Cytat z polskiego wydania Chronos 4-2011
"[...]Stworzony na przełomie 1963 i 1964 roku zegarek ze stoperem, znany później jako Carrera, szybko odniósł niezwykły sukces. Projektując Carrerę Jack W. Heuer chciał stworzyć model wyróżniający się minimalistycznym wzornictwem i bardzo czytelnymi wskazaniami. Zastanawiał się przede wszystkim nad tym, jak powiększyć tarczę nie zwiększając jednocześnie średnicy zegarka! Rewolucyjne jak na tamte czasy okazało się umieszczenie podziałki sekundowej stopera na pierścieniu znajdującym się na obrzeżach i nachylonym do tarczy pod kątem 45 stopni. W ten sposób udało się uzyskać dodatkowe 2 milimetry. Poza tym zarówno licznik minut jak i mały sekundnik zostały umieszczone poniżej poziomu tarczy głównej, dzięki czemu powstał ciekawy, trójwymiarowy efekt. W premierowym modelu, nazwanym Carrera 12, Heuer zrezygnował nawet z dodatkowej podziałki tachometrycznej i telemetrycznej, aby zegarek miał bardziej klarowne linie [...]" Cytowana Carerra ma 35,5 mm.
Cytuję jako ciekawostkę dla Kumotrów równie sceptycznie przypatrujących się MODZIE na coraz większe zegarki, których na forum widuję masę. 42mm to jest maksymalny rozmiar sprawdzający się w działaniu nawet na Księżycu (vide Speedmaster Professional).
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
: Z umiechem patrzysz na zegarek mniejszy niż 36mm...
:
Ostatnio zmieniony przez Machu 2012-12-17, 21:45, w całości zmieniany 1 raz
Ja tam z uśmiechem patrzę na każdy zegarek, ale tych poniżej 44mm (do niedawna granicą było 47) nie zakładam Jakoś mi nie pasują do moich 120kg, dosyć swobodnego stylu ubierania i ogólnie hałaśliwego, ekstrawertycznego sposobu bycia wszystko koniec końców jest kwestia gustu, a mój podpowiada mi, że rzeczy subtelne i delikatne są dla ludzi subtelnych i delikatnych
Ostatnio zmieniony przez Machu 2012-12-17, 21:45, w całości zmieniany 1 raz
:
A nie pomyślałeś, że niektórzy PO PROSTU takie lubią??
Mzeg napisał/a: |
MODZIE na coraz większe zegarki |
A nie pomyślałeś, że niektórzy PO PROSTU takie lubią??
YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
:
Odkąd odkryłem że 44mm w Mini-Fiddy to idealny rozmiar dla małych nadgarstków, staram się nie schodzić poniżej 40-ki. MQJ i inne sub'owate są sprytne pod tym względem, bo mają długie uszy, co je optycznie powiększa. Każdy ma taki rozmiar na jaki sobie zasłużył, ale mi jakoś mniejsze zegary nie pasują optycznie do ręki.
"Sracz był oddalony od wyra, szło się w deszczu. Gówniane to były czasy."
Jan Oborniak
Jan Oborniak
:
Moda modą, i jaka aktualnie jest wszyscy widzimy, co nie wyklucza odnalezienia w ramach niej czegoś zbieżnego z naszymi własnymi gustami. Nie wszystko co aktualnie proponuja Nam rozmaici 'artysci projektanci' musi byc obciachowe, trzeba tylko umiejętnie wybierac, a nie bezmyślnie kopiowac to, co widzi się w gazetach i na plakatach....
Iks napisał/a: | ||
A nie pomyślałeś, że niektórzy PO PROSTU takie lubią?? |
Moda modą, i jaka aktualnie jest wszyscy widzimy, co nie wyklucza odnalezienia w ramach niej czegoś zbieżnego z naszymi własnymi gustami. Nie wszystko co aktualnie proponuja Nam rozmaici 'artysci projektanci' musi byc obciachowe, trzeba tylko umiejętnie wybierac, a nie bezmyślnie kopiowac to, co widzi się w gazetach i na plakatach....
:
la mnie ideał to 40-42, w pilocie akceptuję tylko 47 bo tylko tam to dobrze wygląda a mam 16cm w nadgarstku.
:
Ostatnio zmieniony przez mw75 2012-12-17, 23:58, w całości zmieniany 1 raz
De gustibus...
Hm... 29-47mm na nadgarstku ok. 18,5 cm. Taki chyba jest zakres wymiarowy średnic noszonych przeze mnie zegarków. I skrajności wyznaczają vintage z lat 1920-40. Noszę co mi się podoba, jednak górna granica jak dla mnie to ok. 44 mm. Pasówkę 47 mm, którą mam, noszę sporadycznie. Większe znaczenia ma jednak, jak dla mnie, wymiar z uszami. Gdy uszy zaczynają mi wystawać poza nadgarstek (58 mm) to zaczyna wyglądać śmiesznie, jak za duże buty. Na maluchy sprzed kilkudziesięciu lat mam prosty sposób - paski z podkładkami. Najlepiej nosi mi się z nowych Amfę Ministry (Wodołaza chyba będę się pozbywał), ze starych stalową Omegę na 26.5, czasem coś atlanticowego - Worldmaster, Worldchampion lub Pallas De Lux, z pośrednich lecz już vintage to chyba Rakieta UFO (niebieska lub zielona). Z nowym wintydżowatym Parnisem z zielonym pierścieniem (kostka jak nadmuchane retro, niebieskie wskazówki, taki jak ma Bow) jestem na etapie dogadywania się, w porównaniu jednak do staruszków wygląda jak nadmuchany.
Hm... 29-47mm na nadgarstku ok. 18,5 cm. Taki chyba jest zakres wymiarowy średnic noszonych przeze mnie zegarków. I skrajności wyznaczają vintage z lat 1920-40. Noszę co mi się podoba, jednak górna granica jak dla mnie to ok. 44 mm. Pasówkę 47 mm, którą mam, noszę sporadycznie. Większe znaczenia ma jednak, jak dla mnie, wymiar z uszami. Gdy uszy zaczynają mi wystawać poza nadgarstek (58 mm) to zaczyna wyglądać śmiesznie, jak za duże buty. Na maluchy sprzed kilkudziesięciu lat mam prosty sposób - paski z podkładkami. Najlepiej nosi mi się z nowych Amfę Ministry (Wodołaza chyba będę się pozbywał), ze starych stalową Omegę na 26.5, czasem coś atlanticowego - Worldmaster, Worldchampion lub Pallas De Lux, z pośrednich lecz już vintage to chyba Rakieta UFO (niebieska lub zielona). Z nowym wintydżowatym Parnisem z zielonym pierścieniem (kostka jak nadmuchane retro, niebieskie wskazówki, taki jak ma Bow) jestem na etapie dogadywania się, w porównaniu jednak do staruszków wygląda jak nadmuchany.
Ostatnio zmieniony przez mw75 2012-12-17, 23:58, w całości zmieniany 1 raz
Antisocial and faceless...
:
Jak nie pomyślałem skoro funkcjonuje powiedzenie "lubimy się modnie ubierać" ...
Machu, ten zegareczek z avatra mógłby być subtelniejszy na mój gust
Iks napisał/a: | ||
A nie pomyślałeś, że niektórzy PO PROSTU takie lubią?? |
Jak nie pomyślałem skoro funkcjonuje powiedzenie "lubimy się modnie ubierać" ...
Machu, ten zegareczek z avatra mógłby być subtelniejszy na mój gust
:
Pominąłes jeden szczegół
Ludzie nie maleją.
50-60 lat temu,mężczyzna który miał 1.80 był mężczyzną rosłym.
W 1880 średni wzrost mężczyzny w Polsce to bylo 1.65. Sienkiewiczowski "maly rycerz" to pewnie mial 1.40, skoro nawet wtedy był "malym" W 2001 - to jest 1.77. To samo dotyczy wagi, czyli ogólnej budowy. Zwiększanie się zegarka noszonego na ręku jest tak samo naturalnym następstwem tego, oczywiście pomijając przypadki skrajne. Dryf od 28 mm "męskiego zegarka' do +/-40 mm jest moim zdaniem naturalny. Powyżej - nooo, to już można spekulować
Ludzie nie maleją.
50-60 lat temu,mężczyzna który miał 1.80 był mężczyzną rosłym.
W 1880 średni wzrost mężczyzny w Polsce to bylo 1.65. Sienkiewiczowski "maly rycerz" to pewnie mial 1.40, skoro nawet wtedy był "malym" W 2001 - to jest 1.77. To samo dotyczy wagi, czyli ogólnej budowy. Zwiększanie się zegarka noszonego na ręku jest tak samo naturalnym następstwem tego, oczywiście pomijając przypadki skrajne. Dryf od 28 mm "męskiego zegarka' do +/-40 mm jest moim zdaniem naturalny. Powyżej - nooo, to już można spekulować
:
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2012-12-18, 08:58, w całości zmieniany 1 raz
To wolny kraj - kazdemu wolno kupować i nosić taki zegarek jaki mu się podoba ...
Pierwszy post Mzeg rozumiem bardziej jako przypomnienie, że i tak kiedyś bywało, niż nawracanie na małe rozmiary.
Poza tym rzeczywiście w ciągu nawet niecałych stu lat widac, że populacja w naszym kraju, i nie tylko, rośnie gabarytowo
Dla mnie np. bardziej niż na średnica problemen jest waga. Zegarek powinien być wydodny, co oznacza, że odważniki, a nawet zegarki tak powyżej 120-150 g łącznie z paskiem (branzoletą) do mnie zupełnie nie gadają. Inni niech noszą, jeśli wola.
edit: pisałem w tym samym czasie co kumotr
Pierwszy post Mzeg rozumiem bardziej jako przypomnienie, że i tak kiedyś bywało, niż nawracanie na małe rozmiary.
Poza tym rzeczywiście w ciągu nawet niecałych stu lat widac, że populacja w naszym kraju, i nie tylko, rośnie gabarytowo
Dla mnie np. bardziej niż na średnica problemen jest waga. Zegarek powinien być wydodny, co oznacza, że odważniki, a nawet zegarki tak powyżej 120-150 g łącznie z paskiem (branzoletą) do mnie zupełnie nie gadają. Inni niech noszą, jeśli wola.
edit: pisałem w tym samym czasie co kumotr
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2012-12-18, 08:58, w całości zmieniany 1 raz
Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
:
A ja tam lubię sobie założyć od czasu do czasu na nadgarstek coś czego nie czuję jak odważnika, zwłaszcza wszelkiego rodzaju zabytki z ubiegłego wieku, czasami warto tak dla odstresowania nadgarstka sobie coś takiego założyć.
:
O to, to Dla mnie 42mm to max. Jakoś nie uśmiecha mi się chodzenie z cegłą przewiązaną do nadgarstka
ALAMO napisał/a: |
Pominąłes jeden szczegół
Dryf od 28 mm "męskiego zegarka' do +/-40 mm jest moim zdaniem naturalny. Powyżej - nooo, to już można spekulować |
O to, to Dla mnie 42mm to max. Jakoś nie uśmiecha mi się chodzenie z cegłą przewiązaną do nadgarstka
:
Generalnie dwie zasady - duży i ma świecić to pomyłka...
Od świecenia jest latarka.
A duży , za duży wygląda śmiesznie na za małym nadgarstku.
Dla mnie generalnie 42-43 to max.
Krótkie uszka, tak do 52-54 max.
42 z wąskim bezelkiem jest imo optymalne
Od świecenia jest latarka.
A duży , za duży wygląda śmiesznie na za małym nadgarstku.
Dla mnie generalnie 42-43 to max.
Krótkie uszka, tak do 52-54 max.
42 z wąskim bezelkiem jest imo optymalne
:
Im więcej zegarka widać na ręku tym więcej prestiżu, zazdrosnych spojrzeń. W końcu może też szef zauważy, że istnieję...?
chomior napisał/a: |
Ale za to pięknie by się prezentował na kizi . |
Im więcej zegarka widać na ręku tym więcej prestiżu, zazdrosnych spojrzeń. W końcu może też szef zauważy, że istnieję...?
:
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Bo to jest drugi aspekt
Kiedyś liczyliśmy cenę Rolexa w latach '60 do obecnej, pamiętacie?
Wychodziły ciekawe rzeczy. Tylko w jednym przypadku metody indeksacji ceny, Rolex kosztował obecnie tyle samo. Przy innych - był droższy. Przy drastycznym spadku kosztów jego wytworzenia. Czyli prawdziwą jest teza, że każe nam się za zegarki płacić więcej. No to jak się każe płacić więcej, to "prestiż musi być widoczny"
Można by się pobawić w liczenie tego dla innych przykładów - chociaż będze trudno. Koncerny kompletnie przetasowały pozycjonowanie marek, przeciętnej jakości Omega została wywindowana duo powyżej niezłgo Longinesa - przykład z brzegu.
Kiedyś liczyliśmy cenę Rolexa w latach '60 do obecnej, pamiętacie?
Wychodziły ciekawe rzeczy. Tylko w jednym przypadku metody indeksacji ceny, Rolex kosztował obecnie tyle samo. Przy innych - był droższy. Przy drastycznym spadku kosztów jego wytworzenia. Czyli prawdziwą jest teza, że każe nam się za zegarki płacić więcej. No to jak się każe płacić więcej, to "prestiż musi być widoczny"
Można by się pobawić w liczenie tego dla innych przykładów - chociaż będze trudno. Koncerny kompletnie przetasowały pozycjonowanie marek, przeciętnej jakości Omega została wywindowana duo powyżej niezłgo Longinesa - przykład z brzegu.