Jako, że na dłuższy czas zostałem pozbawiony paskowego hobby, a nie lubię bezczynnie siedzieć, to zaczęło mnie trochę nosić. Szukałem zajęcia, które nie wymagałoby długiego czasu siedzenia przy stole. Czyli w grę wchodziły robótki głównie na stojąco.
Przypomniałem sobie o odziedziczonym po dziadku pudełku od bliżej nieokreślonej aparatury pomiarowej (może ktoś wie od czego to było bo raczej nie od wagi). Pobyt na działce sprzyjał pracom z drewnem więc po odnalezieniu tegoż PRL-owskiego wyrobu i krótkich oględzinach, decyzja zapadła.: będzie z tego cuda pudełko na paski co ich robić nie mogę.

Po wielu godzinach ręcznego szlifowania koncepcja się zmieniła i pudełko przemianowane zostało na zegarkowo-paskowe.
A, że dzielić się trzeba to podrzucam małą fotorelację z produkcji.
Enjoy!

Tak to wyglądało na początku:


I z kierownikiem:


Po ręcznym szlifowaniu



Kierownik odbiera półprodukt:

Po bejcowaniu i przygotowaniu tamponów (z niczym innym mi się to nie kojarzy


Tampony, żeby wstydu przed Ryśkiem nie było, zostały przykryte 2 mm sklejką.

I ze wstępnym szkieletem części zegarkowej

Funkcjonalne przymiarki


Maskownica z HDF-u z docelowym obiciem

Nie zniosła niestety dalszej obróbki. Następna powstała ze sklejki.

Obicie wnętrza:

Wiercenie, Klejenie, Szlifowanie, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie, piłowanie, szlifowanie, skręcanie, rozkręcanie, skręcanie, klejenie, szycie rączki i tak w kółko....
Dwa tygodnie i gotowe:








Koń jaki jest każdy widzi.
Na dnie pod skórą dodatkowo warstwa gąbki co by miękko zegarkom było.
Jako, że to twór poniekąd transportowy, gumowe pasy bezpieczeństwa są w standardzie.
Pojemność: 7 zegarków, 10 pasków.
Coś bym pewnie poprawił ale mam teraz okres mało czepialski więc jestmpanzadowolony.
I co najważniejsze: jest miejsce na 7 nowych zegarków



pozdro,
Radek