został wykonany ma początku lat 90 - dobre 20 lat po wyparciu techniki core rope przez krzemowe pamięci scalone. Produkowano je do sprzętu wojskowego, więc nie mogły zawierać części od "przeciwnika", a w kraju produkowano tylko elementy dość prymitywne. "Wielki sojusznik" też nie kwapił się do pomocy: według ZSRR powinniśmy kupować od nich całe systemy. W dodatku gierkowski PRL ośmielił sie dostarczyć polski system obrony plot do Libii - obraza majestatu...
A panie LOL cierpliwie szyły
Gboo.