
No ale kupiłem ... a jak kupiłem, to trzeba mężnie zacisnąć zęby i przyjrzeć się co tam doręczyciel doręczył ...
No i doręczył ... hmm ....
No sami powiedzcie ... ?

Na początek, co to jest "Nautec No Limit"?
Ano, brand modowy z Anglii. Ich przedstawicielstwo główne mieści się w Hamburgu, a kwatera główna w Birmingham.
Marka kreowana jest na klimat sportów ekstremalnych, rekordów i tego typu klasyczny zestaw pierdół i kocopałów. Obejrzyjcie sobie filmik, jak was nie zemdli :
http://www.nautecnolimit.de/home_e.html
Tutaj zaciekawiły mnie 3 elementy. Po pierwsze, zegarki da się kupić za naprawdę śmieszne pieniądze (220 zł). Po drugie, pyszni się wodoszczelnością WR300. Po trzecie, napędza go automat Sea Gulla. Grzech nie brać do obwąchania, nie ?

Zegarek po odpakowaniu robi mieszane wrażenie. Jest efekt WOW, zwłaszcza jak spojrzymy na "po pierwsze" :

Z drugiej strony jak się spojrzymy bardziej, to nie sposób nie zauważyć straszliwie ciulowej bransolety, która tylko na zdjęciach wygląda dobrze :

Mam poważne wątpliwości czy w ogóle jest stalowa, ale w nosie mam


Ha!

No to jedziem dalej z obdukcją

Sam zegarek - jak już damy zeżreć bransoletę psu sąsiadów co nam fajda na wycieraczkę po złości - sprawia naprawdę sensowne wrażenie. Koperta w przeciwieństwie do tego co powoduje właśnie psią obstrukcję i exitus, wykonana jest z cała pewnością ze stali. Nierdzewnej


Wykonana naprawdę porządnie. Ładne przejścia krawędzi, ładne wykończenia - góra uszu szczotkowana, boki polerowane, dupka szczotkowana okrężnie z częsciowo polerowanym zakrećanym deklem. Koronka jest zakręcana, nie jest to wybitne dzieło obróbki maszynowej, ale spełnia swoją rolę i jak na razie się zakręca i odkręca - 10 raz


Bezel obrotowy, jednokierunkowy, 120 klików i chodzi BARDZO ładnie.

Od strony technicznej, koperta ma 42 mm / 44 mm z osłoną koronki / 46.5 mm z koronką, i L2L 50.5 mm. Grubość zacna, bo 15 mm

Szkło jest mineralne, z okiem cyklopa - oczywiście krzywym



Tarcza to klasyczny klon stylu i technologii Rolexa sprzed 40 lat, naklejane indeksy godzinowe w typowym kształcie. Niemniej tarcza jest zrobiona porządnie, nie ma się do czego dowalić.

Poza lumą, która jest tradycyjnie słaba. W zasadzie się tli a nie świeci, ale w nocy odczytać godzinę się da, czyli tli się długo.
W środku tyka Sea Gull TY2846, co jest wewnętrznym markerem dla wersji ST17 z tzw. "lipnym GMT". Nie chce mi się swojego odkręcać, to pokażę poglądowy jakiś z sieci


W przeciwieństwie do mechanizmów DG, gdzie GMT ma niezależne ustawienie, tutaj wskazówka kręci się tylko wespół z ustawianiem czasu. Czyli możemy sobie ustawić AM/PM jedynie, a róznice czasowe ew. możemy obsłużyć ustawiając bezel na wyprzedzenie/opóźnienie. Mechanizm ma tradycyjne dokręcanie, stop-sekundę, szybką zmianę daty.
Reasumując - za te pieniądze jest to bardzo ciekawa pozycja, myślę że z powodzeniem może zastąpić droższe zegarki przy róznych kaskaderskich wyczynach w stylu picia piwa z butelki o zachodzie słońca na kamienistej plaży, lub ekstremalne nurkowanie w okularach, bez płetw i rurki w basenie hotelowym. Wygląda przy tym jakbyśmy go znaleźli na polu golfowym w Turcji. Poleca Jan Fąfala, rolnik ziemi wielkopolskiej, szukający żony. Tak, właśnie ...
