Dostałem od fumfla zegarek koktailowy z lat 30-tych. W stanie "nie działa, nie znam się". Jako, że gratis to słuszna cena, to nie było co wybrzydzać.

Koronka i bezel wytarte do gołego mosiądzu.
Zacząłem rozkładać i czyścić. 15-kamieniowy mechanizm AS 341.

Na dzień dobry sprężyna dźwigni pęknięta. Trochę gmerania po ebayu i trafiła się używka na podmianę.

Później sprężyna główna. To już była prawdziwie kowalska robota. Do śmieci. Kupiłem nową na wymiar.


Wskazówki wyglądały jakby je ktoś papierem 150 potraktował. Wypolerowałem i postanowiłem spróbować się z barwieniem termicznym. Wyszło zaskakująco dobrze. Tygielek, proszek mosiężny i malutki palnik gazowy.


Bezel i koronkę dałem do złocenia. Dorobiłem tubus koronki (kupiłem zestaw tubusów na Ali za kilka Euro - pewnie się nigdy nie przydadzą, ale mam jakieś 200 zapasowych).

O dziwo nawet to jakoś chodzi. Najważniejsze, że Pani Erolkowa jest zadowolona.

Pozdrawiam
Eryk