Tak się ostatanio zastanawiam: jest sporo zegarków, które wprawdzie nie kosztują tyle co mieszkanie czy samochód clasy C ale też powodują żywsze bicie serca. Ot choćby w moim przypadku jest to np. Omega Railmaster, IWC Mark XV, Rolex z serii Oyster czy TH Carrera. Przed jakim dylematem staje osoba, która kupuje zegarek z drugiej ręki, czyli nie od autoryzowanego dealera. Jakość podróbek jest coraz lepsza i coraz trudniej odróżnić je od oryginału. Kiedyś widziałem całą rozprawę na temat odróżniania oryginalnego Submarinera od podróby, są to takie detale że nawet dobry zegarmuistrz, który nie zna tego konkretnie modelu nie będzie w stanie dać jednoznaczej odpowiedzi. Noszenie homara czy jak go tam zwał nie da z pewnością tyle frajdy, do posiadanie oryginalnego Submarinera ale jeśli nie stać nas na zakup w saloonie to może w ogóle sobie odpuścić ? Zobaczcie ten wątek, a to tylko jeden przykład:
http://zegarkiclub.pl/for...acji-tag-heuer/
Czy osoba dokonująca takiego zakupu może być naprawdę pewna że posiada oryginał ?
Odpowiedz do tematu
: Dylematy
Ostatnio zmieniony przez teston 2010-11-26, 09:45, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez teston 2010-11-26, 09:45, w całości zmieniany 1 raz
Pozdrawiam
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
:
Myślę że gość zrobił (jeśli zrobił) wszystko co mógł. Zaczął od sieci, skończył w salonie. Szczerze mówiąc ocenianie dobrych podrób tylko oo fotkach jest moim zdaniem nieporozumieniem. Nie każdy musi umieć zrobić katalogową fotę itp. W danym przypadku poszedł do salonu gdzie chyba był taki model, można było porównac.
A argumenty kolegi braitlinga(a raczej ich brak) uważam za... sam nie wiem jak to nazwać. Wróżenie z fusów? No i kolejny :kolekcjoner zdjęć".
A argumenty kolegi braitlinga(a raczej ich brak) uważam za... sam nie wiem jak to nazwać. Wróżenie z fusów? No i kolejny :kolekcjoner zdjęć".
FORZA Robert!
RK WRT
RK WRT
:
Gdybym miał kupować Rolka czy inny drogi zegarek to na pewno pofatygowałbym się do producenta. Podróż kosztuje grosze a mamy towar z pierwszej ręki i pewnie trochę taniej. Przy okazji mamy też wycieczkę
:
Cóż, ja aktualnie nie myślę nawet o zakupie zegarka droższego niż 2-2.5 tys. O podróbach Glycine Incursore czy X-Winda raczej się nie słyszy z dość prostego powodu: Unitas i VJ 7750 swoje kosztują i podrabianie zegarków w tej cenie nie jest najwyraźniej zbyt opłacalne, ale wciąż się zastanawiam co bym robił gdybym chiał kupić np. Rolexa.
Pozdrawiam
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
:
Braitling wypowiada się głównie tylko w "Podróbkach i zapytaniach o autentyczność", więc czuje taką wewnętrzną potrzebę, ale widząc całość jego wiedzy na ten temat, to jego posty bym ignorował.
Ja bym szedł taką drogą jak Darecki. Ewentualnie kupno od kogoś, kto na pewno się zna lub ma jakieś papierki. Ale nigdy też tą drogą nie pójdę, bo to się kłóci z moim światopoglądem zegarkowym.
Ja bym szedł taką drogą jak Darecki. Ewentualnie kupno od kogoś, kto na pewno się zna lub ma jakieś papierki. Ale nigdy też tą drogą nie pójdę, bo to się kłóci z moim światopoglądem zegarkowym.
:
Kupno zegarka znanego pochodzenia to nie problem. Ale z kolei gdzie jest granica "akceptowalności oryginalności" ?
Czy Rolex złożony prze SQLa z oryginalnych części jest oryginalny, albo Zenith z tarczą dorobioną przez innego producenta ? Takie rozważania też tam już były. Gdzie jest granica między perfekcyjną podróbą a zegarkiem składanym poza fabryką ale z oryginalnych części.
Dochodzimy do sytuacji, w której tylko zegarek o udokumentowanej historii, z kompletem dokumentów może być uznany za oryginał. Co z doskonałymi produktami mającymi po 30, 40 i 50 lat, które wielokrotnie zmieniały właścicieli, przeleżały całe lata w szufladach czy gablotach, których zakupu i serwisowania nijak nie da się udokumentować, kolejny przykład, gdzie już za cholerę nie można się połapać czy to oryginał czy podróba:
http://zegarkiclub.pl/for...-z-lat-60-tych/
Kupując coś takiego sami wyznaczamy sobie granicę, ale przy sprzedaży jak widać wyznaczą ją inni.
Czy Rolex złożony prze SQLa z oryginalnych części jest oryginalny, albo Zenith z tarczą dorobioną przez innego producenta ? Takie rozważania też tam już były. Gdzie jest granica między perfekcyjną podróbą a zegarkiem składanym poza fabryką ale z oryginalnych części.
Dochodzimy do sytuacji, w której tylko zegarek o udokumentowanej historii, z kompletem dokumentów może być uznany za oryginał. Co z doskonałymi produktami mającymi po 30, 40 i 50 lat, które wielokrotnie zmieniały właścicieli, przeleżały całe lata w szufladach czy gablotach, których zakupu i serwisowania nijak nie da się udokumentować, kolejny przykład, gdzie już za cholerę nie można się połapać czy to oryginał czy podróba:
http://zegarkiclub.pl/for...-z-lat-60-tych/
Kupując coś takiego sami wyznaczamy sobie granicę, ale przy sprzedaży jak widać wyznaczą ją inni.
Pozdrawiam
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
:
W dzisiejszych czasach chyba wolałbym dozbierać na nowego niż ryzykować kilkanaście tysięcy dla zaoszczędzenia 20% wartości zegarka...i zdecydowałbym się chyba na nówkę z salonu.
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
:
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-11-26, 10:54, w całości zmieniany 1 raz
Mnie się podobała konkluzja w zupełnie innej sprawie, ale mającej bardzo bliskie analogie z zegarkami. Mianowicie w Holandii jakiś marszand znalazł obraz Van Gogha. Obraz był jednak nieco sfatygowany, a marszand przed sprzedażą nie chciał oddawać obrazu do renowacji, żeby znalezisko nie zostało nagłośnione. Poprosił więc znajomego bardzo dobrego i znanego malarza, bo poprawił to i owo. Malarz zgodził się pod warunkiem, że przy sprzedaży będzie podany fakt naniesienia poprawek i podany autor.
Bomba oczywiście przy sprzedaży wybuchła. Część krytyków uważała, że to już nie jest oryginalny obraz Van Gogha. Część uważała, że to jest w ogóle profanacja i świętokradztwo. Odbyła się nawet rozprawa sądowa. I co sąd uznał? Uwaga! Że ten obraz jako całość jest świadectwem sztuki! Że na przestrzeni wieków wiele nam znanych obrazów poprawiano, uzupełniano i nikt nie twierdzi, że straciły one na oryginalności. To nadal jest obraz Van Gogha!
Jeśli więc ktoś poprawi tarczę w oryginalnym zegarku Rolex, to nadal jest Rolex. Nie oszukujmy się. Zegarek się zużywa. Czasami trzeba go naprawić.
Spraw Sqla... Dla mnie to, co on zrobił, to stworzył sobie składaka. To jest ten sam zegarek co oryginał z fabryki, a różni się tylko tym, że nie wyszedł z fabryki, nie przeszedł badań, nie ma certyfikatu, pudełka i papierów. To, czy jest to wada czy zaleta, zależy od naszych poglądów.
Bomba oczywiście przy sprzedaży wybuchła. Część krytyków uważała, że to już nie jest oryginalny obraz Van Gogha. Część uważała, że to jest w ogóle profanacja i świętokradztwo. Odbyła się nawet rozprawa sądowa. I co sąd uznał? Uwaga! Że ten obraz jako całość jest świadectwem sztuki! Że na przestrzeni wieków wiele nam znanych obrazów poprawiano, uzupełniano i nikt nie twierdzi, że straciły one na oryginalności. To nadal jest obraz Van Gogha!
Jeśli więc ktoś poprawi tarczę w oryginalnym zegarku Rolex, to nadal jest Rolex. Nie oszukujmy się. Zegarek się zużywa. Czasami trzeba go naprawić.
Spraw Sqla... Dla mnie to, co on zrobił, to stworzył sobie składaka. To jest ten sam zegarek co oryginał z fabryki, a różni się tylko tym, że nie wyszedł z fabryki, nie przeszedł badań, nie ma certyfikatu, pudełka i papierów. To, czy jest to wada czy zaleta, zależy od naszych poglądów.
Ostatnio zmieniony przez Blaz 2010-11-26, 10:54, w całości zmieniany 1 raz
:
Pomijając temat wyboru nowy czy używka to znowu wyszło, że większość kiziowców kolekcjonuje zdjęcia i zna zegarki ze zdjęć. Kolega B bardzo ładnie ocenił oryginalność zegarka pierwszy post w temacie i PODRÓBA na 100%
Potem znowu, że podróba i nie ma co więcej tłumaczyć. Weź połóż tego syfa pod walec, a sprzedającemu daj w pape bo wciska ci podróbę.
A zdjęcia mojego mechanizmu ci nie pokaże, ale zawsze pomogę ci ocenić zegarek na zdjęciu
Jeden wielki lol
Potem znowu, że podróba i nie ma co więcej tłumaczyć. Weź połóż tego syfa pod walec, a sprzedającemu daj w pape bo wciska ci podróbę.
A zdjęcia mojego mechanizmu ci nie pokaże, ale zawsze pomogę ci ocenić zegarek na zdjęciu
Jeden wielki lol
:
Ja podobnie ja Sql , czerpię swoją wiedzę z for których nazw nie zacytuję , by nikogo nie kusić ... tam można się sporo dowiedzieć i nie brać się za podróbki , to kwestia charakteru .
Lubię pomagać ludziom i jak ktoś mi mówi że kupił na bazarku oryginalnego Rolexa to chętnie pomogę określić czy to oryginał . Do takiego rozpoznania jeśli od razu nie widać że coś jest nie tak, potrzebny jest czas. Lubię takie łamigłówki .
Lubię pomagać ludziom i jak ktoś mi mówi że kupił na bazarku oryginalnego Rolexa to chętnie pomogę określić czy to oryginał . Do takiego rozpoznania jeśli od razu nie widać że coś jest nie tak, potrzebny jest czas. Lubię takie łamigłówki .
:
Co do tej Omegi to dla mnie, po konsultacji na Timezone sprawa jest jasna, wspolczesna produkcja z podrasowanym mechanizmem Omegi (ale raczej nie od Constellation). Tak, ze jednak wiele rzeczy idzie sprawdzic.
teston napisał/a: |
Kupno zegarka znanego pochodzenia to nie problem. Ale z kolei gdzie jest granica "akceptowalności oryginalności" ?
Czy Rolex złożony prze SQLa z oryginalnych części jest oryginalny, albo Zenith z tarczą dorobioną przez innego producenta ? Takie rozważania też tam już były. Gdzie jest granica między perfekcyjną podróbą a zegarkiem składanym poza fabryką ale z oryginalnych części. Dochodzimy do sytuacji, w której tylko zegarek o udokumentowanej historii, z kompletem dokumentów może być uznany za oryginał. Co z doskonałymi produktami mającymi po 30, 40 i 50 lat, które wielokrotnie zmieniały właścicieli, przeleżały całe lata w szufladach czy gablotach, których zakupu i serwisowania nijak nie da się udokumentować, kolejny przykład, gdzie już za cholerę nie można się połapać czy to oryginał czy podróba: http://zegarkiclub.pl/for...-z-lat-60-tych/ Kupując coś takiego sami wyznaczamy sobie granicę, ale przy sprzedaży jak widać wyznaczą ją inni. |
Co do tej Omegi to dla mnie, po konsultacji na Timezone sprawa jest jasna, wspolczesna produkcja z podrasowanym mechanizmem Omegi (ale raczej nie od Constellation). Tak, ze jednak wiele rzeczy idzie sprawdzic.
:
Czyli co ? Wyprodukowany w ciągu ostatnich lat (przez Omegę ?) i stylizowany na egzemlarze z lat 60-tych ?
Pozdrawiam
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
TomeK (Teston)
*** Me, citizenoholic ***
:
Nie, nie przez Omege. Tarcza i koperta to wspolczesna (dalekowschodnia?) produkcja - to nie jest tarcza po renowacji, tylko nowa, z fabryki (ale nie z fabryki Omegi ). Mechanizm jest od jakiejs Omegi z lat 60-tych, przypuszczalnie Seamastera, wzglednie skladak z kilku mechanizmow.
Tu jeszcze raz link do dyskusji:
http://forums.timezone.co...104#msg_5377652
Tej jakosci podrobki to nowosc w Polsce (bylismy do tej pory za biedni), ale na Zachodzie juz sa od paru lat. Ale w wersje o roku 2000 nie do konca chce mi sie wierzyc.
Tu jeszcze raz link do dyskusji:
http://forums.timezone.co...104#msg_5377652
Tej jakosci podrobki to nowosc w Polsce (bylismy do tej pory za biedni), ale na Zachodzie juz sa od paru lat. Ale w wersje o roku 2000 nie do konca chce mi sie wierzyc.
:
Odpowiedz do tematu
Zegarek jest tak zrobiony że przeciętny zjadacz chleba nabierze się bez problemu, nieprzeciętny zresztą też.