Prawda, prawda
Ech, ci humaniści
Gbou de Warśtat.
Odpowiedz do tematu
:
:
Za czasów kolekcjonerskich miałem taką Czajkę, a najciekawszy jest sposób w jaki ją kupiłem - wygrzebałem ją w pudle ze złomem zegarkowym na starociach w Bytomiu za 15, albo 20 zł. Zewnętrznie dało się ją doprowadzić do stanu niemalże idealnego (koperta nie miała jakichkolwiek przetarć) wystarczyło tylko wkleić i wypolerować szkło i odmalować farbę we wskazówkach. Piszę o niej, bo był to ciekawy egzemplarz (niestety nie mam zdjęć) ze względu na grawer na deklu pisany cyrylicą - z tego co pamiętam był to prezent urodzinowy, ofiarowany szczęśliwemu jubilatowi około 1980 roku. Nieźle musiał się wtedy darczyńca wykosztować na prezent i smutne jest to, że koniec końcem zegarek trafił do pudła ze złomem, chociaż dla mnie było to bardzo radosne znalezisko Co do mechanizmu, sprzedawca twierdził że działa, tylko trzeba baterię zmienić. Pomyślałem - marzenie ściętej głowy, ale za te pieniądze nawet samą kopertę w tarczą opłacałoby się kupić, tak więc zapłaciłem chyba nawet bez targowania się. Jakie było moje zdziwienie w domu, kiedy po wymianie baterii zegarek ruszył i działał bez najmniejszych problemów
Nie ma co, to Czajki to były jedne z najgenialniejszych radzieckich zegarków
Nie ma co, to Czajki to były jedne z najgenialniejszych radzieckich zegarków
СДЕЛАНО В СССР – najlepsze zegarki na świecie !!!
:
Bo to był bardzo udany mechanizm. Rakieta stosowała swoją wersję - w zasadzie niewiele się różniącą - do połowy lat '80, kiedy już mieli dostępne zwykłe werki kwarcowe choćby zmodyfikowany 3056.
Smok napisał/a: |
Jakie było moje zdziwienie w domu, kiedy po wymianie baterii zegarek ruszył i działał bez najmniejszych problemów |
Bo to był bardzo udany mechanizm. Rakieta stosowała swoją wersję - w zasadzie niewiele się różniącą - do połowy lat '80, kiedy już mieli dostępne zwykłe werki kwarcowe choćby zmodyfikowany 3056.
:
Odpowiedz do tematu
Czy był to bardzo udany mechanizm...Hmmm...Gdyby ruscy go do końca dopracowali to zapewne tak. Wersje do Sław były o krok do przodu, ale i tu zabrakło jednego podstawowego drobnego aspektu, a mianowicie zabezpieczenia silnika w przypadku zatarcia przekładni wskazań, a dochodziło do niego nie tak sporadycznie jak by mogło się wydawać. Spotkałem wiele tak ubitych Czajek jak i Sław, z tym że w tych drugich wystarczyło wymienić samą cewkę 2 kΩ, zrobić porządek z przekładnią i zegarek szedł dalej, natomiast w Czajce były dwie opcje, albo wymiana silnika, albo przezwajanie silnika. Dziś z uwagi na problem z dostępnością silniczków, zostaje przezwojenie kroka. Zegarek zajebiaszczy, miałem nawet takowy praktycznie w stanie ideal i nawet byłem skory przezwajać, jednak z braku laku leżał i leżał dopóki nie trafił w inne dobre ręce. Jeżeli miałbym wytypować udany ruski bateryjkowy mechanizm to był to z pewnością elektromechaniczny 3055 którego to dopiero jest problem zaje..ć, 3050 nie za bardzo w moich oczach się tu klasuje.
Pozdro!!!