Jako że lubię ostatnio świat w czarno-białych barwach, pojawiła się na horyzoncie taka malutka (jak kiszony ogóreczek w podświadomości rosyjskiego biznesmena po pięciu setkach wódki bez zagryzki) chęć zakupu zegarka typu "marine".
Tak do pary. Dla PZL-ki.
Tyle że. Zegarek powinien mieć:
- rozmiar 38-40 mm
- cyfry arabskie
- centralny sekundnik
- bez datownika
- budżet - no nie wiem

ale taki z najlepszym stosunkiem cena/jakość mnożony przez fun-factor
No i w ogóle nie mam pomysłu.
Jest 303:
ale wiadomo, nie do zdobycia
Jest Stowa, ale w cenie z kosmosu
Jest co jeszcze ciekawego