Do napisania tego tematu w tym dziale skłoniło mnie parę rzecz, ale pewnie bym tego nie napisał gdyby nie jeden z kumotrów, który kupował mojego Ruska.
Od słowa do słowa na PW tak sobie pisaliśmy, i On poprosił mnie żeby opisać tą historię jak to w końcu było z p. Jankeim zegarmistrzem z ul. Górczewskiej.
A że mu obiecałem to napiszę, długo się wahałem czy pisac czy nie ale postanowiłem że powinniście wiedzić jak to jest z zegarmistrzami których się tu i na innych forach poleca a potem im palma odbija bo wszyscy nagle się u nich pojawiają ze swoimi perełkami do roboty.
Więc to było tak
zacząłem zbierać Ruski jakieś dwa lata temu, praktycznie w stanch NOS a że jestem strasznym pedantem to każdy musiał trafiac na przegląd, smaraowania itp.
W poszukiwaniu dobrego zegarmistrza na forum kmziz znalazłem wipsy o bardzo dobrym zegarmistrzu z ul. Górczewskiej sławetnym p. Janku i tak to się zaczęło.
Pierwszy raz zjawiłem się u niego chyba właśnie z 2 lata temu no może 1,5 roku, oddałem mu pierwszy zegarek no oczywiście profeska przyjął, obejrzał, powiedział tyle i tyle ja się zgodziłem bo oferta faktycznie była wyjątkowa, niedrogo w porównaniu do innych zakładów no i ogólnie miło.
Potem był następny zegarek i następny i następny, wszystko było fajnie, zdarzały mu się pewne niedociągnięcia (poljota chrono poprawiał chyba z pięć razy - oczywiście w ramach gwarancji i nie pobierał już pieniędzy) ale odczucia ok.
W tym czasie inni jak i ja sam na forum kmziz polecałem jego usługi nowym kolekcjonerom radzieckich zegarków pisząc o atrakcyjnych cena i rzetelnie wykonywanej usłudze.
Coś się jednak zmieniło, chyba p. Janek miał coraz więcej klienteli bo i terminy były dłuższe i ogólnie jakiś taki niechętny do współpracy ale nic myślę może ma zły dzień czy "cóś".
W gablocie stał stary kominkowy zegar który mi się spodobał, pytam ile taka przyjemność, mówi że 350 pln to zapytałem go czy może mi poszukać czego podobnego w tym stylu, odparł że ok poszuka. Tak też się stało, znalazł piękny angielski zegar do roboty, pojawiłem się w zakładzie obejrzałem zegar i pytam ile to będzie kosztować finalnie już po renowacji p. Jane spojrzał, pomyślał i mówi 300pln ja no to że ok niech robi biorę go.
Trochę to trwało z mojej strony tzn. sam odbiór dzwonił do mnie chyba kilka razy ale byłem na zakręcie życiowy, wszystko się zwaliło bardzo poważnie zachorował mój syn i nie miałem głowy do tego, jednakże po jakimś dłuższym okresie pojawiłem się w zakładzie po odbiór zegara.
Faktycznie na pierwszy rzut oka, patrzę zegar zrobiony pięknie, On zachwal że politurka taka siaka, sraka i owaka, pięknie wyszło i w ogóle super, super, super.
No to co ja wyciągam mamone w kwocie 300 pln i kładę mu na ladę a On że umawialiśmy się 320 pln ja na to że 300 a On swoje, myślę kuźwa może faktycznie mówił 320 a mi się coś pokrzaniło i mówię że mam tylko 300 że mu następnym razem jak przyjadę z kolejnym zegarkie to oddam a On mówi ok. Tak się rozstaliśmy do następnego razu. Pojawiam się za parę dni, wchodzę do zakładu i mówię dzień dobty panie Janku przywiozęłm towar do roboty, wyciągam na stól pokazuję a On że jestem jeszcze krewny 20 dycha za zegar kominkowy, mówię luz, spoko zaraz zapłacę.
Przyjmuje zegary do roboty, płacę 20 zaległe dych i wychodzę.
Ta sielnaka trwa chyba z dwa miesiące, jednaże od tamtej pory zawsze dokładnie pytam ile mnie skasuje żeby uniknąć niespodzianek On podaje cenę i jakoś leci do tego feralnego dnia w który przyjeźdzam po odbiór jednego z zegarków za który policzył sobie 30 pln jak pytałem w momencie oddawania. Wyciągam 30 pln a On do mnie że płacę 40 dych no to się już wkur................... i mówię. Panie umawialiśmy się na 30 a On że mówił że 40 Ja na to nie mówił Pan 30 wiem bo koduję wełbie ceny po zonku z kominkowym, a On swoje że jak już to mówił 35 a nie 30, że co ja sobie myślę że on będzie za darmo robił.
No podniósł mi cisnienie i mówię do niego Panie ja mogę dać i 50, 60 i 70 pln tylko niech to mówi od razu a nie jak odbieram zegarek, bo ustalam sobię pewną barierę do której robię dany zegarek. On swoje że mówił 40 i koniec.
Suma sumarum dalem mu 40 dychy i postanowiłem więcej tam się nie pojawiać bo to oszust i kłamaca.
Ostanio na spotkamiu klubowym GMT też rozmawiałem z jednym z chłopaków który kolekcjonuje vintage, opwiedział mi że robił tam raz swoją perełkę ale więcej go tam nie zobaczą tak mu spiepszył zegarek.
Podsumowując moje wypociny
postanowiłem sprzedać moje zegarki bo nie mam ich już gdzie dawać do roboty, daleko jeździć nie będę bo czasu brak, może to głupie że je sprzedałem ale jakoś przestały mnie cieszyć przez tego PANA.
Tak że jak widzicie, zachwalajmy ich tu i tam, że są tacy cacy a Oni będą nas robić w bambuko jak nie na początku to później.
Kumotrzy niech te piękne ruski dobrze się noszą, tego wam życzę z całego serca, niech was cieszą kazdego dnia. No i pamiętajcie że serwisował je ten "uczciwy warszawski zegarmistrz p. Janek z Górczewskiej" co połasił się na 10 złotych.
Wstyd p. JANKU wstyd mi za Pana koniec, kropka.
Odpowiedz do tematu
: Dlaczego wyprzedałem swoją ukochaną kolekcję radzieckich.
Ostatnio zmieniony przez Mario79 2012-06-22, 13:11, w całości zmieniany 3 razy
Ostatnio zmieniony przez Mario79 2012-06-22, 13:11, w całości zmieniany 3 razy
:
No tak, ale żeby przez zegarmistrza stracić serce do zegarków. Jeszcze do nich zatęsknisz.
..a wpadki zdarzają się najlepszym, zegarek to tylko skomplikowana maszyna, nie zawsze od razu uda się postawić trafną diagnozę
... no i te ceny , gdybym był zawodowym zegarmistrzem i miał wykonać przegląd zegarka z czyszczeniem, myciem i ewentualną naprawą to z pewnością nie robił bym tego za 30 złotych, inna sprawa że jak się umawiał to powinien pamiętać, albo sobie i klientowi zapisać, umowa święta rzecz.
..a wpadki zdarzają się najlepszym, zegarek to tylko skomplikowana maszyna, nie zawsze od razu uda się postawić trafną diagnozę
... no i te ceny , gdybym był zawodowym zegarmistrzem i miał wykonać przegląd zegarka z czyszczeniem, myciem i ewentualną naprawą to z pewnością nie robił bym tego za 30 złotych, inna sprawa że jak się umawiał to powinien pamiętać, albo sobie i klientowi zapisać, umowa święta rzecz.
:
Svedos ja nie straciłem serca do zegarków, mam ich jeszcze kupę.
Tu chodzi o uczciwość, nie o 10 zł bo tak jak napisałem mogłem dać więcej ale umowa to umowa, jak komuś powiem że zrobię coś powiedzmy za 1000pln a w rzeczywistości będzie mnie to kosztowało 1200 to trudno moja strata, słowo jest droższe od tych zasranych 10 zł ale jak ktoś go nie ma to wychodzą takie kwiatki.
Temu Panu mówię już dziękuję na zawsze.
Tak się traci klienta za głupich 10 złotych.
Svedos napisał/a: |
No tak, ale żeby przez zegarmistrza stracić serce do zegarków. Jeszcze do nich zatęsknisz.
..a wpadki zdarzają się najlepszym, zegarek to tylko skomplikowana maszyna, nie zawsze od razu uda się postawić trafną diagnozę ... no i te ceny , gdybym był zawodowym zegarmistrzem i miał wykonać przegląd zegarka z czyszczeniem, myciem i ewentualną naprawą to z pewnością nie robił bym tego za 30 złotych, inna sprawa że jak się umawiał to powinien pamiętać, albo sobie i klientowi zapisać, umowa święta rzecz. |
Svedos ja nie straciłem serca do zegarków, mam ich jeszcze kupę.
Tu chodzi o uczciwość, nie o 10 zł bo tak jak napisałem mogłem dać więcej ale umowa to umowa, jak komuś powiem że zrobię coś powiedzmy za 1000pln a w rzeczywistości będzie mnie to kosztowało 1200 to trudno moja strata, słowo jest droższe od tych zasranych 10 zł ale jak ktoś go nie ma to wychodzą takie kwiatki.
Temu Panu mówię już dziękuję na zawsze.
Tak się traci klienta za głupich 10 złotych.
:
To ci historia....
Trochę Cię rozumiem, a trochę się dziwuję.
Też nie lubie fachowców, którzy kombinują i ściemniają. Jak czuję, że majster chce mnie naciągnąć i szuka jelenia - krew mnie zalewa. A jeśli jeszcze na dodatek rzecz rozbija się o 5 czy 10 zł to już tracę resztki szacunku.
p. Janek mógłby rzeczywiście śpiewać sobie z góry 50 zł i już potem nie robić scen o marne 5 zł.
Jednak żeby tak od razu stracić serce do całej kolekcji bo zegarmistrz okazał się kombinatorem - tutaj się dziwuję. No ale skoro przestały Cię cieszyć - co zrobić...
Chociaż mogłeś dla syna przechować.... dla potomności....
Trochę Cię rozumiem, a trochę się dziwuję.
Też nie lubie fachowców, którzy kombinują i ściemniają. Jak czuję, że majster chce mnie naciągnąć i szuka jelenia - krew mnie zalewa. A jeśli jeszcze na dodatek rzecz rozbija się o 5 czy 10 zł to już tracę resztki szacunku.
p. Janek mógłby rzeczywiście śpiewać sobie z góry 50 zł i już potem nie robić scen o marne 5 zł.
Jednak żeby tak od razu stracić serce do całej kolekcji bo zegarmistrz okazał się kombinatorem - tutaj się dziwuję. No ale skoro przestały Cię cieszyć - co zrobić...
Chociaż mogłeś dla syna przechować.... dla potomności....
Segoy
:
Mario79,aaaa to zmienia postać rzeczy, jeśli tylko nieco uszczupliłeś swoją kolekcję.
A kwestię uczciwości zawodowej odbieramy dokładnie tak samo, słowo jest słowo, jak się je dało to trzeba dotrzymywać umowy
A kwestię uczciwości zawodowej odbieramy dokładnie tak samo, słowo jest słowo, jak się je dało to trzeba dotrzymywać umowy
:
Dobry i zaufany majster to przy zbieraniu rusków podstawa. Ja mam bardzo dobrego majstra, ale od czasu do czasu nawet jemu coś się nie uda za pierwszym razem.
Czasami jak się zastanowię ile się do majstra nalatam o kasie nie wspominając, to też mi się odechciewa zbierania rusków. Na szczęście u mnie takie zniechęcenie to sprawa bardzo krótkotrwała Taki urok tego hobby
Czasami jak się zastanowię ile się do majstra nalatam o kasie nie wspominając, to też mi się odechciewa zbierania rusków. Na szczęście u mnie takie zniechęcenie to sprawa bardzo krótkotrwała Taki urok tego hobby
:
Ostatnio zmieniony przez Eustachy 2012-06-22, 13:54, w całości zmieniany 1 raz
Nie rozumie. Jak możesz dać zegarra do naprawy czy przeglądu i nie mieć na to kwita?
Zostawiasz "tysiąc złotych" bez potwierdzenia? A jak odebrać zegar?
A może przyjdziesz, a zegarmistrz powie " był Pański brat i już odebrał" ale Ty nie masz brata. Brak kwitka, brak odpowiedzialności.
Moim zdaniem sam sobie jesteś winien.
Chodzę do dwóch zegarmistrzów i każdy z nich wypisuje mi kwit z kwotą do zapłaty i rodzajem usługi. Jak coś dochodzi, to dzwonią do mnie z info o problemie i kosztach.
Zostawiasz "tysiąc złotych" bez potwierdzenia? A jak odebrać zegar?
A może przyjdziesz, a zegarmistrz powie " był Pański brat i już odebrał" ale Ty nie masz brata. Brak kwitka, brak odpowiedzialności.
Moim zdaniem sam sobie jesteś winien.
Chodzę do dwóch zegarmistrzów i każdy z nich wypisuje mi kwit z kwotą do zapłaty i rodzajem usługi. Jak coś dochodzi, to dzwonią do mnie z info o problemie i kosztach.
Ostatnio zmieniony przez Eustachy 2012-06-22, 13:54, w całości zmieniany 1 raz
"Od dawna już nie nosiłem zegarka. Przeszkadzał mi. Czułem się źle. Miałem wrażenie, że coś pęta mi przegub."
E.Stachura " Cała jaskrawość "
E.Stachura " Cała jaskrawość "
:
Oj z rok nie byłem już u p. Janka, ale jak do tej pory wszystko było OK.
FOTOGRAFIA ŚLUBNA
:
Eustachy a gdzie ja pisałem że zostawiłem u Niego zegar za 1000 pln bo nie widzę, o tym tysiącu to był skrót myślowy w celu wyjaśnienia o co kaman, co ja bym zrobił, dlatego przytoczyłem ten tysiąc żeby pokazać ile można być stratnym ale jak da się słowo to nawet wychodzc na minus trzeba go dotrzymać.
Chyba trochę krótko zbierasz zegarki i pewnie osoby które mają swoich majstrów to potwierdzą, jest tu wiele osób na forum co oddaje do p. Janka zegarki i daję sobie obciąc dwie ręce że nie biorą od niego rzadnych kwitów. Owszem tak jest na początku, kwitki itp jak daję juz 50 czy 60 zegarek do tego samego majstra to się jednak trochę już znacie i nikt się nie wydurnia z kwitkami.
Eustachy napisał/a: |
Nie rozumie. Jak możesz dać zegarra do naprawy czy przeglądu i nie mieć na to kwita?
Zostawiasz "tysiąc złotych" bez potwierdzenia? A jak odebrać zegar? A może przyjdziesz, a zegarmistrz powie " był Pański brat i już odebrał" ale Ty nie masz brata. Brak kwitka, brak odpowiedzialności. Moim zdaniem sam sobie jesteś winien. Chodzę do dwóch zegarmistrzów i każdy z nich wypisuje mi kwit z kwotą do zapłaty i rodzajem usługi. Jak coś dochodzi, to dzwonią do mnie z info o problemie i kosztach. |
Eustachy a gdzie ja pisałem że zostawiłem u Niego zegar za 1000 pln bo nie widzę, o tym tysiącu to był skrót myślowy w celu wyjaśnienia o co kaman, co ja bym zrobił, dlatego przytoczyłem ten tysiąc żeby pokazać ile można być stratnym ale jak da się słowo to nawet wychodzc na minus trzeba go dotrzymać.
Chyba trochę krótko zbierasz zegarki i pewnie osoby które mają swoich majstrów to potwierdzą, jest tu wiele osób na forum co oddaje do p. Janka zegarki i daję sobie obciąc dwie ręce że nie biorą od niego rzadnych kwitów. Owszem tak jest na początku, kwitki itp jak daję juz 50 czy 60 zegarek do tego samego majstra to się jednak trochę już znacie i nikt się nie wydurnia z kwitkami.
:
Eustachy, ja tam Mariusza rozumiem. Znam zegarmistrza, który te kwitki wypisuje ale "mój" tego nie robi. Zawsze wie które ja u niego zostawiłem. No może kiedyś będę pluł sobie w brodę, że zegarek odebrał mój brat, którego faktycznie nie mam ale szczerze wątpię. Mariuszowi się także nie dziwię, bo jak Svedos rzecze "umowa rzecz święta. Ja swoją kolekcję ruskich uszczupliłem tylko z uwagi na fakt, że landryneczek w niej nie było a nie wszystkie nosiłem. Wiem ... że nie jestem kolekcjonerem pełna gębą, jestem użytkownikiem.
Tak jak i Aronus nabiegałem się po dwa razy z jakimś ruskiem ale ... ale drugi raz zawsze był gratis. I zgadzam się z nim, że dobry majster to podstawa. ja spotkałem już jednego, który wydawał mi się dobrym ale ... raz podmienił mi unikatowy sekundnik i zaczął udawać głupa, a dwa ...windował ceny choć za każdym razem słyszałem, że to i tak preferencyjna, niższa cena "jak dla Pana"
Mojego majstra nie polecam wszem i wobec, tak jakoś ... ale jak kto z Poznania by potrzebował to jasne, że podpowiem.
Mariuszowi mogę szepnąć, że dwie sztuki, które od niego kupiłem będą u mnie miały dobrze. Moja ładniejsza i lepsza połowa już mi zapowiedziała, że "broń Cię Panie Boże żebyś mi te sprzedał kiedyś" ... i nosi je z nie ukrywana przyjemnością
Jeśli gdzieś brak ładu i składu w moich wypocinach to przepraszam .... dostałem dzisiaj w robocie intelektualnie w kość
Tak jak i Aronus nabiegałem się po dwa razy z jakimś ruskiem ale ... ale drugi raz zawsze był gratis. I zgadzam się z nim, że dobry majster to podstawa. ja spotkałem już jednego, który wydawał mi się dobrym ale ... raz podmienił mi unikatowy sekundnik i zaczął udawać głupa, a dwa ...windował ceny choć za każdym razem słyszałem, że to i tak preferencyjna, niższa cena "jak dla Pana"
Mojego majstra nie polecam wszem i wobec, tak jakoś ... ale jak kto z Poznania by potrzebował to jasne, że podpowiem.
Mariuszowi mogę szepnąć, że dwie sztuki, które od niego kupiłem będą u mnie miały dobrze. Moja ładniejsza i lepsza połowa już mi zapowiedziała, że "broń Cię Panie Boże żebyś mi te sprzedał kiedyś" ... i nosi je z nie ukrywana przyjemnością
Jeśli gdzieś brak ładu i składu w moich wypocinach to przepraszam .... dostałem dzisiaj w robocie intelektualnie w kość
:
Nie u p.Janka, a u p.Darka, leżą sobie moje starocie w pudełku.
To "moje" pudełko, nic nigdy z niego nie zginęło, a kwitki brałem tylko na początku.
A ceny? Jeśli przekraczają racjonalny poziom, to zawsze jestem informowany.
Ale zaufanie to podstawa. Jeśli je stracę to trzeba będzie szukać nowego majstra, a z tym niełatwo. Więc i moje oczekiwania są do tej sytuacji dopasowane...
To "moje" pudełko, nic nigdy z niego nie zginęło, a kwitki brałem tylko na początku.
A ceny? Jeśli przekraczają racjonalny poziom, to zawsze jestem informowany.
Ale zaufanie to podstawa. Jeśli je stracę to trzeba będzie szukać nowego majstra, a z tym niełatwo. Więc i moje oczekiwania są do tej sytuacji dopasowane...
Witajcie na Forum chinawatches.
Przynależność do forum nie jest obowiązkowa.
Przynależność do forum nie jest obowiązkowa.
:
Ostatnio zmieniony przez Jacobi 2012-06-22, 14:27, w całości zmieniany 1 raz
Dzięki Mario79 za tak obszerną ocenę p.Jana ( chyba to ja Ciebie wywołałem do tablicy ). Zachodzę do p.Janka czasami i nie miałem z nim takich problemów, może dlatego że w moim przypadku nie schodzi on niżej 50zł za podobne konserwacje zegarków.
Ostatnio zmieniony przez Jacobi 2012-06-22, 14:27, w całości zmieniany 1 raz
:
Ostatnio zmieniony przez Mario79 2012-06-22, 14:28, w całości zmieniany 1 raz
Widzisz Eustachy i ręce by mi zostały, bo chyba wszyscy nie pobieramy kwitków u majstrów w końcu trochę się z nimi znamy.
A uczciwość to rzecz święta, pewnie p. Jan ma to w dupie że już nic nie zostawię u niego do roboty, w sumie kokosów ze mnie nie miał i rodziny nie utrzymywał ale trzeba takie zachowania piętnować bo inaczej to oni będą dyktować warunki a ja sobie na to nie pozwolę.
A uczciwość to rzecz święta, pewnie p. Jan ma to w dupie że już nic nie zostawię u niego do roboty, w sumie kokosów ze mnie nie miał i rodziny nie utrzymywał ale trzeba takie zachowania piętnować bo inaczej to oni będą dyktować warunki a ja sobie na to nie pozwolę.
Ostatnio zmieniony przez Mario79 2012-06-22, 14:28, w całości zmieniany 1 raz
:
Niby tak .
Odpowiedz do tematu
Svedos napisał/a: |
Znaczy się "strzyże" łowieckę |
Niby tak .