witam, mój Tato ma takiego zwykłego atlantika:
Walczy z nim od jakiegoś czasu, bo albo spieszy, albo stoi, albo leży tygodnie u zegarmistrza. Mówię mu, Tato, kupię Ci parnisa, z Chin on jestst i jaaaak choooodzi... Niestety pozostaje nieugięty. Ostatni problem jest taki, że zegarek noszony na ręku spóźnia około 20s/dobę, czyli ewentualnie da się z tym żyć. Jajo jest tego rodzaju, że jak ojciec odkłada go na noc na parapet koło otwartego okna, rano ma pół godziny w plecy. Macie jakiś pomysł jak to możliwe? I czemu tak drogo?
Odpowiedz do tematu
: atlantic worldmaster na 17 kamykach - problem
:
Zmiana temperatury o kilka czy kilkanaście stopni (w takim zakresie jak otwarteokno latem) nie ma nic do rzeczy - zmieni troszkę chód, ale nie o tyle, błagam. Na początek zaproponuję wymianę zegarmistrza który naprawia go pół roku i to z takimi efektami. Zegarek robi wrażenie zacierającego się, warto też sprawdzić, czy któryś z czopów nie jest uszkodzony (zwróć uwagę, czy błąd nie jest czasem tylko w jednej pozycji).
:
Nie no jasne, nie sądzę przecież, że chodzi o otwarte okno, zacytowałem mojego ojca...
voli napisał/a: |
Zmiana temperatury o kilka czy kilkanaście stopni (w takim zakresie jak otwarteokno latem) nie ma nic do rzeczy - zmieni troszkę chód, ale nie o tyle, błagam. |
Nie no jasne, nie sądzę przecież, że chodzi o otwarte okno, zacytowałem mojego ojca...
:
Jeśłi tata będzie się upierał przy wpływie otwartego okna na chód mechanizmu, pokaż mu moją zamrożoną Alphę ...
:
Tata się nie upiera, przemówiło do niego to, że w Szwajcarii mają ostre zimy, więc to niemożliwe....
Ostatnio zmieniony przez maciek 2010-06-02, 11:50, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedz do tematu
ALAMO napisał/a: |
Jeśłi tata będzie się upierał przy wpływie otwartego okna na chód mechanizmu, pokaż mu moją zamrożoną Alphę ... |
Tata się nie upiera, przemówiło do niego to, że w Szwajcarii mają ostre zimy, więc to niemożliwe....
Ostatnio zmieniony przez maciek 2010-06-02, 11:50, w całości zmieniany 1 raz