A poza tym pokolenie 30-40 latków ma w dupie materializm coraz częściej.
Zamiast kupić zegarek wolą pojechać jak hippisi na pół roku dookoła świata.
Mają gdzieś samochody, duże mieszkania itp.
Ideałem jest mikro mieszkanie, żeby można było po przepracowaniu pół roku, na kolejne pół pojechać sobie na urlop.
To na zachodzie oczywiście i też jeszcze nie większość. Ale wskaźniki tego modelu idą prawie pionowo. Ludzie są zmęczeni ganianiem za iluzją.
U nas dajej pokutuje średniowieczny materializm i idea gromadzenia dóbr.
A już zupełnie mój Off jest taki, że im więcej dóbr tym bardziej człowiek jest zniewolony - choćby samym strachem przed utratą.
Ja np stwierdzam, że w sprawach zegarków jestem już chory - wiem, że to kompletnie bez sensu ale nie mogę przestać myśleć o nowych