Pewnego normalnego dnia, roku pańskiego 1913, Artiste Racine siedział sobie - i myślał. A że myślenie, z zasady, jest twórcze - wymyślił że jakby swoje nazwisko przeczytać wspak, to powstanie enicaR. Lub może ... Enicar ? Musiał o tym myśleć jakoś na jesieni, w każdym razie 1 października 1913 rejestruje tę markę jako firmę zegarkową, pewnie dlatego że "Racine" było już zajęte od 1870, przez Julesa Raciene.
Enicar jest jedną z ciekawszych marek zapisanych w annałach historii. Swój sukces zawdzięczała głównie dobremu startowi, bo już od 1914 roku rozpoczęto masowy eksport swoich zegarków do Rosji,oraz na rynek japoński. Byli też jednymi z pionierów w zakresie wykorzystania radu - pierwsze zegarki z radowym pokryciem wskazówek i indeksów wypuścili w 1914. Firma rozwija się pięknie, wielotorowo, rejestrując kolejne marki, a wraz z wejściem do biznesu jego brata Oskara w 1920 - zaczyna się złota era zmierzająca do produkcji własnych mechanizmów.
Jednym ze sztandarowych pomysłów Enicara jest to, że wszystkie mechanizmy są myte przed zmontowaniem ultradźwiękowo - wszystkie te zegarki noszą na tarczach dumną nazwę "Ultrasonic", jako gwarant doskonałej czystości podzespołów użytych do montażu zegarka. Jest to pomysł powstałego w 1953 ich własnego laboratorium badawczego w Oensingen.
W 1954 otrzymują pierwszy Gangscheinzetifikat od instytutu w Neuchâtel, protoplasty COSC.
W 1956 produkują swój pierwszy chronometryczny automat, jeszcze z obcym mechanizmem, ale w 1959 wdrażają swój własny kaliber, 1125.
Te kosztowny patentowo i intelektualnie czas kończy etap stosowania mechanizmów Schielda. Opracowany mechanizm systemu Rubirotor stanowi podstawę do kolejnych mechanizmów Enicara, których wspólnym mianownikiem jest balans z Glucyduru, włos balans z Nivaroxu, i system Incabloc. Warto zauważyć, że cała trójka to opracowania cudze.
Lata '50 i '60 to złoty wiek Enicara. Marka plasuje się w segmencie sportowo-wyczynowym, i rzuca rękawicę bezpośrednio takim gigantom jak Rolex . W maju 1956 Enicar, a konkretnie model Seaperl, bezpośredni konkurent Rolexa Oyster, zdobywa wraz ze szwajcarską wyprawą dwa ośmiotysięczniki w Himalajach, w tym - Mount Everest.
Jedną z tajemnic była własna konstrukcja koperty.
Były tez lepsze numery - ten sam model zalicza rejs Mayflower 2 uczepiony do kilu ... Albo kadłuba,bo zdania są podzielone Zresztą, nie tylko w tym segmencie konkuruje z Rolexem, bo w zasadzie równolegle wypuszcza chronograf z Valjoux 72, taki sam jak Daytona ...
Wypuszcza go już pod nowym brandem : na pamiątkę wypraw himalajskich, powstaje linia "Sherpa" - zegarki twarde, jak Szerpowie prowadzący taterników, często bez sprzętu.
(twardy madafaka - mój madafaka )
Rok 1961 to pierwszy enicarowski mechanizm elektromechaniczny, a od 1965 jest już seryjnie wypuszczana seria Star.
Rok 1970 - jako jeden z pionierów używa mechanizmu kwarcowego, tj. Beta21 od CEH. Zresztą identycznego jak Rolex w Oysterquartz.
Niestety to już łabędzi śpiew marki, która stacza sie konsekwentnie. 17 listopada 1987 zostaje złożony pierwszy wniosek o bankructwo, 8 lutego 1988 ogłoszone przez sąd szwajcarski. Zapasy części, głownie mechamizmy kalibru 160
i 1145B,
zostały kupione przez pana Gerda Rüdigera Langa, który na ich bazie zakłada własną produkcję, znaną dzisiaj jako słiskłalitaśna manufaktura Chronoswiss.
Wraz z bankructwem, marka została nabyta przez pana Wah Ming-Hong, reprezentującego Wah Ming-Hong Ltd. z siedzibą w Hong Kongu. Marka jest do dziś wykorzystywana, ku mojej radości - ostatnio by prezentować coraz wyższej jakości modele.
Odpowiedz do tematu
:
extra opracowanie, dzięki!
:
Ano, kurcze człowiek żyje i ciągle się uczy . Jak by się jakieś zdjęcie tego przeciągniętego pod kilem znalazło ..... to może bym przestał gmerać w nowych nurkach a poszukał w vintage
:
W testach na Myflower 2
brała udział Sherpa Ultrasonic z mechanizmem na 17 kamieniach, czyli jeszcze Schielda.
Prawdopodobnie taka
lub taka
Z tym że się obawiam, że ci twoja kwota graniczna nie starczy Nie powiem ile dałem za swoją Sherpę ...
Znalazłem też dupkę ich elektromechanika :
Kopię dalej
brała udział Sherpa Ultrasonic z mechanizmem na 17 kamieniach, czyli jeszcze Schielda.
Prawdopodobnie taka
lub taka
Z tym że się obawiam, że ci twoja kwota graniczna nie starczy Nie powiem ile dałem za swoją Sherpę ...
Znalazłem też dupkę ich elektromechanika :
Kopię dalej
:
I ja się przyłączam-ciekawy temat.
Rudolf napisał/a: |
Krzysiek dzięki za opracowanie ...) |
I ja się przyłączam-ciekawy temat.
:
Dokładnie .. Dobra robota ALAMO ...
Svedos napisał/a: |
Piękny kawałek historii, i komu to przeszkadzało |
Dokładnie .. Dobra robota ALAMO ...
:
Dzięki Alamosie, świetne opracowanie
:
Dzięki za bardzo ciekawy artykuł, ciekawa marka cholerka - szkoda, że jak wiele podobnych zapomniana... Miło było siędowiedzieć wielu rzeczy:-)
Jakby co to może zmień tych "taterników" bo sherpowie raczej po Himalajach ludków prowadzali
Jakby co to może zmień tych "taterników" bo sherpowie raczej po Himalajach ludków prowadzali
:
Ale nie ma takiego słowa jak "himalajczyk" A taternik to wiadomo - taka górska łazęga
Bajdełejem, to ja Sherpy nie mogę otworzyć Tam jest dekiel który się uszczelnia pod ciśnieniem, trzymany przez wystające ranty koperty. Nie ma za co chwycić, bo jest w zasadzie płaski. Chińska piłka się poddała
Bajdełejem, to ja Sherpy nie mogę otworzyć Tam jest dekiel który się uszczelnia pod ciśnieniem, trzymany przez wystające ranty koperty. Nie ma za co chwycić, bo jest w zasadzie płaski. Chińska piłka się poddała
:
no nie ma bo jest HIMALAISTA - http://pl.wikipedia.org/wiki/Himalaista
a poza tym świetnie napisane - dzięki!
Cytat: |
Ale nie ma takiego słowa jak "himalajczyk" |
no nie ma bo jest HIMALAISTA - http://pl.wikipedia.org/wiki/Himalaista
a poza tym świetnie napisane - dzięki!
:
Buaahahaha - no to dopiero bliźniak bliźniakowi dowalił...
Ostatnio zmieniony przez Spinner 2011-03-21, 09:57, w całości zmieniany 1 raz
kadarius napisał/a: | ||
no nie ma bo jest HIMALAISTA - http://pl.wikipedia.org/wiki/Himalaista |
Buaahahaha - no to dopiero bliźniak bliźniakowi dowalił...
Ostatnio zmieniony przez Spinner 2011-03-21, 09:57, w całości zmieniany 1 raz
:
Bo otwieranie koperty Enicarow jest dla prawdziwych twardzieli. Kolega ma fajna kolekcyjke i zanabyl specjalne klucze do tych dekli. A czesc ma jeszcze inny patent - tzw. bagnet.
A tak BTW to wlasnie, zupelnie przypadkiem zanabylem fajnego Enicara.
Odpowiedz do tematu
ALAMO napisał/a: |
Ale nie ma takiego słowa jak "himalajczyk" A taternik to wiadomo - taka górska łazęga
Bajdełejem, to ja Sherpy nie mogę otworzyć Tam jest dekiel który się uszczelnia pod ciśnieniem, trzymany przez wystające ranty koperty. Nie ma za co chwycić, bo jest w zasadzie płaski. Chińska piłka się poddała |
Bo otwieranie koperty Enicarow jest dla prawdziwych twardzieli. Kolega ma fajna kolekcyjke i zanabyl specjalne klucze do tych dekli. A czesc ma jeszcze inny patent - tzw. bagnet.
A tak BTW to wlasnie, zupelnie przypadkiem zanabylem fajnego Enicara.