Dzisiaj, po trzech dłuuugich latach wrócił do mnie prosto od Pana Safinowskiego z Przasnysza mój Illinois. Zegarek wyprodukowany w Springfield w 1883 roku, należał do ówczesnej klasy "kolejowej". Kupiłem go dawno temu na allegro za jakąś śmieszną, dwucyfrową kwotę, ale stan był tak zły, że w zasadzie zegarek nadawałby się tylko na części, gdyby nie to, że to w zasadzie "elita" tamtego okresu. Dosć powiedzieć, że zegarków grade 106, do której należy ten mechanizm, powstało ponoć 850sztuk!!! Naprawa zaczęłą się od znalenieznia nowej koprety, bo to, co było, nie nadawało się do niczego - wygięty zakręcany dekiel założony z powrotem na wcisk, ułamany kominek, zdarte złoto - zgroza. Wewnątrz na szczęście lepiej, ale też nie całkiem. Oś balansu zdemolowana, włos prawdopodobnie nieoryginalny, balans pogięty, os kotwicy złamana, brak przerzutnika, uszkodzona plaeta kotwicy, odłamana wskazówka minutowa, brak koła pośredniego wskazań. Jakimś cudem piękna, oryginalna tarcza ocalała we wzglednie niezłej kondycji. Po dłuższym pobycie u Pana Władka w Lublinie, który niestety nie podołał tej trudnej naprawie, zegarek trafił do Pana Safinowskiego, który zegarek na dobre ożywił. Obecnie chodzi tak średnio na jeża, wychylenia balansu ma tylko niezłe, ale w porównaniu ze stanem wyjściowym jest to ogromny sukces. Podivejte




Uploaded with ImageShack.us